Prawie jak Clooney - gwiazdorska promocja Krakowa

dodano: 
13.03.2013
komentarzy: 
13

Małopolskę na Zachodzie mają promować spoty z… sobowtórem George'a Clooneya. Czy powtórzą los filmów z mężczyzną goniącym biegaczkę, które przed Euro 2012 wypuściła Warszawa, i staną się źródłem kpin? PRoto.pl oddało głos Barbarze Labuddzie, Robertowi Stępowskiemu oraz Katarzynie Matodze.

Ostatnio o spotach promocyjnych zrealizowanych przez krakowską agencję marketingu zintegrowanego Supremum 360 (na zlecenie Centrum Business in Małopolska Grow with us) zrobiło się głośno. Publikacje mają różny wydźwięk – jedni są „pozytywnie zaskoczeni”, inni piszą o „bezsensownie wydanych pieniądzach” i „przeciętnej” kreacji.

Są kontrowersje, czyli cel osiągnięto

Jak dowiedziało się PRoto.pl, projekt zrealizowano ze środków unijnych (MRPO 2007 – 2013). Poza polskimi, opiniowali go również przedstawiciele branży reklamowej z Wielkiej Brytanii i USA. Głównym założeniem spotów było zaprezentowanie Małopolski jako miejsca sprzyjającego inwestycjom i budowaniu trwałych relacji biznesowych. Scenariusz z kolei miał być daleki od schematów wielokrotnie powielanych już w promocji regionów. „Chcemy też wzmocnić  wizerunek Małopolski jako regionu silnego, prężnego, rozwijającego się dynamicznie, sprzyjającego wszelkim działaniom biznesowym, a zarazem doskonałego do życia. Grupą docelową odbiorców spotów są mieszkańcy regionu EMEA, Azji oraz Stanów Zjednoczonych” – tłumaczy Katarzyna Matoga, PR specjalist z Business in Małopolska – Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Jej zdaniem cel został osiągnięty. Świadczyć o tym ma zainteresowanie mediów oraz to, że „same spoty budzą kontrowersje”. Poza tym Kraków i Małopolska – jak przypomina Matoga – dominują w światowych rankingach. W 2012 roku Małopolska znalazła się na 1. miejscu wśród regionów Europy Wschodniej, jeśli chodzi o przyciąganie bezpośrednich inwestycji zagranicznych (The fDi Intelligence). Kraków z kolei – zgodnie z raportem Tholons 2012/2013 – okazał się liderem pod kątem lokalizacji dla branży outsourcingowej.

Nawet papież nie przyciągnie inwestorów

Jak film i kampanię oceniają specjaliści od PR-u? Roberta Stępowskiego, eksperta ds. marketingu miejsc i dyrektora zarządzającego ROSTER Consulting, dziwią liczne słowa krytyki skierowane pod adresem samorządu Małopolski. Dlaczego? Bo ocenia się spot, a nie bierze pod uwagę całą kampanię i – co najważniejsze – dowodzi się, że prawdziwy George Clooney byłby lepszy od sobowtóra. „Czy by był lepszy – tego nie wiemy. Pewne jest jednak, że byłby znacznie droższy. Poza tym, aktor grający gwiazdora, wcale nie ma zachęcać do inwestowania” i byłby w tej roli po prostu niewiarygodny – zauważa Stępowski. W jego opinii w tym temacie nie pomógłby nawet sam papież. Stwierdza ponadto, że oczekiwanie, iż kampania zadziała na inwestorów niczym magnes, byłoby zbyt górnolotne: „Ta kampania ma tylko pokazać, że istnieje taki region jak Małopolska i można na jej terenie ulokować swój kapitał”. Ważniejsze niż bohater spotu jest dla niego to, w których stacjach filmy będą emitowane, o której godzinie, przy jakich programach, etc. „Można też się zastanawiać, czy warto inwestować w drogą telewizję, czy nie lepiej np. w tańszy internet. Dzięki dobrze sprofilowanym sieciom reklamowym, można by poprzez serwisy o tematyce biznesowej, dużo precyzyjniej trafić do analityków i osób decyzyjnych” – radzi.

Sam pomysł na spot przypomina mu zaś ten, zrealizowany kilka lat temu przez Radzionków. „Jeśli więc kogoś krytykować, to agencję kreatywną, a nie samorząd województwa” – podkreśla. I dodaje: „Gdyby samorządy zaczęły korzystać z wiedzy zewnętrznych doradców, a nie tylko same próbowały zatrudniać agencje wykonawcze, uniknęłyby wielu wpadek”.

Strategia życzeniowa

Według Barbary Labuddy, prezes zarządu Synertime, filmy promujące Małopolskę to bardzo dobry przykład strategii życzeniowej w marketingu. „Reklamodawca życzyłby sobie, by można było stworzyć efektywną kampanię bez większego wysiłku finansowego i intelektualnego, życzyłby sobie, by wybrany do spotów aktor, przypominał każdemu Clooneya i wreszcie życzyłby sobie, by zagraniczni przedsiębiorcy widząc tłum piszczących kobiet na lotnisku czy też pannę młodą przed ołtarzem jasno rozumieli, że warto inwestować w Małopolsce… No i jak przy okazji każdej strategii życzeniowej, tak też i tu, pokładane nadzieje prędzej spełni złota rybka niż wybrana forma realizacji” – ocenia. Zastrzega jednak, że jeśli celem spotów była realizacja słynnej maksymy „nieważne co mówią, byle mówili”, to wówczas efekty kampanii będą zasługiwały na miano imponujących, bo przełożenie na liczbę publikacji może być duże. „A jak się tu reklamodawcy poszczęści, to może Ilona Felicjańska coś ciekawego na Pudelku skomentuje, albo w kolejnej książce umieści…” – ironizuje dalej Labudda. W jej opinii przykre jest to, że na takie realizacje są wydawane nasze pieniądze, a co gorsza – że spoty mają być pokazywane na Zachodzie. „Przecież wizerunek regionów zagranicą nie jest bytem niezależnym. Zawsze ma przełożenie na kształtowanie się percepcji marki »Polska« jako całości” – zaznacza. (es)

komentarzy:
13

Komentarze

(13)
Dodaj komentarz
04.04.2013
21:31:31
mayila
(04.04.2013 21:31:31)
Nieistotne czy Clooney fałszywy czy nie, ważne jak często będą puszczać, gdzie i kiedy. Clooney nie ma tu wiekszego znaczenia, liczy sie zwrocenie na siebie uwagi.
03.04.2013
21:11:26
kasik
(03.04.2013 21:11:26)
życzyłby sobie, by wybrany do spotów aktor, przypominał każdemu Clooneya - przypomina tyle, że młodszego,a to chyba akurat dobrze, no nie?
27.03.2013
20:17:18
mimi
(27.03.2013 20:17:18)
"Scenariusz z kolei miał być daleki od schematów wielokrotnie powielanych już w promocji regionów." To się niewątpliwie autorom udało. A poza tym wyszła zabawna farsa.
22.03.2013
22:29:44
Zocha
(22.03.2013 22:29:44)
'Są kontrowersje, czyli cel osiągnięto' - dokładnie tak ! O to chodziło, jest głośno o tych spotach i tak naprawdę w tym momencie nieważne czy mówią dobrze, czy mówią źle, ważne, że mówią - jakie to życiowe. Oglądając te reklamy, miałam wrażenie, że oglądam sceny z amerykańskiej komedii romantycznej, zawsze byłam przeciwna naszej modzie kopiowania wszystkiego z zachodu, ale w tym przypadku mi to w ogóle nie przeszkadza, jest śmiesznie - to nie jest tandeta, to jest pastisz !
22.03.2013
19:19:34
Tiga
(22.03.2013 19:19:34)
Ani to kontrowersyjne, ani śmieszne "dzieło". Raczej żenujące... Obraża inteligencję nawet przeciętnego odbiorcy:(
20.03.2013
21:21:01
aska
(20.03.2013 21:21:01)
Ja gdybym mała wybierać, to poleciałabym na George'a Clooneya, gdyby naprawdę przyjechał i konkurował z inwestorem. Głupi ten argument z leceniem na kasę. W rzeczywistości każda wybrałaby Clooneya...
19.03.2013
23:19:17
miyamoto
(19.03.2013 23:19:17)
Rzeczywiście, śmieszne jest to, że wszyscy odchodzą od zmysłów oceniając wartość artystyczną spotów. Przecież nie są one tam po to, żeby zabawiać, lecz po to, żeby podnieść świadomość wśród potencjalnych inwestorów. A skoro robi się głośno, to to może im się udać.
19.03.2013
13:53:29
khjvghj
(19.03.2013 13:53:29)
Coś w tym jest, ze inwestorzy nie będą kierować się pięknem miasta, tylko wskaźnikami sprzedaży. Polska ma tanią siłę roboczą. Jak tylko inwestorzy zarejestrują, że Małopolska istnieje i można tu zarobić, to przyjadą.
18.03.2013
13:53:19
okok
(18.03.2013 13:53:19)
wydaje mi się, że to prawda, że małopolska nie ma czym przyciągnąć inwestorów. a jakoś jednak trzeba to zrobić, ludzie uciekają z Kraju, lepiej, żeby migrowali w jego terytorium...
17.03.2013
20:24:55
Sobotwór
(17.03.2013 20:24:55)
No, skoro jest moda na kontrowersję, to świetny pomysł osiągnąć ją właśnie przez tandetę. Nieważne, czy pokazaliby walory miasta, czy podróbkę Clooneya, i tak inwestor ma to gdzieś i nie będzie kierował się takimi obrazami. Celem spotów było raczej pokazanie, że istnieje coś takiego jak małopolska - i zapewne sobowtór Clooneya zapadnie w pamięć inwestorom, a to się liczy. Zdecydowanie zgadzam się z tezą "są kontrowersje, czyli cel osiągnięto" - dokładnie tak!
16.03.2013
23:08:00
Kama
(16.03.2013 23:08:00)
Jest super, myślę, ze spoty zostaną zauważone za granicą, a o to chyba chodzi. Pozdrawiam
14.03.2013
19:16:14
Marcin
(14.03.2013 19:16:14)
Owszem, spoty są kontrowersyjne, jednak gdyby takie nie były, zaraz pojawiłyby się głosy krytyki, "dlaczego spoty nie są kontrowersyjne". Piszczące dziewczyny na pewno przyciągną uwagę i dany widz obejrzy spot do końca. A tu właśnie o to chodzi: żeby obejrzał do końca i żeby wiedział, że spoty są produkcji Małopolski, a Małopolska zaprasza. Nie można mieć wszystkiego na raz. Albo spot dokumentujący krajobrazy i zabytki, albo coś odmiennego. Ja jestem na tak.
14.03.2013
13:12:58
MS
(14.03.2013 13:12:58)
Ja rozumiem, że ostatnio jest moda na kontrowersje, ale kto realizuje taką tandetę? I kto się na to godzi... Panie i panowie wymyślający scenariusze i realizujący takie projekty - miejcie choć troche przyzwoitości i nie naciągajcie tych niezorientowanych klientów na takie gnioty!
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin