Pleban: najważniejsze wydarzenia 2013 roku

2013 naturalnie porównuję do 2012. Wtedy świat żył końcem świata i pamiętnym skokiem Feliksa Baumgartnera pod skrzydłami marki Red Bull. Koniec świata był brandowany przez setki, jeśli nie tysiące marek na całym globie. Skok natomiast skupił uwagę całego globu wokół jednej marki. Wszystko z happy endem. Feliks wylądował. My też żyjemy. Działo się.

Za to wśród wydarzeń mijającego roku trudno znaleźć podobne, o tak dużej sile rażenia. Dobrze. Może jedno. Takie, które skupiło moją uwagę. Negatywnie. Poczułem złość i wstyd, niemoc i chęć zmiany. 11 listopada. Ten dzień pokazał, że garstka ludzi w zaplanowany, nastawiony na konkretny cel sposób, może rujnować dobrą pracę wielu ludzi. Potrafi zamienić święto narodowe w kibolską ustawkę. Budować negatywny wizerunek. We wszystkich polskich mediach mogliśmy przyglądać się skutkom wydarzeń prosto z Warszawy. Zagraniczne tytuły zobaczyły zaś i zaprezentowały Polskę jako kraj ksenofobiczny, podzielony, pełen awanturników. Taki obraz pojawił się w oczach widzów i czytelników mediów rosyjskich oraz m.in. Reuters, BBC, Al Jazeera, The Washington Post czy USA Today. Wstyd.

I jeszcze jeden ciekawy przykład. Ważnym wydarzeniem była również kampania prowadzona przez Platformę Obywatelską w związku z referendum mającym odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta Warszawy. Trzeba przyznać, iż była to skuteczna akcja. Rzeczywiście, zgodnie z założeniami, warszawiacy nie stawili się przy urnach tłumnie. Cel został osiągnięty. Jednak czy aby na pewno? Można się zastanawiać, czy w demokratycznym kraju powinno istnieć przyzwolenie na prowadzenie kampanii przeciwko frekwencji wyborczej. Zwłaszcza w kraju, w którym osiągnięcie 40 proc. pułapu jest nie lada wyczynem. Zostawanie w domu w trakcie wyborów to zły nawyk. Nie uczmy takich.

Przyszły rok musi być lepszy.

Mariusz Pleban, prezes firmy Multi Communications