Mowa ciała czy PR

dodano: 
16.03.2006
komentarzy: 
0

„Nie ma tu miejsca ani na życzeniowe myślenie w kategoriach magii ani na wiarę w skuteczność pustych gestów” - pisze o istocie PR-u Norbert Kilen w Gazecie Finansowej. Autor artykułu, dyrektor w On Board PR, porusza kwestię tzw. body language, która wiedzie prym w wypowiedziach cytowanych w mediach doradców ds. wizerunku. „Głosiciele body language powołują się najczęściej na badania prof. Alberta Mahrabiana, według których zaledwie 7 proc. przekazu buduje treść wypowiedzi, zaś o całej reszcie decydują: tembr, natężenia głosu, mimika” – pisze Kilen i zaraz zauważa, że wyniki te są zazwyczaj źle interpretowane.
Badania dotyczą przede wszystkim emocji i wpływu czynników pozawerbalnych na odbiór stanów uczuciowych, a nie treści obojętnych dla sfery emocji. „Ich praktyczna przydatność dla specjalistów PR jest więc mocno dyskusyjna” – stwierdza Kilen. Przestrzega on przed sprowadzaniem całego bogactwa public relations do teorii o „mowie ciała”.

Źródło:

Gazeta Finansowa, Wątpliwy język ciała, Norbert Kilen, 16.03.06, s.4
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin