.

 

Gazeta Polska: tajemnice branży, która woli życie w cieniu

dodano: 
25.09.2013
komentarzy: 
0

„Obok tych, którzy reklamują sukcesy władzy, są specjaliści od czarnego PR-u (…) Kłamliwe, zmanipulowane, wy­biórcze informacje można rozsiewać in­dywidualnie. Ale po co się męczyć, skoro zajmą się tym, z zachowaniem pełnej dyskrecji, wyspecjalizowani fachowcy?” – czytamy w tekście Piotra Lisiewicza opublikowanym w dzisiejszym numerze Gazety Polskiej.

Według  cytowanego w artykule politologa Jakuba Świderskiego z Uniwersytetu Gdańskiego, obok „białego” i „czarnego” public relations, w polskiej rzeczywistości istnieje forma pośrednia, polegająca na manipulowaniu faktami ze szkodą dla życia publicznego.

Jako przykład takich nieetycznych działań PR-owych, Gazeta Polska przywołuje sytuację Janusza Kaczmarka. Odwołany ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych, podejrzewany o niejasne interesy z Ryszardem Krauze, a następnie zatrzymany przez ABW polityk, postanowił poprosić o pomoc agencję. Wynajęta firma, Glaubicz Garwolińska Consul­tants, specjalizująca się w sytuacjach kryzysowych, miała ratować wizerunek skompromitowanego eksministra.

„Trzeba przyznać, że późniejsza kampa­nia na rzecz ratowania wizerunku Kacz­marka była imponująca. Były wywiady w głównych mediach w roli autorytetu obnażającego rzekome kompromitujące praktyki PiS. Była książka »Cena władzy« (…) Kaczmarek bywał też na urodzinach Lecha Wałęsy, twardo bronił go rów­nież Roman Giertych” – czytamy w artykule. Jak jednak zaznacza autor, nie wiadomo czy i – jeśli już – z którymi z tych działań miała związek wspomniana agencja. „Niemniej rozmach kam­panii i chęć uczestniczenia w niej przez dziennikarzy czy polityków wydają się zaskakujące” – dodaje.

Przykładem „czarnego PR-u” jest za to według Lisieckiego sposób przedstawiania w mediach badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej zespołu Antoniego Macierewicza. Wyrwane z kontekstu zdania i nieuzasadnione wątpliwości co do kompetencji ekspertów, miały być częścią PR-owego pakietu „wa­riat Macierewicz plus profesorowie dyletanci", którego celem było odwrócenie uwagi mediów od nieudolności władzy. Jak sugeruje autor, za tuszowaniem prawdy o Smoleńsku stał „główny propagandysta Tuska”, Igor Ostachowicz, który złamał w ten sposób postanowienia Kodeksu Etyki Polskiego Stowarzysze­nia Public Relations.

W artykule czytamy także o sprawie MDI kontra Łazarewicz, która „obnażyła” skrywane na co dzień rozgrywki pomiędzy specjalistami od wizerunku. Ma to być dowód na wzrost roli, jaką pełni PR w czasie rządów Platformy Obywatelskiej: „Rządzący od najwyższego po najniższy szczebel stracili opory przed reklamowaniem się za publiczne pieniądze. (…) Tajemnicą poliszynela jest, że często agencje re­klamowe dostają bardzo dobrze płatne zamówienia od instytucji państwowych czy samorządowych na ich promocję”. Tak, według poproszonego o komentarz w tej sprawie politologa Rafała Chwedoruka z UW, powstaje szara strefa polityczna. (jl)

Źródło:

Gazeta Polska, Oddziały PR-owych pałkarzy, Piotr Lisiewicz, 25.09.2013
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin