Lekcje po Brexicie

dodano: 
27.07.2016
komentarzy: 
0

W czerwcu Brytyjczycy podjęli decyzję o opuszczeniu Unii Europejskiej. Ta decyzja zaskoczyła wszystkich, ale chyba najbardziej - ich samych. Co to oznacza dla prowadzenia tam biznesu?
Clement Attlee, pierwszy powojenny premier Wielkiej Brytanii uważał, że referendum to narzędzie demagogów. Brexit wydaje się to potwierdzać. W brytyjskiej kampanii było bardzo dużo manipulacji oraz grania na negatywnych emocjach. Dwa największe kampanijne kłamstwa to obietnica przeznaczenia składki do unijnego budżetu na opiekę zdrowotną (po Londynie jeździły autobusy z nieprawdziwą informacją „Wpłacamy do Unii 350 mln funtów tygodniowo”) oraz, przede wszystkim,  pozbycia się imigrantów.
 

Stop emigracji
Zwolennicy Brexitu lepiej rozumieli, że Europa jest tematem zastępczym, wyrazem ogólnego sprzeciwu i ten sprzeciw skutecznie podsycali. Dlatego wynik brytyjskiego referendum to nie jest odpowiedź na pytanie o Europę, ale chęć zamanifestowania swojego zdania. Na pytanie o przyszłość Unii Europejskiej miliony Brytyjczyków odpowiedziało: stop emigracji!  
Także brytyjska prasa z pewnością przyczyniła się do podjętej przez większość decyzji. Dla Brytyjczyków ważne jest społeczne i etniczne pochodzenie innych ludzi, a lek przed obcymi był umiejętnie podsycany przez brukowce takie jak Daily Mail czy Sun. Dziennikarzom udało się wzbudzić silne emocje i …dużą mobilizację wśród wyborców. Frekwencja w referendum wyniosła 71.8 proc.!

Zagłosowało ponad 30 milionów osób. To była najwyższa frekwencja w Wielkiej Brytanii od wyborów powszechnych w roku 1992.
Większość komentujących kampanię uważało, że wyborcy powinni zagłosować za pozostaniem w Unii, ale wyborcy powiedzieli inaczej. Zaskoczyło to nawet polityków odpowiedzialnych za Brexit. W piątek po referendum były burmistrz Londynu, Boris Johnson oraz główny ideolog eurosceptyków Daniel Hannan powiedzieli, że liczba imigrantów przyjeżdzających na wyspy prawdopodobnie się nie zmieni, a 350 mln na zdrowie nie jest gwarantowane. Kolejny raz okazało się, że politykom spełnianie obietnic zupełnie nie wychodzi.
 

Czego uczy nas Brexit?
Dla mnie to kolejny dowód, jak ważna jest komunikacja i jak istotne jest uwzględnianie w niej emocji milionów niedoinformowanych lub źle poinformowanych wyborców. Jesteśmy kontynentem demokratycznym i obywatele mają pełne prawo nie zgodzić się na narzucane im decyzje, np. dotyczące imigrantów. Jednak trudno byłoby wyobrazić sobie firmę, która wdraża wieloletnią strategię opartą na błędnych założeniach, a tak postępuje teraz Wielka Brytania.

Podczas referendum kolejny raz obywatele zagłosowali inaczej niż chcieli eksperci. Brexit potwierdził kryzys zaufania wobec elit intelektualnych. Dotyczy to też wielu przedstawicieli Polonii, którzy poparli retorykę eurosceptyków, ulegając argumentom populistów. Z tym problemem trzeba sobie radzić odbudowując zaufanie, stawiając na przejrzystość, prostotę i pluralizm prezentowanych poglądów.

Brexit to również kryzys partyjnego przywództwa. Liderzy obozu antyunijnego uciekają przed odpowiedzialnością: Boris Jonhson nie będzie się starać o szefostwo swojej partii, a Nigel Farage ustępuje ze stanowiska szefa partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. W tej sytuacji nie dziwi kampania crowdfundingowa, której twórca chce rozliczyć nieuczciwych polityków za  kłamstwa składane podczas kampanii.  W publicznej zbiórce zebrano już ponad 27 tys. funtów, które mają sfinansować  kroki prawne w celu ścigania liderów partii głosujących za wyjściem z UE zarzucając im „oszustwa, wykroczenia podczas pełnienia funkcji państwowej, wywieranie niepożądanych wpływów oraz, prawdopodobnie,  podżeganie do nienawiści rasowej".
 

Otwarty Londyn
W głosowaniu londyńczycy wypowiedzieli się w większości przeciw Brexitowi, a Londyn pozostaje otwartym miastem. Pojawiły się co prawda głosy, że jeśli inne europejskie miasta zaczynają stwarzać możliwości, europejscy biznesmeni opuszczą Londyn szukając lepszej pogody, lepszego jedzenia i niższych kosztów prowadzenia działalności. Biznes nie zna lojalności wobec państwa lub miasta.
Z drugiej strony Londyn jest międzynarodowym ośrodkiem handlowym od pomad 500 lat. Jak powiedział burmistrz, Sadiq Khan, po głosowaniu Brexit – Londyn to miasto otwarte dla biznesu i takie pozostanie w najbliższej przyszłości. Ruszyła właśnie kampania „Londyn jest otwarty" #LondonIsOpen, która ma pokazać międzynarodowym partnerom, że stolica Wielkiej Brytanii wciąż jest otwarta na biznes i zachowuje swojego ducha przedsiębiorczości i kreatywności.

Moim zdaniem Brexit nie będzie tragedią, ale na pewno stworzy dużo niedogodności dla biznesu. Wynik głosowania pokazały, że Brytyjczycy nadal lubią państwowość, że czerpią dumę z imperialnej przeszłości, przywiązują wagę do swojej tożsamości narodowej i chcą prowadzić własną politykę gospodarczą, a to nie są najlepsze sygnały.
W dłuższej perspektywie życie po Brexicie będzie w Wielkiej Brytanii bardziej wymagające dla biznesu, a specjaliści ds. komunikacji będą mieć jeszcze więcej pracy (próbując odrobić wszystkie wynikające z niego lekcje)!

Matylda Setlak, CEO All 4 Comms - www.all4comms.com

 

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin