Agnieszka Liszka tłumaczy PRoto, dlaczego odchodzi
We wtorek 1 lipca na konferencji prasowej premier Donald Tusk przyjął rezygnację Agnieszki Liszki ze stanowiska rzecznika rządu. Podczas konferencji rzeczniczka podziękowała rządowi oraz dziennikarzom za pracę. Redakcji PRoto opowiedziała zaś o przyczynach swojej decyzji.
Redakcja: Media spekulują o różnych przyczynach Pani odejścia, jaki jest, więc prawdziwy powód dymisji?
Agnieszka Liszka: Rozpoczynając pracę jako rzecznik rządu, umówiłam się z premierem na swoisty kontrakt menadżerski. Moim zadaniem było wprowadzenie profesjonalnych standardów do komunikacji między rządem a opinią publiczną oraz dostosowanie pracy Centrum Informacyjnego Rządu do potrzeb i oczekiwań pana premiera. W tym zakresie mam poczucie dobrze wykonanego zadania. Podobnie ocenia to premier Tusk, mówił o tym na naszym ostatnim, wspólnym spotkaniu z dziennikarzami.
Poczucie odpowiedzialności zawodowej skłoniło mnie do złożenia dymisji. Praca rzecznika rządu wymaga ogromnego zaangażowania. Byłoby to trudne przy moich planach osobistych. Złożyłam dymisję tylko i wyłącznie z powodów osobistych.
Red.: Czy prawdą jest, że miała Pani ograniczony dostęp do wielu informacji? Jeśli tak, to do jakiego stopnia stanowiło to problem w pełnieniu obowiązków rzecznika rządu?
AL.:W swojej pracy miałam bieżący dostęp do wszystkich niezbędnych informacji. Kwestie, które tego wymagały, na bieżąco omawiałam z panem premierem.
Red:Czy Pani odejście może wiązać się z innym podejściem do pracy rzecznika rządu?
AL.:Na samym początku ustaliliśmy z panem premierem jak widzi on rolę rzecznika Rządu. Byliśmy zgodni, że będę odpowiedzialna za informowanie opinii publicznej o tym, nad czym pracuje rząd. Nie będę się nigdy wypowiadać na tematy „partyjne”. Takiego rzecznika szukał premier Tusk, i takim rzecznikiem byłam.
Red.:Od kiedy było wiadomo, że Pani odejdzie i czy Pani sama, czy to jednak Donald Tusk ostatecznie zdecydował o dymisji?
AL.:Ostateczną decyzję w sprawie dymisji każdego z ministrów zawsze podejmuje premier. Złożyłam prośbę o dymisję z odpowiednim wyprzedzeniem, tego wymagały szacunek dla premiera oraz profesjonalne standardy współpracy.
Red.:Czy już wiadomo, kto może zastąpić Panią na stanowisku, czy mówi się o jakichś konkretnych kandydaturach?
AL.:Pan premier sam dobiera sobie najbliższych współpracowników. Na pewno poinformuje Państwa o swojej decyzji.
Red.: Jakie są Pani dalsze plany zawodowe? Czy wiąże je Pani z polityką?
AL.:Bezpośrednio przed podjęciem funkcji rzecznika rządu byłam managerem ds. komunikacji w renomowanych firmach konsultingowych. Swoją przyszłość zawodową wiążę z biznesem.
Red.:Co uważa Pani za swój największy sukces jako rzecznik, a czego nie udało się osiągnąć?
AL.:W związku z tym, że nie jestem politykiem, czasem spotykałam się z uwagami, że za mało występowałam w mediach. Zwłaszcza na początku musiałam często tłumaczyć, dlaczego nie chcę przychodzić do audycji publicystycznych, w których gośćmi są zawodowi politycy. Dziennikarze byli przyzwyczajeni do czegoś innego. Myślę, że formuła mojej pracy, to było coś nowego – coś, co wymagało przyzwyczajenia się i docierania się z obu stron. I mam nadzieję, że to się udało. Moją pracę najlepiej ocenią dziennikarze.
Rozmawiała Aleksandra Łuczak
Na konferencji prasowej Agnieszka Liszka powiedziała, że w związku z jej osobistymi planami, nie może poświęcać tak dużo czasu na pracę. Odchodzi, ponieważ nie chce zawieść dziennikarzy i obniżyć standardów pracy.