Opinie
Przede wszystkim trzeba sobie jasno powiedzieć jedno. To, co robi Wprost, to nie jest dziennikarstwo. To tworzenie źródła zysku z obrzucania błotem ludzi i firm. Artykuł o Kamilu Durczoku jest wyjątkowo nierzetelny i wiele analiz tego materiału już wskazuje, że z prawdą ma tyle wspólnego co zwykłe krzesło z krzesłem elektrycznym. Opieranie tekstu o insynuacje, by upuścić wizerunkowej krwi wybranemu obiektowi ataku (i na tym zarobić), jest po prostu niszczeniem ludzi i – w moim odczuciu – jest gorsze niż napaść z pobiciem w ciemnym zaułku. Odbywa się bowiem w świetle dnia i zostawia bolesne ślady znacznie dłużej, jeśli nie na zawsze...
Pędząc za Content Marketingiem, mobile czy też marketingiem emocjonalnym, często zapomina się o Public Relations, podczas gdy wiele światowych firm na nowo odkrywa możliwości i wyzwania stojące przed PR’em. PR’em rozumianym rzecz jasna nie jako „zamęczanie” dziennikarzy uporczywymi wysyłkami, ale mądrym i świadomym budowaniem wizerunku marki.
Odnoszę wrażenie, że potrzeba funkcjonowania organizacji takich, jak PSPR czy ZFPR spada. To raczej dobry prognostyk, bo oznacza dokładnie tyle, że wszyscy wszystko potrafią (nie muszą się szkolić, dzielić doświadczeniami), rynek jest etyczny i świetnie uregulowany, a piarowcy żyją sobie niczym pączki w maśle...
Niezależnie od tego, czy firmy koncentrują się na obszarze corporate (relacje z pracownikami i kwestie wewnętrzne), social (rozwiązywanie problemów społecznych) czy responsibility (zaawansowane działania, które kreują zmianę społeczną), jakość i efektywność prowadzonych działań jest i długo jeszcze będzie wyzwaniem. I to mimo tego, że wiele firm w ostatnich latach prowadziło ciekawe, szerokie zakrojone, masowe akcje, które przyniosły realne zmiany społeczne.
ZFPR i KP dały czytelny sygnał, że zależy im na zakończeniu sprawy w konstruktywny sposób...
Pisząc ten artykuł natrafiłem na podobny materiał sprzed roku. Już w pierwszym zdaniu przeczytałem, że rok 2014 będzie rokiem… content marketingu. Uff, przynajmniej nie mobile’u!
Na wizerunek Ewy Kopacz składa się kilka historii. Pierwsza historia to wpadka podczas prezentacji ministrów w gmachu Politechniki. Z tego co wiem była ona przygotowywana m.in. przez Iwonę Sulik.
Oczywiście każdy rzecznik prasowy ma mniejszy lub większy wpływ. Byli tacy, przykładowo Paweł Graś, którzy raczej podszeptywali i doradzali – ale byli i tacy, jak na przykład Konrad Ciesiołkiewicz, którzy kreowali lwią część zachowań szefa rządu. Wydaje się, że Iwona Sulik jest w kręgu tych doradców, którzy mocno oddziaływali na wizerunek premier.