.

 

Nie ma ucieczki przed deadlinem

dodano: 
07.11.2014
komentarzy: 
3

O języku PR-owców napisano już chyba wszystko. Każdy z nas na co dzień stawia czoła deadline’om, stara się unikać fuckupów i oczekuje na feedbacki. Stale określamy kejpiaje na conf-callach lub podczas lunchu. Czy jako specjaliści od komunikacji powinniśmy za wszelką cenę walczyć o czystość ojczystej mowy, czy poddawać się nowym językowym modom w imię wygody bądź zwykłego konformizmu?

Z punktu widzenia doradców, kształtujących wizerunek naszych klientów, powinniśmy strzec poprawności języka jako naszego podstawowego narzędzia pracy. Z tej perspektywy dość łatwo przychodzi nam krytyka branżowego żargonu, jako maniery wpływającej niekorzystnie na czytelność przekazu na zewnątrz organizacji. Walczymy więc z nowomową i hermetycznym slangiem w komunikacji zewnętrznej, jednocześnie nie potrafiąc zrezygnować z nich w codziennych kontaktach ze współpracownikami. Poza wygodą, oszczędnością czasu czy brakiem konieczności konstruowania skomplikowanych, polskich odpowiedników branżowych określeń, „korpomowa” pełni jeszcze jedną, mniej oczywistą funkcję – wzmacnia poczucie wspólnoty w grupie. Tak jak język jest jednym z podstawowych spoiw większości społeczeństw, tak, w skali mikro, naszym spoiwem są estimate’y i briefy. Nie ma ucieczki przed deadlinem.

Daniel Woubishet, Senior Consultant w dziale Technologii i Finansów HEADLINES

komentarzy:
3

Zobacz także...

Nowomowa, która zdominowała wielkie korporacje, nie pozostaje bez wpływu także na PR. Pracując na co dzień z klientami dużych zagranicznych firm, chcąc nie chcąc, przejmujemy ich styl mówienia, a...

„Branżowy slang bez wątpienia ułatwia pracę, przyspiesza ją, usprawnia komunikację. Podstawowym narzędziem naszej pracy jest jednak język polski. I to właśnie sprawne posługiwanie się tym narzędziem jest absolutnie konieczne, żeby dobrze uprawiać zawód piarowca” - pisze Magdalena Zwolińska, Business Unit Director Lighthouse Consultants...

Musimy zbierać się na konfkol, na którym omówimy kjuandej. Potem musimy zrobić folołap przed kolejnym piczingiem. FYI, trzeba też zająć się kampanią – przybustować posty, ogarnąć SEM, do wyrobienia są kejpiaje, bo gonią nas dedlajny. Takie taski na dzisiaj. Wszystko na ASAP,  żeby nie było fakapu. I będzie okej...

Komentarze

(3)
Dodaj komentarz
07.11.2014
15:05:06
JA_A
(07.11.2014 15:05:06)
Bardzo głębokie, proszę o więcej :)
07.11.2014
15:00:41
Deadline
(07.11.2014 15:00:41)
Deadline, feedback i conf-call, nie mówiąc o fakapach i niezrealizowanych kejpiajach, to akurat korpo-żargon, który z PR-em nie ma nic wspólnego, bo jest stosowany przez korpoludki powszechnie. Już prędzej "target", "klipingi" i "social media".
07.11.2014
14:55:00
jon
(07.11.2014 14:55:00)
często ten język funkcjonuje wewn. PR, nie u Klienta, o ile Pr-owiec jest myślącą istotą.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin