Annusewicz: kampania działania i obietnic, czyli kampania, której nie było

dodano: 
15.10.2013
komentarzy: 
1

Wynik referendum to oczywiście porażka Prawa i Sprawiedliwości, które w drugiej fazie kampanii referendalnej zaczęło odgrywać wiodącą rolę. Okazało się, że nieskuteczna była kampania „W”, co więcej silne zaangażowanie PiS sprawiło, że zanikł gdzieś samorządowy i lokalny charakter głosowania. To także porażka „szerokiej koalicji” przeciwko Hannie Gronkiewicz-Waltz, która nie potrafiła porozumieć się w sprawie spójnej strategii kampanii. Wydaje się, że każdy z „koalicjantów” chciał być ojcem ewentualnego sukcesu i z udanej współpracy z okresu zbierania podpisów nie zostało w zasadzie nic.

Zwycięzcami są na pewno Hanna Gronkiewicz-Waltz, która utrzymała stanowisko, prowadząc ciekawą „kampanię działania i obietnic” i Donald Tusk, który zaryzykował swój autorytet i w pewnym sensie także pozycję w partii angażując się w obronę prezydent Warszawy. Owa „kampania działania i obietnic” to pierwsza w naszej historii kampania, której teoretycznie nie było (nie emitowano spotów, nie drukowano plakatów, billboardów, itp.) a jednocześnie Hanna Gronkiewicz-Waltz skoncentrowała się na tym, by działaniem, decyzjami i obietnicami pokazać, że jest dobrym prezydentem i skutecznie przekonała mieszkańców Warszawy do zostania w domu.

Można mieć jednak pretensje do PO za igranie z wartościami obywatelskimi, których wcześniej partia ta była ambasadorem, może się okazać, że wyborcy – tym razem nie tylko warszawscy - wystawią Platformie za to rachunek.

Olgierd Annusewicz, politolog UW

komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
16.10.2013
10:53:36
annaoj
(16.10.2013 10:53:36)
Od politologa oczekiwałabym bardziej przemyślanej konkluzji, a przede wszystkim pamiętania, że referendum to nie wybory. Referendum warszawskie miało stwierdzić, czy obywatele owych wyborów sobie życzą. I Warszawiacy odpowiedzieli, że nie są nimi zainteresowani. Jedni, bo popierają Panią prezydent, inni ponieważ nie dostrzegli poważnej alternatywy, jeszcze inni zapewne wyrazili w ten sposób niesmak grami burmistrza Guziała, który , nawiasem mówiąc, niczym szczególnym swojej kadencji w historii Ursynowa nie zaznaczył(mieszkam na Ursynowie). W przeciwieństwie do wyborów, nie oddanie głosu w referendum niesie silniejszy przekaz niż aktywne wyrażenie poparcia dla HGW. Pokazuje, że Warszawiacy nie chcą już wybierać mniejszego zła, mają dość partyjno-medialnego życia publicznego i poszukują prawdziwych samorządowców, spoza partyjnych układów. a takich na dluuuugiej ławie potencjalnych kandydatów do zajęcia fotela prezydenta stolicy niestety brak. Warszawiacy dali sobie czas licząc, że może wreszcie sie pojawią. :)
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin