PR niskich lotów
Wojciech Karpieszuk z gazeta.pl wsadził kij w mrowisko i kolejny raz postanowił rozprawić się z taksimafią na warszawskim Lotnisku Chopina. Wynik? Władze lotniska „tylko z pozoru” walczą z oszustami, bo cała sprawa według nich „stawia w złym świetle Warszawę, a zagraniczni turyści gotowi pomyśleć, że u nas wszyscy kradną”. Poza tym, trwająca tydzień autoryzacja, przyniosła nieoczekiwane zmiany w zapisie rozmowy.
Dziennikarz od jakiegoś czasu opisuje proceder pseudotaksówkarzy, którzy w hali przylotów „łowią nieświadomych podróżnych”, głównie obcokrajowców. Kurs do centrum miasta kosztuje u nich nawet 140 zł. W ostatnim artykule przyznaje, że po latach totalnej bezczynności w tym roku władze lotniska „wysiliły się na jakiekolwiek działanie”. „Są ulotki i plakaty z numerami rekomendowanych taksówek, które mają postój przed terminalem. Są strzałki z napisem »Rekomendowane taxi« przyklejone do podłogi” – wymienia Karpieszuk. Ale zaraz podkreśla, że te działania nie przynoszą żadnych rezultatów. W związku z tym o „bezczynność straży lotniskowej” zapytał Michała Marca, dyrektora naczelnego Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze oraz Radosława Żuka, dyrektora biura PR. PR-owiec wspomniał, że pseudotaksówkarze grozili funkcjonariuszom, którzy podejmowali interwencje. Dziennikarz usłyszał także, że na lotnisku pracują kobiety w ciąży, że „jasnych komunikatów, by uważać na nagabywaczy nie będzie, bo to stawia w złym świetle Warszawę, a zagraniczni turyści gotowi pomyśleć, że u nas wszyscy kradną”. Jak twierdzi, został też upomniany, że robi „szum wokół sprawy, która ma incydentalny wymiar”.
Na uwagę zasługuje także fakt, że Karpieszuk na autoryzację czekał ponad tydzień, bo dyrektor Marzec był na urlopie. „Po autoryzacji już swojego wywiadu nie poznałem” – pisze w gazeta.pl. W zapisie nie było już wzmianki o ciężarnych pracownicach, zmienione zostały lub nawet zniknęły niektóre pytania redaktora. Mało tego, pojawiły się nowe pytania i odpowiedzi, które ktoś dopisał. „I wyszła z tego laurka: że lotnisko robi naprawdę wszystko, co tylko może, że wszyscy oszukani mogą liczyć na pomoc, tylko nie chcą się zgłaszać. (…) To niedopuszczalne i wcześniej coś takiego mi się nie zdarzyło” – komentuje dziennikarz. (es)