Kraj „załatwiaczy”?

dodano: 
13.01.2005
komentarzy: 
0

Gazeta Finansowa opublikowała wywiad z Markiem Matraszkiem, prezesem CEC Government Relations, podczas którego rozmawiano na temat wizerunku działań lobbingowych w Polsce, ustawie lobbingowej oraz lobbingu w instytucjach UE. Matraszek powiedział, że „w Polsce mówienie o sobie jako o lobbyście jest przeciwskuteczne na starcie, samo słowo nabrało charakteru pejoratywnego” i jest kojarzone „z kryminalistą czy »załatwiaczem« niż legalnym reprezentantem czyjegoś interesu”. Uważa, że zawód ten nie stanie się uznanym i poważanym dopóki „nie zmienią się obiektywne warunki powstawania prawa problemów Polsce i sposób prowadzenia publicznych debat na sporne tematy”. Źródła problemów Matraszek doszukuje się nie tyle w procedurach, co w ludziach, którzy jeszcze nie nauczyli się demokracji. „Chodzi o to, że sposób transformacji po 1990 roku łączył się z daleko idącą symbiozę polityk i świata biznesu, pogłębiona wciąż jeszcze przez nadmierne upaństwowienie gospodarki. (...) Bo czemu szef jakiejś spółki Skarbu Państwa miałby wynajmować firmę lobbingową, jeżeli on sam jednym telefonem może wpłynąć na decyzję ministra?”. „Splot dwóch światów na poziomie personalnym zasadniczo ogranicza pole działania firm lobbingowych”, przez co większość podmiotów korzystających z usług tych firm pochodzi z zagranicy, ponieważ trudniej im odnaleźć się w tym towarzystwie i potrzebują przewodnika po nim. Matraszek zastanawia się również jak to się dzieje, że część inwestorów zagranicznych trafia „w ręce Dochnalów i jemu podobnych »załatwiaczy«” i dochodzi do wniosku, że bierze się to z wizerunku „Polski jako kraju faktycznie opanowanego przez jakieś ciemne układy, gdzie załatwić coś można jedynie przez szybkie dojścia do odpowiednich ludzi”. Nie ukrywa jednak, że tego typu znajomości są przydatne w pracy, lecz można się i bez nich obejść wykonując ten zawód. W kwestii powstającej ustawy o lobbingu mówi, że „przede wszystkim powinna wymuszać jawność reprezentowania interesów; drugiej zaś strony otwartość urzędów i parlamentu wobec takiej działalności”. Matraszek zwraca również uwagę na paradoksalną sytuację, w której „ci politycy, którzy tak bardzo tępią lobbystów na krajowym podwórku, stają się gorącymi zwolennikami lobbingu w Brukseli i Waszyngtonie”. Na razie ze strony krajowych firm nie widać dużego zainteresowania lobbingiem w instytucjach UE, ale to według Matraszka na pewno się zmieni, lecz „niestety świadomość przyjdzie w typowo polski sposób, czyli najpierw ktoś będzie musiał poczuć smak porażki”.

Źródło:

Gazeta Finansowa, Smak porażki obudzi firmy!, 13.01.05, s. 3
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin