Nie warto mydlić oczu

dodano: 
15.04.2009
komentarzy: 
1

„Mydlenie oczu samymi korzyściami i stosunkowo niskim prawdopodobieństwem wystąpienia katastrofy nie zabezpiecza przed pojawieniem się sytuacji kryzysowej”, pisze Przemek Mitraszewski z Lighthouse Consultants. W artykule, na kilku przykładach autor wykazuje, dlaczego nie opłaca się uprawiać tzw. hazardu komunikacyjnego.

Zdaniem Mitraszewskiego komunikowanie jedynie selektywnie wybranych i tylko dobrych informacji jest jak przekonywanie opinii publicznej o tym, że „rosyjska ruletka” jest bezpieczną grą. Hazard komunikacyjny uprawiało - jak wynika z tekstu - NASA, promując loty wahadłowców w kosmos, jako bezpieczny i tani projekt. Podobnie było także w przypadku opisywanej przez autora promocji samolotów naddźwiękowych. Oba projekty rozbudzały ludzkie nadzieje i pogłębiały przekonanie o niezawodności zaawansowanej techniki. Jednak na przykładzie NASA widać, że „mit” – po zaledwie jednej katastrofie wahadłowca Challanger – „rozsypał się w proch”.

„Pokazywanie produktu bądź usługi w samych superlatywach prowadzi donikąd”, podsumowuje autor na koniec przywołując przykład Titanica.(ał)

Źródło:

Marketing&more, Kryzys XXL, 01.04.09, Przemek Mitraszewski, s.76
komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
16.04.2009
11:58:15
P.
(16.04.2009 11:58:15)
"Hazard komunikacyjny" - ładnie brzmi, ale znaczeniowo to bełkot. Wychodzi w założeniu autoró chyba na to, że dobre informacje to "dobre losy", które obstawione mają przynieść tylko korzyść, a bywa inaczej. W hazardzie, jest więcej niewiadomych, więc jeśłi już "hazard komunikacyjny" do czegoś pasuje, to raczej do wysyłania jakichkolwiek informacji w nadziei, ze któraś będzie dobra, i chwyci!
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin