Nowy plakat PiS-u uderza w PO, ale nie może jej nazywać sitwą. Kaczyński: „Maszerujemy na wschód”

dodano: 
04.08.2014
komentarzy: 
0

Wakacyjną akcją plakatową PiS chce przypomnieć wyborcom o aferze taśmowej. Politycy PO, których wizerunek zostanie wykorzystany na billboardach, nie będą jednak nazywani „sitwą polityczną”. Określenie zakwestionował właściciel nośników reklamowych. Za­miast „sitwy” jest teraz słowo „władza” – czytamy w Rzeczpospolitej.

Chociaż wakacje do opinii publicznej dochodzi mniej informacji politycznych, politycy Prawa i Sprawiedliwości chcą na nowo wywołać dyskusję na tematy niewygodne dla rządzących.. W największych miastach Polski (m.in. Warszawa, Kra­ków, Łódź, Trójmiasto, aglo­meracja Śląska) pojawi się ponad tysiąc tzw. citylightów. Wybór terminu akcji chwalą eksperci. Jak zauważa dr Jacek Kloczkowski, politolog, „nie było nowych taśm, temat powoli przysycha.  Jest sezon waka­cyjny, ale przecież nie wszyscy wyjechali”.

Jakie są plany? Na nośnikach umieszczo­nych zwykle na przystankach komunikacji miejskiej pojawią się plakaty, które odwołują się do billboardów PO z 2007 r. Jak przypomina Paweł Majewski, autor artykułu, hasło tamtej kampanii brzmiało: „By żyło się lepiej. Wszystkim!”. Teraz słowo „wszystkim” miało zostać zastąpione „sitwie”. Na plakatach są jednak politycy związani z PO, którzy zostali nagrani w warszawskich restauracjach: wicepremier Elżbieta Bieńkowska, Radosław Sikorski i szef MSW Bartłomiej Sienkie­wicz. „Daliśmy też Donalda Tuska jako szefa sitwy” – komentuje dla Rzeczpospolitej,  Marcin Mastalerek, wicerzecznik PiS.

Jak czytamy, zastrzeżenia do plakatu miała firma AMS, związana z Agorą, wydawcą Gazety Wyborczej. Jej zdaniem reklama „narusza dobra osobiste osób na zdjęciach”.

Jarosław Kaczyński poinformował, że partia hasło zmieniła, dlatego, że zapłaciła już za na miejsce reklamowanie i nie  miała innego wyjścia. Jednocześnie ocenił, że „w Polsce zaczynają być stosowane metody typu wschodniego. (...) Maszeruje­my na wschód” – podsumował podczas konferencji.

W opinii Kloczkowskiego, ostra treść plakatów (m.in. do­bór zdjęć) może dać argumenty rywalom.  Zauważa jednak, że PiS musi szybko odpierać tego typu ataki. „Nie ma wielkiego znaczenia, czy PiS oberwie za sweter prezesa czy za plakaty” –przekonuje.  (mw)

Źródło:

Rzeczpospolita, Sitwa poddana cenzurze, Paweł Majewski, 04.08.2014
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin