Annusewicz: Ewa Kopacz, matka stanu

dodano: 
02.10.2014
komentarzy: 
0

Analiza exposé premier Ewy Kopacz nie byłaby pełna bez przypomnienia bazy, punktu wyjścia, a ten był delikatnie mówiąc trudny - Ewa Kopacz niezbyt fortunnie wypadła podczas prezentacji ministrów swojego rządku, która miała miejsce kilkanaście dni temu na Politechnice Warszawskiej. Przedtem wielu powtarzało, że jej główną zaletą jest lojalność wobec Donalda Tuska i że będzie jedynie realizować jego politykę, do tego pojawił się wizerunkowy kryzys związany z Igorem Ostachowiczem i minister Marią Wasiak.

Już sposób zarządzenia tymi dwoma ostatnimi kwestiami mógł zapowiadać zmianę w zachowaniu pani premier i dużo lepsze przygotowanie do exposé. I rzeczywiście - biorąc pod uwagę tzw. efekt bazy - było ono zaskakująco dobre: przemyślane retorycznie, zawierające zarówno elementy kontynuacji polityki Donalda Tuska, ale też zapowiedź autorskich pomysłów, prezentujące zarówno obietnice określonych działań, ale też obfitujące w sformułowania o charakterze symbolicznym. Niżej skupię się na tych ostatnich.

Niezwykle istotny pod względem i symbolicznym, i wizerunkowym, był początek, w którym premier z jednej strony gratulowała poprzednikowi wyboru na przewodniczącego Rady Europejskiej (choć, upraszczając, nazywała go prezydentem Europy) z drugiej wysłała jasny komunikat „Donald, teraz ja jestem premierem, to mój rząd, to ja rządzę” - ważny, gdyż Ewa Kopacz musi udowodnić Polakom, że jest autentycznym przywódcą, a nie pełnomocniczką szefa PO. Podobne znaczenie miały fragmenty, w których premier zobowiązywała poszczególnych ministrów do realizacji konkretnych zadań - oto Ewa Kopacz potrafi rządzić, zlecać zadania i jest w tym bardzo zdecydowana.

Kolejnym elementem, na który trzeba zwrócić uwagę, był apel o zdjęcie z Polski klątwy nienawiści. Warto odnotować kilka kwestii: po pierwsze, w tym fragmencie w czytelny sposób zakomunikowała, że to Jarosław Kaczyński nienawidzi Tuska (a zatem to lider PiS jest prowodyrem sporu), po drugie to do Kaczyńskiego bezpośrednio skierowany był jej apel. Niemniej jednak Ewa Kopacz zaprezentowała się jako ta, której zależy na pokoju i współpracy.

Gdyby chcieć nazwać nowy wizerunek Ewy Kopacz jednym terminem, to najbardziej pasowałoby sformułowanie „matka stanu”. Osoba, która dba o bezpieczeństwo (słowo to było najczęściej wymieniania w takie exposé) i spokój ogniska domowego, która pomaga zarówno starszym, dojrzałym, ale też troszczy się o jedzenie, które w szkołach czeka na dzieci. To „matka stanu” zdecydowana („nie zadowalają mnie propozycje KE dla rolnictwa”), dbająca o pamięć i pomoc dla weteranów wojny w Iraku i Afganistanie, sprzyjająca przedsiębiorcom, reformująca system pracy urzędów skarbowych, wyznaczająca cele innym, ale też niebojąca się poprosić o wsparcie ze strony prezydenta.

Ważny symbolicznie był także gest wobec weteranów wojennych, zapowiedź pomocy, powołania centrum pomocy, ale przede wszystkim podziękowania skierowane przez nową premier do obecnego na galerii weterana wojny w Afganistanie. W tym momencie, wszyscy posłowie wstali i aplauzem przywitali gościa.

Ciekawym zabiegiem było także pokazywanie programu rządu w dłuższej niż tylko rok perspektywie. Mieliśmy zatem inaugurację kampanii wyborczej do parlamentu, która będzie miała miejsce w 2015 roku. W ten sposób Ewa Kopacz jeszcze raz podkreśla, że prowadzi politykę samodzielną i nastawioną na wygranie kolejnych wyborów parlamentarnych.

Bardzo interesująca była zamykająca wystąpienie klamra, a więc apel nie o zwyczajowe sto dni spokoju, ale o sto dni współpracy - po raz kolejny w roli „matki stanu” zachęcała do współpracy i dbania o spokój i bezpieczeństwo polskiego domu.

Olgierd Annusewicz, zastępca dyrektora w Ośrodka Analiz Politologicznych Uniwersytetu Warszawskiego

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin