Kampanie do kobiet to kampanie dla facetów, tylko z odrobiną różu

dodano: 
07.05.2012
komentarzy: 
0

„Dziś wszelkie badania pokazują, że to kobiety podejmują 80 proc. decyzji zakupowych. To one decydują o tym, w co się rodzina ubiera, czym jeździ, gdzie zaciąga kredyt, w jakim mieszkaniu mieszka (…). A biznes nie nadąża za tymi zmianami i kampanie do kobiet dalej robione są tak jak do facetów, tylko z odrobiną różu albo kwiatkiem na wierzchu” – powiedziała Katarzyna Pawlikowska w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.

Z Katarzyną Pawlikowską i Aleksandrą Nieściuszko, właścicielkami Garden of Words –  agencji kobiecego marketingu, rozmawiała Katarzyna Jaklewicz. Panie bez ogródek opowiadały o początkach swojej firmy – wspomniały nawet o tym, że przez pierwszy rok w „branżowym światku” krążyła opinia, że są lesbijkami. „Gdybyśmy były specjalistkami od komunikacji do koni, to nikt by nam nie zarzucił, że jesteśmy zoofilkami. Ale, jeśli zajmujemy się komunikacją do kobiet, to jest już coś podejrzanego” – skomentowała Nieściuszko. Według Pawlikowskiej jeśli firmy działają zgodnie z kobiecymi kodami komunikacji, to dają klientkom lepsze informacje, a więc i szansę na świadome podjęcie decyzji o takim czy innym zakupie. Korzystają wówczas obie strony. Marketerka rozwinęła ponadto akronim „C.Z.U.J.E.S.Z.”, którego każda literka oznacza inny kod komunikacji skierowanej do kobiet: człowiek, zbawicielka, uporządkowanie, jednocześnie (wielozadaniowość), empatia, społeczność, zmysłowo i pięknie. Podkreśliła przy tym, że kierując się tymi kodami, można przekazywać kobietom informacje o produktach nie tylko dla kobiet (klientem agencji jest np. elektrownia wiatrowa). „Poza takimi rzeczami jak podpaska czy biustonosz, które z góry wiadomo, dla kogo są, jesteśmy przeciwne robieniu produktów »tylko dla kobiet«. Nazywamy to różowym gettem” – powiedziała Pawlikowska.

Przedstawicielki Garden of Words skrytykowały w wywiadzie obsługę klienta w Polsce. Ich zdaniem sprzedawcy nie są przeszkoleni z kontaktu z kobietą, szwankuje także obsługa posprzedażowa. Krytycznie oceniły konta bankowe typu „specjalnie dla kobiet”, oferujące zniżki na zakupy, „kobiece” modele samochodów, w których nie brakuje dodatkowego lusterka do malowania czy wódkę, której producent ozdobił butelkę motylkami, by kusiła płeć piękną. „Wiele firm i instytucji nie ma pojęcia, czego kobiety dzisiaj oczekują. Z drugiej strony potrafią popaść w przesadę z obawy, że będą niepoprawne politycznie” – zaznaczyła Pawkikowska. Na pytanie, czy komunikując za pomocą kodów do kobiet, nie ryzykują utraty klientów – mężczyzn, Nieściuszko zdecydowanie zaprzeczyła: „»mówić do kobiet« to nie znaczy »nie mówić do mężczyzn«". (es)

Źródło:

wysokieobcasy.pl, Kody dla kobiet, czy seksmisja?, wywiad Katarzyny Jaklewicz z Katarzyną Pawlikowską i Aleksandrą Nieściuszko, 30.04.2012
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin