.

 

Odejścia pracowników On Board PR

dodano: 
17.02.2009
komentarzy: 
38

W magazynie Press ukazał się artykuł Marcina Zawiślińskiego na temat sytuacji w agencji On Board PR. Autor pisze, że w ostatnich czasach odeszło z niej kilkunastu pracowników, a zmiany wprowadzone w dziale brand PR spowodowały zwolnienie Moniki Jasłowskiej i odejście 12 z 14 osób pracujących wraz z nią. Na początku 2008 roku w On Board PR pracowało 51 osób, a teraz 42.

Norbert Ofmański,, dyrektor zarządzający agencji stwierdza, że sytuacja jest efektem zmiany profilu działalności agencji. Dodaje, że firma ma zamiar specjalizować się w realizacji strategii komunikacji i PR korporacyjnym. Przyznaje także, ze firma celowo ograniczyła realizację projektów eventowych, ponieważ mają się nimi zająć firmy zewnętrzne, a nie jak do tej pory konsultanci On Boardu. Zauważa także, że dział Brand PR nie był najbardziej dochodowym działem w agencji, a inne departamenty zrekompensują agencji jego zmniejszenie. Dodaje, że tą specjalizację uznano za odległą od strategii firmy.

Autor artykułu pisze również, że odejścia z agencji mogą być spowodowane wprowadzeniem karty czasu pracy i korporacyjnych zasad ubierania się. (mk)

Informacja została zmieniona. Komentarze odnoszą się do jej poprzedniej wersji.

Źródło:

Press, Ryzykowny ruch, Marcin Zawiśliński, 01.02.2009, s.70
komentarzy:
38

Komentarze

(38)
Dodaj komentarz
23.02.2009
12:19:38
Redakcja
(23.02.2009 12:19:38)
W pierwotnej wersji tekstu zamieściliśy informację, że w On Board PR zwolniono Monikę Jasłowską i wraz z nią 12 pracowników. W obecnej wersji informujemy, że wraz Moniką Jasłowską odeszło 12 pracowników z agencji.
23.02.2009
9:30:37
dora
(23.02.2009 9:30:37)
Na jakiej podstawie zamieszczono stwierdzenie, że komentarze odnoszą się do poprzedniej wersji informacji? Nie wiem co zostało zmienione w tekście ale gros komentarzy nadal odnosi się do obecnej wersji informacji.
21.02.2009
7:49:18
oks
(21.02.2009 7:49:18)
jak czytam wpis 007 to nasuwa mi się jedno stwierdzenie "wypisz wymaluj u nas". też jestem w jednej z większych sieciówek, też zaczęła się u nas fala odejść (dobrowolnych!), też zresztą sam do niej dolączę. a wszystko dlatego, że sama góra nie potrafi zarządzać. demotywuje, dzieli, manipuluje.. niestety na tyle nieudolnie, że widać to gołym okiem albo jest to łatwo weryfikowalne jak tylko kilka osób wymieni się informacjami. najgorsze jest to, ze doprowadzenie atmosfery w firmie do stanu, w ktorym nie da sie pracowac, zmusza czlowieka do zastanowienia sie co on przez tcyh ostatnich kilka lat tam robil. czy byl taki glupi, czy slepy? czy po prostu cos sie bezpowrotnie zmienilo..
20.02.2009
17:30:10
małe sPRostowanko
(20.02.2009 17:30:10)
W tej całej sytuacji nie chodzi o to, że pracownicy, którzy odeszli mają jakikolwiek żal do OnBoardu i ludzi, którzy tam pracują (wszak odeszli z własnej nieprzymuszonej woli). Chodzi o to, że obecne tłumaczenie całej sytuacji przez Prezesa tejże agencji nie tylko rozczarowuje, ale w pewien sposób ubliża ludziom, którzy zostawili tam, tak jak Kuba, krew, pot i łzy. To po prostu zagranie nie fair, które nie przystoi Prezesowi agencji, która chce sie specjalizować w doradztwie. Stąd też lawina dyskusji na tym forum. Odeszliśmy z agencji przede wszystkim dlatego, że nie mieliśmy możliwości realizacji własnych pomysłów, dlatego, że nie zgadzaliśmy się ze stylem pracy Prezesa i także dlatego, że wprowadzał on w pracy nerwową atmosferę. Byliśmy w większości zbyt doświadczonymi ludźmi, by pozwolić sobie na autorytarny sposób rządzenia agencją. Tyle. Mam nadzieję, że po naszym odejściu podejście do ludzi się zmieniło. A obecnych pracowników OnBoardu mi rzeczywiście trochę szkoda, bo pośrednio cierpią z powodu poniższych komentarzy a przecież niczym sobie nie zawinili. Pozostaje życzyć sobie i innym, by takich sytuacji po prostu nie było. Pozostawiam ten case ku rozwadze i przestrodze szefom agencji PR. Najważniejsi w tym biznesie są ludzie. Pozdrowienia dla wszystkich z on i offboardu
20.02.2009
11:13:33
ania
(20.02.2009 11:13:33)
a dla mnie mamy właśnie przykład niezłego zarządzania kryzysem. proszę zauważyć, że głowny problem - mijanie się z prawdą pana NO w tekście Pressa - zostało rozmyte przez zupełnie inny wątek. mianowicie: czy byli pracownicy to frustracji? a może to obecni ulegają za mocno emocjom? czy mają parwo oceniać konsultantów, którzy obecnie pracują w OB? itd. więc chyba ktoś tu nieźle radzi sobie z kryzysem wiarygodności swoich wypowiedzi.
19.02.2009
17:03:02
bezstronny
(19.02.2009 17:03:02)
Z jednej strony nie pochwalam obrzucania błotem swojego poprzedniego miejsca pracy. Jest to ze szkodą zarówno dla firmy jak i pracownika, który gdziekolwiek nie pójdzie dalej ma przecież nazwę tej firmy w swoim cv i dobrze, żeby kojarzyła się ona pozytywnie, a nie negatywnie. Z drugiej strony, jeżeli te osoby odeszły same, a nie zostały zwolnione - jak można sugerować, że to agencja postanowiła zmienić profil (w domyśle, pozbyła się tych pracowników). Nie wiem jaka jest prawda. Ale jeżeli pracodawca chciał chronić swój wizerunek w ten sposób, to chyba oczywiste było, że pracownicy beda bronić swojego dobrego imienia. Swoja drogą, zadziwia mnie, że w tej branży nadal przy rozstaniu emocje biorą górę nad rozsądkiem i pr-owym know-how. Ludzie, którzy w imieniu klienta potrafią dobrze prowadzić najtrudniejsze kryzysy, w swoim własnym kryzysie nie wybierają pragmatycznego rozwiązania, bez względu na to jak bardzo jest ono trudne z punktu widzenia emocji, żalu itp.
19.02.2009
13:09:43
uuu
(19.02.2009 13:09:43)
Panie Kubo, to po co Pan zamieszczał "Kuba Ch."? :) Łatwo znaleźć ;) Ad personam? Nie miałem zamiaru, proszę wybaczyć. Niezmiennie w opozycji do Pana polecam 5 różnych biznesów, też pomaga :)
19.02.2009
12:53:34
Obserwator
(19.02.2009 12:53:34)
Witam, czytając te posty mniej i bardziej krytyczne i mając w pamięci case forumowy pewnej dużej agencji sprzed ok. 3 lat, widzę że rynek się chyba cywilizuje.
19.02.2009
12:32:07
Kuba Ch.
(19.02.2009 12:32:07)
do uuu Przede wszystkim to wolalbym, zeby moje nazwisko sie nie pojawilo w pelnym brzmieniu, ale trudno :) Chyba faktycznie nie umiem czytac miedzy postami, bo zle Cie zrozumialem. Przepraszam, nie odpowiadam na komentarz ad personam, nie kontynuuje flejma i pozwole sobie przejsc na Ty. Zwrotu "sprobowac" uzylem z pelna premedytacja. Nie twierdze, ze w agencji mozna poznac w pelni i specyfike wielu branz, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, zeby "sprobowac" do jakiej spacjalizacj nam najblizej. I dopiero pozniej rozwijac sie w tym kierunku. Taki jest wlasnie sens i zupelnie nie widze w tym nic zabawnego :\ Powiem wiecej, kazdemu zaczynajacemu w tej branzy polecam rok-dwa w agencji. Najlepiej duzej. A w kwestii obrzucania blotem... Kazdy ma swoj punkt widzenia i rozumiem zarowno kolegow, ktorzy chca glosno powiedziec co mysla, jak i tych, ktorzy czuja sie deprecjonowaniem ich firmy. Natomaist jestem przekonany ze obrzucanie blotem to zwrot, ktory nie do konca tu pasuje (no, moze w jednym przypadku...)
19.02.2009
12:01:58
MAX
(19.02.2009 12:01:58)
W znacznej części duże agencje od czasu do czasu przezywają kryzys. Na potwierdzenie słów: z największej w Polsce agencji - Sigma - odszedł niedawno jej główny twórca - Ryszard Solski i tak jak inni założył nową agencję. Z Partnersów Piotr Talarek, z Rowlanda Eliza Misiecka. Swego czasu ogromny kryzys przeżywała agencja Ciszewskiego. GGK (jeszcze niedawno miała największy obrót) już dawno przestała błyszczeć. Tych przypadków było dużo więcej, ale dziwi skala. Można by próbować diagnozować dlaczego agencje PR nie potrafią przeskoczyć pewnoego poziomu. A może w tym biznesie nie ma to sensu? Jak jest w Angli, Francji, Niemczech czy USA?
19.02.2009
12:01:07
uuu
(19.02.2009 12:01:07)
UPDATE: I życzę dobrze zarówno byłym, jak i obecnym pracownikom agencji (nie tylko omawianej). Najbardziej zacietrzewionym przypominam, że tak naprawdę wszyscy pijarowcy jadą na jednym wózku i zamiast się żreć między sobą, mogliby pokłady energii skierować na walkę z wycieraniem sobie ust polityków, politykierów i dziennikarzy o skrót "PR" :)
19.02.2009
11:24:07
AA
(19.02.2009 11:24:07)
Iwono, Kubo brawo! Bardzo się cieszę, że wreszcie odezwali się pracownicy z honorem:) Dobra rada po raz kolejny do wszystkich byłych rozżalonych: zacznijcie żyć swoim życiem i nową zapewne wg. Was lepszą pracą. Miejcie szacunek do swoich kolegów, którzy w OB zostali i mają się dobrze, oraz do tych nowych, którzy z pewnością czują się zażenowani takim zachowaniem. OB czuje się dobrze i oby tak dalej. p.s. A tak na przyszłość, nie warto w nowym miejscu pracy, już w pierwszych dniach żalić się i płakać na byłe miejsce pracy, w tym wypadku OB. Tym bardziej poważne osoby na wysokim stanowisku. Nie ładnie... Pozdrawiam wszystkich obecnych i byłych- honorowych pracowników OB:)
19.02.2009
11:12:13
uuu
(19.02.2009 11:12:13)
Do Pana Jakuba Chajdaka :) Czego Pana chyba nie nauczyli, to być może czytania między wierszami i w powiązaniu logicznym z poprzednimimi postami. Nie obrażam ŻADNEJ agencji, a słowo "agencyjka" powinienem był napisać z "..." :) Czy teraz jasne? Nie rozumiem ludzi, którzy po prostu błotem obrzucają swoje miejsce pracy. Nie ma przecież obowiązku pracy w "agencyjkach", a argument o pracy w różnych branżach jest zabawny. Czego dowiedział się Pan o branżach, pracując dla powiedzmy 3-5 klientów? Ogólników? Tylu rzeczy, ilu człowiek, ktory siedzi w danej branży na co dzień? Gdzie tu sens? Nie trzeba pracować w agencji, żeby oglądać PR, zapewniam.
19.02.2009
9:48:07
Iwona S
(19.02.2009 9:48:07)
W imieniu zespołu pracującego w dziale Brand PR wątpiącym w jego kompetencje pragnę zakomunikować, że dział ma się dobrze, działa prężnie, team jest zadowolony i klienci z jego pracy również. Kuba, dziękujemy za mądrą wypowiedź. Pozdrawiam
19.02.2009
0:17:33
Kuba Ch.
(19.02.2009 0:17:33)
Obiecałem sobie, że nie będę zabierał głosu, ale nie dałem rady. Od razu mówię, że nie chcę odnosić się do wypowiedzi Kolegów - ja z onborkiem rozstałem się w bardzo dobrej atmosferze, choć rzeczywiście bardzo brakuje mi dawnego, fantastycznego, zespołu. Natomiast co do Twojej wypowiedzi, drogi uuuu: 1) On Board to nie "agencyjka", tylko jedna z największych i najlepszych agencji w Polsce. 2) Czemu zaczynać przygodę z PR od agencji? Może na przykład po to, żeby spróbować pracy w różnych branżach, dla różnych klientów i przekonać się, co nam najbardziej pasuje? Serdecznie współczuję ludziom, którzy zaraz po studiach trafili np. do firmy działającej na polu FMCG i w życiu nie widzieli jak wygląda praca w innych branżach. Kto wie, może taki healthcare bardziej by im odpowiadał? No, ale tego się nigdy nie dowiedzą. 3) A może warto zacząć od agencji po to, żeby uczyć się nie od jednego głównego guru PR w korpo, tylko od kilkunastu/kilkudziesięciu osób, jakie spotkasz w takiej firmie? 4) Praca w agencji ma jedną wielką zaletę: jak już pójdziesz na stanowisko "in house" i będziesz miał agencję pod sobą, wiesz czego wymagać, w jakim czasie i za jakie pieniądze. Myślę, że tego też nigdzie indziej się nie nauczysz. W On Board PR spędziłem 3,5 roku. Przez ten czas robiłem wiele różnych rzeczy i nauczyłem się warsztatu, którego nie zapewni mi żaden klient ani szkolenie. W firmie zostawiłem krew, pot, łzy i nie żałuję jaki jednego tygodnia tam spędzonego, bo zrobiłem kilka rzeczy, z których jestem do tej pory bardzo zadowolony. Zarówno w moim pierwszym zespole, jak i drugim - właśnie brand PR - poznałem ludzi, z którymi z praca była ogromną przyjemnością i naprawdę cieszę się z naszych wspólnych doświadczeń. Dzisiaj pracuję już gdzie indziej, mam pod sobą agencję i przynajmniej wiem, że nie jestem kolejnym dziwnym klientem, który PR ogląda zza biurka w swoim zamkniętym gabinecie i tak za bardzo nie wie o co w tym chodzi. A z dawnymi kolegami... chętnie spotykam się na piwie! :)
18.02.2009
21:21:03
nightmare
(18.02.2009 21:21:03)
Przyłączam się do słów zarazy. Trafny komentarz dla państwa już z OFF. Drodzy już z OFF - więcej wyczucia. PRowcom jest ono w życiu zawodowym b. potrzebne P.S. ponoć krowa która głośno ryczy mało mleka daje :) ale nie wiem. Krowy nie mam
18.02.2009
20:59:40
marcin
(18.02.2009 20:59:40)
Mnie z kolei zastanawia inna sprawa. Zupełnie abstrahując od tego kto z jakiego powodu czuje się poszkodowany i dlaczego odszedł czy został zwolniony. O ile dobrze rozumiem w agencji tej nadal istnieje dział Brand PR, który zatrudnia konsultantów. Jeśli, jak niektórzy piszą "nie ma tam już nikogo ze starej obsady" to chyba znaczy że raczej wszystkich (o ile kogokolwiek) nowych nie poznali. Krzywdzące jest zatem stwierdzenie pod ich adresem że "brakuje (im) kompetencji i doświadczenia" oraz rozpisywanie się o tym, że nie można tej agencji polecić klientom... Na moje oko wypowiedzi te są przepełnione złością i pretensjami oraz brakiem lojalności i wyczucia i niedobrze świadczą o osobach, które w 2008 roku odeszły z On Board. Chyba nie chciałbym mieć ich w swoim teamie, niezależnie od ich kompetencji i doświadczenia.
18.02.2009
19:15:11
board
(18.02.2009 19:15:11)
Drogie Koleżanki, Drodzy Koledzy, Ci najbardziej 'skrzywdzeni' przez On Board. życzę Wam,szczerze, abyście w swoim nowym miejscu pracy byli - jak się okazuje - choć trochę bardziej szczerzy w kontaktach interpersonalnych, bo to procentuje nie tylko w pracy; pełni zapału do rozwijania swojej wiedzy z zakresu komunikacji i zasad poprawnej polszczyzny - bo po tym, co tu czytam - jest wiele do nadrobienia; w wolnej chwili - refleksji nad tym, ile z siebie dajecie i co z siebie dajecie. A na koniec - życzę zadowoleniA z życia i...domu z basenem, którego w OB się nie dorobiliście. Manager - ten zadowolony i z pracy w OB, i z życia, i dumny z zespołu, z którym pracuje.
18.02.2009
17:49:42
uuuu
(18.02.2009 17:49:42)
Ale co ma piernik do wiatraka??? Nie oceniam firmy, tylko pytam, kto każe pracować w agencyjkach i potem je obrzucać błotem. Czegoś tu nie rozumiem. Z jednej strony pracujecie w agencji, która za pieniądze buduje wizerunek klientów, a z drugiej strony krytykujecie swoje własne miejsce pracy. Pytam więc - kto Wam każe tam pracować, skoro tak tam źle??? Idźcie do biznesu, czyli na stronę klientów na przykład.
18.02.2009
17:21:59
zaraza
(18.02.2009 17:21:59)
Jako obecny pracownik On Boardu chciałabym przypomnieć Państwu OFF i OFF2 a także wszystkim wpisującym się byłym pracownikom, że w firmie tej pracuje jeszcze sporo ludzi, także waszych dawnych znajomych, z którymi piliście kawę i chodziliście na papierosa (nie mówiąc o spotykaniach na stopie prywatnej). Czy nie uważacie, że warto byłoby powstrzymać się odrobinę dyskredytowania byłego miejsca pracy, mając na uwadze dalszy jego los a co za tym idzie los waszych kolegów? Personalne odnoszenie się do pracujących konsultantów i insynuowanie, że nie posiadają oni doświadczenia i kompetencji uważam za, delikatnie rzecz ujmując, niekoleżeńskie.
18.02.2009
17:13:50
Very off
(18.02.2009 17:13:50)
Od dłuższego czasu na polskim rynku PR mam do czynienia ze zmianą warty - do niedawna silni gracze skompromitowali się / kompromitują / skompromitują. To kwestia mentalności zarządzających - pieniądze i pozycja niestety w znaczący sposób osłabiają instynkt. Są jednak mniejsi i zdrowsi gracze, którzy robią swoje.
18.02.2009
15:18:11
UPS
(18.02.2009 15:18:11)
Myślę, że ten case dowodzi, że manipulacja to najgorsza z możliwych strategii, zwłaszcza w dobie demokratycznego internetu. Chyba niepotrzebne jest ujawnianie szczegółów funkcjonowania firmy, ale widocznie to cena, którą płaci się za przekłamania...
18.02.2009
12:31:31
OFF 2
(18.02.2009 12:31:31)
Zaskakujące wydaje się wytłumaczenie Prezesa On Board: pozycjonowanie firmy jako consultingowej oraz time sheety w OB są przecież obecne od co najmniej 2 lat. Faktem jest natomiast, że teraz agencji tej nie można rekomendować żadnemu poważnemu klientowi, ponieważ brakuje kompetentnych i doświadczonych konsultantów o managerach nie wspomnę....Faktycznie firma powróciła do punktu wyjścia…szkoda, bo jakiś czas temu była silnym graczem.
18.02.2009
12:15:05
Off
(18.02.2009 12:15:05)
Drodzy A., Han, uuuu.... nie wiem jak wy, ale ja jestem profesjonalistą. Jeżeli firma PR, która ma zajmować się komunikacją korporacyjną, nie wie, że naginanie faktów, czy tworzenie mitów w mediach jest łatwo weryfikowalne i prowadzi w prostej drodze do obniżenia wiarygodności firmy, to jak ma doradzać swoim klientom ? Takie przekłamania trzeba prostować, choćby dla samej jakości usług w branży. Myślę, że powiedziałem już, wszystko to co miałem do powiedzenia. Pozdrawiam wszystkich na i spoza pokładu.
18.02.2009
10:52:52
aaaaa.
(18.02.2009 10:52:52)
Drogi A. Myśle, że byli pracownicy nie przeżywają odejścia z firmy .... tylko nie moga zrozumieć dlaczego firma TA ratując swój wizerunek, delikatnie mówiąc mija się z prawdą w wielu kwestiach ... ale jak już ktoś tu powiedział ... mówienie prawdy to trudna sztuka ....
18.02.2009
9:52:13
uuuu....
(18.02.2009 9:52:13)
...ale kto Wam każe pracować w tych agencyjkach??? Jakiś przymus mamy??? Spróbujcie sił po drugiej stronie zamiast płakać.
18.02.2009
9:34:13
Han
(18.02.2009 9:34:13)
Nic z tego nie rozumiem. To jak jest? Piszecie, ze odeszliscie, a teraz produkujecie takie wpisy? To po co w ogóle tam pracowaliscie?
18.02.2009
9:26:42
007
(18.02.2009 9:26:42)
Myślę, że fakt, że firma wróciła do stanu sprzed 3 lat, może być kwestią umiejętności zarządczych jej Prezesa. Zarządzanie firmą 20 osobową jest czymś diametralnie różnym od zarządzania firmą 50 osobową. I jeżeli chce się włączać ręczne sterowanie przy 50 pracownikach, to to musi się wywrócić. Czasem jednak umiejętności i ambicja nie pozwalają szefom oddać części kompetencji, zaczynają mieć więc poczucie, że wszystko im się rozchodzi, wszędzie węszą podstęp i brak lojalności, tracą panowanie i … firma się wywraca. Najważniejsze jest oczywiście w tej sytuacji wyciągnięcie konsekwencji. Bo cóż innego, jak nie strach przed oddaniem władzy mógł powstrzymywać Prezesa przed daniem dochodowemu działowi Brand PR większej autonomii, nawet wydzielenie go poza struktury firmy, jeżeli jego działania rzeczywiście wykraczały poza strategię firmy. To był Dział, w którym ludziom rzeczywiście się chciało i lubili ze sobą pracować… Mimo timesheetów, dress codu i braku premii . A skąd dziennikarzowi wzięła się liczba 42 pracowników – obecnie? Chyba licząc ochronę i serwis sprzątający… Bo z firmy w sumie w ciągu pół roku odeszło 20 osób, Dział Brand PR to tylko część tej fali.
18.02.2009
8:55:34
Anka
(18.02.2009 8:55:34)
Tak samo beznadziejnie jest w Headlines - może to kryzys agencyjek PR, gdzie prezesiątka myślą tylko o swojej kasie. Bo w tych wszystkich polskich firmach, które snobują się na zagranicznego partnera i przynależność do sieci zawsze niedoceniona pracowników finansowo. Przyjmują praktykanta, potem 1500, potem jak dojdzie do 2500 to szaleństwo, a nieliczni przejdą barierę 5000 Zawsze o kasę chodzi(...)
17.02.2009
23:19:53
A.
(17.02.2009 23:19:53)
Nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego byli pracownicy On Boardu tak przeżywają odejście stamtąd? Skąd ten szum od kilku miesięcy. Może niech każdy zacznie myśleć o dalszej ścieżce rozwoju, przestanie odwracać się za siebie i na wszystkie możliwe strony żalić się na byłe miejsce pracy... Bez urazy. Pozdrawiam
17.02.2009
17:52:49
Off
(17.02.2009 17:52:49)
Bardzo ciekawy case. Ja odszedłem z tej agencji, bo nie dawała możliwości rozwoju w innych dziedzinach niż Brand PR i Healthcare PR (te dwa rodzaje to ok. 70-80% projektów firmy w przeciągu ostatnich kilku lat) i nagle okazuje się z prasy, że jednak się myliłem bo przecież firma zaczyna się specjalizować w PR korporacyjnym. Notabene dział korporacyjny (20% projektów) w momencie mojego odejścia zaczynał robić projekty healthcareowe. Strategia firmy, żeby pozycjonować się bardziej elitarnie nie jest oczywiście zła, ale będzie to długookresowe i bolesne w dochodach. Przecież kilkanaście lat doświadczenia w Brand PR i Healthcare PR nie zamieni się nagle w Crisis PR, IR, czy Corporate PR, a dyrektorzy nagle nie zdobędą doświadczenia w tych dziedzinach. Co do zdania- "firma celowo ograniczyła realizację projektów eventowych, ponieważ mają się nimi zająć firmy zewnętrzne, a nie jak do tej pory konsultanci " to jest to typowe mydlenie oczu. Nie pamiętam, żebym robił jakieś eventy poza konferencjami prasowymi, pamiętam też, że eventy zlecaliśmy firmom zewnętrznym. Tak samo, nie widzę, żadnej korelacji między dress codem i time sheetami,które są standardowe w dużych agencjach, a odejściami pracowników. Sposób komunikacji wejścia dress codu był za to marny. Prawda o odejściach jest taka, że firma się rozwijała, a pracownicy nie byli doceniani (również finansowo) i mieli słabe perspektywy rozwojowe. Grzech popełniany przez wiele dużych agencji objawiający się dużą rotacją w branży. Nie pomagał na pewno fakt, że osoba odpowiedzialna za HR ograniczała swoją działalność w firmie do 'bycia', a komunikacja ze strony zarządu była jednostronna. Powodowało to, że zarząd spał spokojnie do momentu kiedy wszystkim się 'nagle' odechciało. No ale żadna agencja PR nie przyzna się, że miała problemy z komunikacją wewnętrzną, chociaż to nie jest akurat obszar specjalizacji On Board. W każdym razie w On Board nie jest tak źle jak się wydaje, szkoda tylko, że zarząd przespał pewien moment - firma zmarnowała lata rozwoju i znalazła się tam gdzie była 2-3 lata temu.
17.02.2009
16:39:57
małe sPRostowanko
(17.02.2009 16:39:57)
Zabiorę głos jako jedna z osób, które odeszły z agencji z własnej woli: - Nie wiem o co chodzi ze zmianą profilu agencji. Powyższą sugestię należy potraktować jako marketingowy wykręt. Przepracowałem w agencji dwa lata i zmiany profilu nie zauważyłem. Chyba, że chodzi o wprowadzenie profilu pt. "Zmniejszamy agencję" - OnBoard od zawsze chciał się specjalizować w strategii komunikacji, tylko pytanie kto będzie się zajmował tematem w momencie gdy z firmy odchodzi 12 doświadczonych osób. Praktykanci? A może zewnętrzna firma jak eventy?:) - NIGDY nie zajmowaliśmy się eventami, zgodnie z sugestiami Prezesa.
17.02.2009
16:13:24
napoleon
(17.02.2009 16:13:24)
Po co Prezes tak poważnej wydawałoby sie firmy opowiada takie rzeczy? Czy to jest jego etyka w PR? Również pracowałam w dziale, jak mi się dotąd wydawało i jak wpisane mam w papierach, Brand PR i nigdy nie mówiło sie o nim dział eventowy. Niestety pewne praktyki, jak widzę, nie zmieniły się w tej firmie, a szkoda. Może czas coś zmienić?
17.02.2009
15:22:12
ex
(17.02.2009 15:22:12)
Karty czasowe (TS) były od około 2 lat w Onbordzie, wiec nie miały znaczenia przy odejściu pracowników, systemu premiowego nigdy nie było więc też nie przyczyniło się to do odejścia tych wszystkich osób. A dział brand PR był bardzo dochodowy. Po co takie przekłamania?
17.02.2009
13:25:04
Katarzyna Kopka
(17.02.2009 13:25:04)
Wiekszosc moich kolezanek i kolegow z dzialu Moniki Jaslowskiej zwolnila sie na wlasne zyczenie. Nieprawda jest wiec, ze wszyscy zostali zwolnieni.
17.02.2009
12:55:33
007
(17.02.2009 12:55:33)
no proszę i tak oto najwięksi klienci firmy dowiadują się, że budowaniem ich marek zajmował się dział eventowy. Aż dziw, że tyle nagród międzynarodowych dostali i żadnej za eventy.
17.02.2009
12:08:23
ja
(17.02.2009 12:08:23)
Witam, jako osoba, której temat bezpośrednio dotyczy, chciałabym sprostować pewną nieścisłość- to nie On Board zwolnił 12 osób, jak sugeruje tekst, ale zdecydowana większość z nich ( w tym ja) złożyły wypowiedzenia. Nie zdecydowały się na kontynuację współpracy z firmą, choć Zarząd deklarował chęć dalszej współpracy. Pozdrawiam, były pracownik firmy.
17.02.2009
11:28:52
OB
(17.02.2009 11:28:52)
A od kiedy to zespół Brand PR to to samo co dział eventowy?! Brand PR to chyba raczej zajmował się tymi wszystkimi ostatnio nagrodzonymi projektami, a nie eventami...
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin