Eksperci krytycznie o działaniach Kancelarii Premiera

dodano: 
30.01.2012
komentarzy: 
0

Działania CIR-u są „miałkie” i „nietrafione”, świadczą o kompletnym braku profesjonalizmu i wyczucia. Premier zażegnuje kryzys, ale błędy w komunikacji nieuchronnie prowadzą do efektu śnieżnej kuli. Tylko czekać, kto zostanie „bałwanem” – tak rządowy kryzys na Facebooku komentują eksperci.

„To, że CIR wykasował jakieś posty z FB, tłumacząc się netykietą, a potem okazało się, że tylko część usuniętych komentarzy była wulgarna, jest miałkie i świadczy o kompletnym braku profesjonalizmu” – tak działania rządu ocenił politolog UW i konsultant ds. komunikacji kryzysowej Olgierd Annusewicz. Według niego to zupełny brak wyczucia i nieznajomość zasad komunikacji społecznej. Jak podkreśla ci, którzy chcą oszukać internautów, zawsze dostają od nich po łapach. Zbagatelizowanie tego Annusewicz nazywa szkolnym błędem. Podkreśla, że w komunikacji, którą uprawia rząd, szwankuje zarządzanie ryzykiem. Jego zdaniem pierwszym sygnałem były już problemy z OFE oraz te w ministerstwie zdrowia. Umiejętna komunikacja wymaga sztuki przewidywania i w tym wypadku – twierdzi Annusewicz – trzeba było przygotować albo pełną kontrargumentację, albo szerokie konsultacje społeczne z udziałem mediów. Niezbędna jest jednak intensywna i proaktywna komunikacja. Wówczas, nawet, gdy mleko się rozlało, rząd mógłby powiedzieć, że rozwiązania wynikają z porozumienia, choćby częściowego. W tym przypadku tak jednak nie jest. „Problem jest systemowy, a jego pokłosiem jest agresywna postawa premiera, o którym media mówią, że kłamie” – twierdzi Annusewicz. Dodaje ponadto: „Zarządzanie ryzykiem w komunikacji jest jak szczepionka – nie zapobiega całkowicie chorobie, ale osłabia jej symptomy”.

„W mojej ocenie najistotniejszą cechą nowych mediów jest ich dwukierunkowość. X wypowiada, Y odpowiada, korzystając z prawa do zbieżnego bądź odmiennego zdania” – zaznacza z kolei Sławomir Rajch, ekspert od mediów społecznościowych. Wpadkę CIR ocenia jako „silne komunikacyjne nietrafienie”. Uważa, że „to, czy komentarz był bardziej merytoryczny, a mniej wulgarny, nie ma znaczenia. Doszło do selekcji przypominającej wyliczanki gdzieś na placu zabaw”. Całość zjawiska niepokoi go równie mocno, jak wyłączenie możliwości komentowania po 10 kwietnia 2010. Zabiera bowiem jeden z dwóch kierunków wymiany, które umożliwia internet.

„Najkrócej rzecz ujmując, działania CIR w »sprawie ACTA« nie były (i nadal nie są) zbyt udane” – komentuje dla PRoto.pl ostatnie wydarzenia Wojciech Szalkiewicz, specjalista ds. marketingu politycznego. Według niego w oczy rzuca się nieporadność – „przede wszystkim zaprzeczanie oczywistym faktom (blokady stron rządowych), jak i niespójność komunikatów płynących ze strony rządu (ministrów)”. Jak uważa, nie jest to niestety jedyny tego typu przypadek w działaniach Centrum. „Po raz kolejny sprawę »zażegnał« premier swoim wystąpieniem, w którym twardo zapowiedział, że porozumienie jako kraj podpiszemy (i konsekwentnie – podpisaliśmy)”. Szalkiewicz podkreśla, że Donald Tusk nie powinien być „ostatnią deską ratunku” w tego typu  sytuacjach kryzysowych. „Owszem, jak do tej pory sprawdza się w tej roli, ale z czasem może ulec »wypaleniu«. Poza tym, w zadaniach CIR-u są zapewne działania »kryzysowe«, a z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie” – mówi. Lepsze byłoby w jego opinii natychmiastowe „posypanie głowy popiołem” i stwierdzenie, że popełniono błąd w sprawie informacji/konsultacji na temat ACTA, jak i przyznanie, że systemy zabezpieczeń stron rządowych okazały się niewystarczające (co w najbliższym czasie zostanie poprawione). „A tak brniemy…, co nie poprawia wizerunku rządu, stymuluje akcje społeczne, no i daje broń opozycji. Tym samym pojawia się efekt »śnieżnej kuli«, który może doprowadzić do tego, że ktoś zostanie »bałwanem«” – puentuje Szalkiewicz.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin