Fundacja Bęc Zmiana zwalnia pracownika za wypowiedź na Facebooku

dodano: 
10.09.2015
komentarzy: 
0

Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, Fundacja Bęc Zmiana zwolniła swojego pracownika za krytykę warunków zatrudnienia. Jednak sama Fundacja zapewnia, że zakończenie współpracy nie miało związku z krytycznym wpisem.

Wszystko zaczęło się tydzień temu, od cytatu na tle loga McDonald's, który pojawił się na witrynie sklepu Fundacji Bęc Zmiana przy ul. Mokotowskiej w Warszawie: „Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz”. Za jego autora uznaje się Mahatmę Gandhiego. Pojawienie się napisu sprowokowało Pawła Matusza, pracownika sklepu, do wyrażenia swojego niezadowolenia z warunków pracy w Fundacji. Czytamy: „Zamiast zachwytów nad wątpliwymi strategiami walki z kapitalizmem wolałbym spytać, co ma wspólnego Gandhi z Bęcem? Czy też pracował na umowę o dzieło? Czy może pracował na czarno, bo umowę zawsze podpisywał dopiero po wykonanej pracy? Naprawdę inspirujące są te wszystkie nawiązania, transgresje i przechwycenia". Wypowiedź nie pozostała bez echa.

Na reakcję pracodawcy nie trzeba było długo czekać. Jak podaje Wyborcza.pl: Paweł Matusz „posadę stracił kolejnego dnia”. To z kolei, skłoniło go do napisania kolejnej wiadomości: "Efektem mojego wczorajszego wpisu na temat łamania praw pracowniczych w Fundacji Bęc Zmiana jest natychmiastowe zwolnienie. Powód? Bęc nigdy nie spełni moich oczekiwań dotyczących legalnego zatrudnienia. Obowiązujące teraz prekarne warunki pracy są wszakże wynikiem konsensualnej zgody i dialogu pomiędzy pracodawcą a pracownikami, w której nie muszę uczestniczyć - jestem przecież wolnym człowiekiem i mogę znaleźć inną robotę, która będzie mi odpowiadać".

Paweł Matusz pracował jako sprzedawca w Fundacji od grudnia 2014 roku. Poświęcał jej pięć dni w tygodniu, od godz. 12 do 20. Za co otrzymywał 1500 zł miesięcznie. Rozpoczął studia doktoranckie i jak wyznaje: „Nie dostaję stypendium, utrzymuję się sam i praca w fundacji była moim jedynym źródłem dochodu”. Źródło podkreśla, że „pod koniec każdego miesiąca podpisywał umowę o dzieło”. Kiedy wreszcie doszło do rozmowy Pawła Matusza z Bogną Swiątkowską, prezesem Fundacji Bęc Zmiany, dowiedział się, że Fundacja nie jest w stanie sprostać jego oczekiwaniom i musi się z nią pożegnać.

„Nie stać nas na etaty, nikt w fundacji go nie ma” – tłumaczy Swiątkowska. Podkreśla również, że Fundacja Bęc Zmiana nie różni się w tej kwestii od innych organizacji pozarządowych. Mimo ograniczeń finansowych stara się zapewnić pracownikom m.in. elastyczne godziny pracy, płatne urlopy zdrowotne czy ZUS. Dalej czytamy, że Swiątkowska „sama od 2001 roku pracuje jedynie na umowach cywilnoprawnych”.

W dalszej części możemy przeczytać, że decyzję o zwolnieniu Pawła Matusza Świątkowska argumentuje jego brakiem zaufania do Fundacji, co z kolei zrodziło nieufność Świątkowskiej i pozostałych pracowników wobec niego. Na profilu Fundacji na Facebooku pojawiła się wypowiedź, będąca odpowiedzią na zaistniałą sytuację. Czytamy: „Zakończenie współpracy z Pawłem nie nastąpiło z powodu jego wpisu na FB – dyskusja na ten temat toczyła się wewnątrz zespołu od dłuższego czasu. Wpis przedstawia naszym zdaniem nieprawdziwe zarzuty, oczerniające także nas - jego współpracowników, co powoduje całkowitą utratę zaufania do Pawła jako współpracownika”.

Zakończenie współpracy również nie odbyło się w przyjemnej atmosferze. Paweł Matusz przekonany, że otrzyma odprawę, rozczarował się. Musiał zrzec się obiecanej mu kwoty 750 złotych, ponieważ był zobligowany do podpisania porozumienia, w którym oświadcza, że zrzeka się prawa do roszczeń. Gdyby tego nie zrobił, nie otrzymałby również wynagrodzenia za ostatni przepracowany miesiąc. (ak)

 

Źródło:

wyborcza.pl, Za wpis na Facebooku stracił pracę w Fundacji Bęc Zmiana. "Czy Gandhi też pracował na umowę o dzieło?", Martyna Śmigiel, 08.09.2015/Facebook
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin