O rany ... za chwilę mam przemawiać!

dodano: 
10.06.2015

Autor:

Joanna Delbar
komentarzy: 
0

Podobno wystąpień publicznych boimy się bardziej niż śmierci i pająków. Przeraża nas prezentacja nawet, jeśli jesteśmy do niej przygotowani merytorycznie. Drżą nam ręce, łydki, ciało ogarnia fala gorąca, brakuje oddechu. Dopadł nas stres. Niestety, może popsuć nawet najlepiej skonstruowane wystąpienie.

„Za 10 minut moja kolej. 400 osób na sali, a ja mam mówić o najnowszych trendach w public relations. Jestem przygotowany, w końcu pracuję w branży tyle lat, na dodatek pracowałem nad prezentacją dwa tygodnie. Ten facet zaraz skończy i wtedy ja...a tymczasem nogi drżą, jest mi gorąco, czuję, że jestem czerwony na twarzy. O rany... niedobrze mi”.

Znacie ten scenariusz? Klasyczny stres przed wystąpieniem publicznym. Wszystko przygotowane, może nawet przećwiczone, a tu takie dziwne reakcje ciała. Na dodatek wzmagają się, gdy wychodzimy na środek. Przerażenie wzrasta, gdy patrzymy na te 400 osób zgromadzonych na sali.

Najchętniej ucieklibyśmy ze strachu przed kompromitacją.

No właśnie. Powodem takich reakcji ciała jest lęk. Lęk spowodowany naszymi myślami, a dokładnie lęk przed oceną innych. Wychodząc przed audytorium zapominamy, po co tu przyszliśmy, a koncentrujemy się na tym, jak wypadniemy. Czy moja prezentacja zostanie dobrze oceniona, czy się spodobam? Wystarczy krzywa mina kogoś z publiczności albo wrażenie, że jakaś część audytorium nas nie słucha i stres tylko się wzmaga. W głowie natomiast pojawiają się myśli: mam nudną prezentację, bo mnie nie słuchają, powiedziałem coś głupiego, bo tamten gość się skrzywił. O, a teraz widzę, jak ktoś wychodzi z sali, pewnie uznał, że moja prezentacja to strata czasu.

No tak...rzeczywiście takie sytuacje zdarzają się na konferencjach. Ktoś nie słucha, wpatrzony w swój laptop, bo firma wysłała go na konferencję, ale jednocześnie ma oddać projekt z nowymi pomysłami dla klienta do końca dnia. Więc ciałem jest na konferencji, a umysłem nadal w pracy, ale to nie znaczy, że nie słucha akurat naszej wypowiedzi. Ten, który się skrzywił ma być może migrenę, a ten, który wyszedł z sali musiał zatelefonować lub zwyczajnie wyjść do łazienki. Ale to nasza interpretacja obserwowanych wydarzeń przyczynia się do wywołania sytuacji stresowej i do niepożądanych reakcji ciała. Nikt inny nie jest za to odpowiedzialny tylko ja sam. To ja stwarzam w głowie scenariusz, choć najczęściej nie ma on nic wspólnego z rzeczywistością.

Kolejny problem pojawia się wówczas, kiedy tylko pozornie jesteśmy w tej chwili przed audytorium, a nasze myśli są zupełnie gdzie indziej. Myślimy o pracy albo o ważnym wydarzeniu z życia prywatnego, albo o tym czy wyłączyliśmy rano żelazko. Nie jesteśmy „tu i teraz”. Nasze myśli są wszędzie tylko nie z prezentacją. Bardzo łatwo wówczas o rozproszenie, zagubienie, zapomnienie, o czym przed chwilą mówiliśmy albo nieusłyszenie pytania z sali. I kolejny stres gotowy. Nie wiem, w którym momencie jestem i wtedy rzeczywiście mogę wypaść blado.

Największy stres dopada nas przed wystąpieniem przed kamerą. Dziennikarz atakuje nas pytaniami, pogania, bywa arogancki, a my nie potrafimy się w tym odnaleźć. Często dochodzi tu jeszcze stres związany z brakiem przygotowania wypowiedzi, bo dziennikarz przyjechał nagle i ma tylko 5 minut.

Dobre wystąpienie to nie tylko kwestia nauczenia się technik przemawiania czy robienia dobrej prezentacji. To również, a może przede wszystkim, umiejętność zarządzania stresem, który towarzyszy nam w trakcie wystąpienia. Umiejętność nazwania tego, co się ze mną dzieje i zastosowania odpowiednich ćwiczeń do opanowania drżenia rąk czy czerwienienia się.

***

Jak to zrobić? Zapraszam na szkolenie 19 czerwca, na którym dowiecie się jak nauczyć się obserwowania swoich myśli, ale nie angażowania się w nie. Jak odpowiednią techniką oddechową opanować w 10 minut bicie serca czy zadyszkę. Jak polubić wystąpienia publiczne, uczynić z nich pasję i zapomnieć o stresie z tym związanym? Do zobaczenia.

Joanna Delbar

Link do programu i zapisów: TUTAJ

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin