Główne grzechy w media relations

dodano: 
15.11.2013
komentarzy: 
1

„Pytanie »czy otrzymał(a) Pan(i) mój e-mail?« jest dla większości dziennikarzy porównywalne z dźwiękiem paznokci drapiących po tablicy” – ironizuje Matthew Schwartz. I dodaje, że jeśli wysłana wiadomość zainteresowała reportera, z pewnością zwróci się o więcej informacji. Jeśli nie – nie pomoże żaden telefon.
Tzw. follow-up to jedna z kłopotliwych kwestii nierozłącznie związanych z media relations, jednak nie jedyna. Jak wynika z artykułu, inne problemy to:
1. Wysyłanie tych samych informacji prasowych przez kilku managerów. Prawdą jest, że dziennikarze są zajęci, jednak swoją pocztę przeglądają z uwagą. Podwojenie wiadomości nie zwiększy szansy na jej publikację, jeśli nie okazała się wartościowa dla odbiorcy. Może mieć wręcz odwrotny skutek, kiedy taka nadgorliwość zirytuje dziennikarza.
2. Wiadomość niedostosowana do specyfiki medium. Zanim PR-owiec wyśle e-mail do redakcji, powinien dowiedzieć się, co leży w kręgu jej zainteresowania, jakich ma odbiorców i zasięg. Inaczej jego wysiłek pójdzie na marne.
3. Niespełnione obietnice – jeśli obiecany dziennikarzowi wywiad z kierownictwem lub komentarz prezesa nagle okaże się niemożliwy do zrealizowania, przedstawiciel mediów już nigdy nie będzie zabiegał o kontakt z przedstawicielem firmy. Z tego powodu lepiej nie nadużywać cierpliwości i zaufania dziennikarza. (jl)

Źródło:

PRNewsonline.com, Adventures in Media Relations: What Not to Say (Or Do) to a Journalist, Matthew Schwartz, 13.11.2013
komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
15.11.2013
13:29:45
Były dziennikarz
(15.11.2013 13:29:45)
Wspomniane błędy PR-owców, to tzw. oczywiste oczywistości i mówi się o nich od dziesięcioleci. Jednak ironia Schwartza jest trochę nie na miejscu. Jak mu się nie podoba, że PR-owcy do niego piszą i dzwonią, to niech zmieni zawód albo ustawi na skrzynce pocztowej autoresponder z tekstem: "Mail dostałem, proszę nie dzwonić". eMail NIE jest narzędziem o gwarantowanej skuteczności dostarczenia, a dziennikarze w praktyce nie zawsze mają czas czytać maile na bieżąco, a przy ilości maili jakie dostają, niektórych nie czytają w ogóle. Nadmiar telefonów może irytować, ale gdyby to było całkiem nieskuteczne, PR-owcy by tego nie robili. W końcu mało kto lubi wysłuchiwać pretensji buca z przerośniętym ego.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin