Jak pozbyć się „niezatapialnego” szefa FIFA? „Cała nadzieja w mediach”

dodano: 
30.01.2015
komentarzy: 
0

Wybór Seppa Blattera na piątą kadencję podczas majowych wyborów będzie dowodem na to, „że FIFA jest poza kontrolą opinii publicznej i żadna krytyka jej nie szkodzi” - pisze w Rzeczpospolitej Mirosław Żukowski. I podaje przykład MKOl, który również stał w obliczu korupcyjnego kryzysu, jednak poprawił swój wizerunek dzięki zmianie przewodniczącego.

„Wszyscy wiedzieli, że Juan Antonio Samaranch powinien odejść, podczas sesji w Moskwie w roku 2001 były próby działania o staremu, kupowania głosów, ale wygrała w końcu opcja łagodnie odnowi-cielska i nowym szefem olimpizmu został chirurg i żeglarz z Gandawy Jacques Rogge” – przypomina Żukowski. Jak dodaje, Rogge nie przeprowadził żadnych istotnych reform, jednak wystarczyła rezygnacja z „bizantyjskich obyczajów” i jego „przyzwoite” zachowanie.

Czy ta historia powtórzy się i tym razem? Zdaniem Żukowskiego Blatter był dotychczas „niezatapialny”. Tym razem ma on poważnego kandydata – szefa holenderskiej federacji Michaela van Praaga, który bezlitośnie krytykuje dotychczasowego włodarza. Van Praagowi będzie jednak trudno o zwycięstwo.

„Znów cała nadzieja w mediach i warto w tym kontekście pamiętać o roli jednostki w historii. System Samarancha w dużym stopniu obnażył jeden człowiek - Andrew Jennings (książka The New Lords of the Rings), a Lance'a Armstronga na drogę pokuty sprowadził David Walsh (Sunday Times)” – czytamy.  „Zostało jeszcze trochę czasu, może i Blatter doczeka się swojego Walsha, a wtedy wiosna będzie nasza” – konkluduje autor. (ks)

Źródło:

Rzeczpospolita, Paciorki, Mirosław Żukowski, 31.01.2015
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin