.

 

PRoto.pl: najbardziej poczytne wywiady 10-lecia

dodano: 
06.10.2014
komentarzy: 
0

10 lat za nami. Podsumowaliśmy już najpoczytniejsze definicje PR-u, informacje, artykuły, cytaty, wiadomości oraz tych, którzy zdobyli najwięcej punktów w wyścigu po PRotona. Teraz czas na wywiady. Jaki temat interesował Was najbardziej? Social media.

Top 10 wywiadów PRoto.pl:

1. Bartoszem Szymeczką, head of social media w Havas Worldwide Digital Warsaw

Choć dziś wielu wieszczy rychły koniec social mediów, jeszcze jakiś czas temu wielu specjalistów od komunikacji nie wyobrażało sobie nie skorzystać ze społecznościowych dobrodziejstw internetu. Gdy rozmawialiśmy z Bartoszem Szymeczką o tym, czy istnieją jeszcze duże firmy, które nie muszą mieć swoich oficjalnych kanałów w mediach społecznościowych, Szymeczka bez wahania stwierdził: „Nie ma takich firm. Niezależnie od tego, w którym sektorze − B2C czy B2B − działa dany podmiot i czy jest to działalność lokalna czy globalna, obecność w mediach społecznościowych, budowanie relacji z klientami i wzmacnianie ich lojalności w stosunku do firmy staje się coraz bardziej konieczne”.

Według niego bez znaczenia w tym wypadku jest specyfika branży. „Kancelarie prawnicze za oceanem bardzo aktywnie korzystają z mediów społecznościowych nie tylko w celu pozyskania i budowania lojalności klientów, ale i zdobywania publicity w mediach. Wykorzystując trend content marketingu, działają na wielu społecznościowych frontach, od Google+ i Facebooka po Twittera i LinkedIn, na blogach kończąc. Budują w ten sposób przewagę konkurencyjną nad firmami, które nie zdecydowały się na ten krok” – podkreślał w rozmowie z PRoto.pl. I radzil: „Firmy przede wszystkim powinny się nauczyć bieżącej analizy swoich poczynań, przewidywania reakcji odbiorców, śledzenia trendów i wyciągania odpowiednich wniosków. Pomocna jest też polityka obecności w mediach społecznościowych zarówno firmy, jak i pracowników. Czerpanie nauki z błędów popełnianych przez konkurencję również stanowi ogromną wartość”

2. Agnieszką Nowak, specjalistą ds. PR-u interaktywnego

Nie ma dziś PR-owca bez mediów społecznościowych” – zaznaczyła również z całą mocą Agnieszka Nowak. Wspominając „stare czasy”, nadmieniła: „Kiedyś PR wyglądał inaczej. Jak wspominał mój były szef, Jerzy Ciszewski, informacje prasowe wysyłane były faksem, a wycinki zbierane były „ręcznie”, agencje miały własne działy monitoringu prasy – to trwało i wymagało dużego, w pewnym sensie fizycznego, zaangażowania. Dziś, dzięki interaktywnym narzędziom, mamy łatwiej i zdecydowanie szybciej – musimy jednak z nich umiejętnie korzystać”.

Zapytana o żebrolajki, przekonywała, że większe znaczenie ma to, kto „lajkuje” nasze posty – czy jest to potencjalny lub obecny klient, dla którego ta „znajomość” przerodzi się w prawdziwą relację i czy komunikaty, które wysyłamy, i którym internauci dają swoje „dowody sympatii”, realizują nasze cele marketingowe czy PR-owe. „Niestety bywa i tak, że internauta polubi jakąś markę i… szybko o niej zapomina. Dlaczego? Dlatego, że nic nie wyróżnia naszej komunikacji, że informacje, jakie umieszczamy na fanpage’ach, mógłby opublikować ktokolwiek inny” – powiedziała podczas wywiadu.

3. Maciejem Szaroletą, brand PR directorem w Hill+Knowlton Strategies, o kontrowersyjnej kampanii Heyah z wizerunkiem Lenina

Pamiętacie reklamę Heyah z Leninem? PRoto.pl poprosiło o komentarz Macieja Szaroletę. Oto, jak ocenił komunikację marki: „Tu nie chodzi o granice tylko skuteczność. Pytanie brzmi: w jaki sposób  „zagrało” to dla marki. I tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony wszystko z pozoru pasuje: operator przygotował rewolucyjną ofertę i potrzebował rewolucyjnej ikony. Sięgnął więc po Lenina kontrowersyjnego dla ludzi, którzy i tak nie są jego konsumentami. Patrząc głębiej, mam jednak wątpliwości. Największa dotyczy długofalowego wpływu na markę, całej debaty, która przetoczyła się przez ostatnie tygodnie przez media, szczególnie społecznościowe”.

4. Tomkiem Tomczykiem, autorem bloga Kominek.in i Kominek.es

Ciągle pamiętamy, jak jedna z naszych redaktorek z bijącym sercem wybierała się na wywiad z jednym z najpopularniejszych polskich blogerów. Takich wywiadów się nie zapomina :) Wy również chętnie go czytaliście. Jak Tomek Tomczyk ocenia sytuację, w której wszyscy wokoło mówią tylko o blogerach, a nie o blogach? „To tak jak z Formułą 1. Czy to źle, że więcej mówi się o wyścigach niż o bolidach? Jedno z drugim jest nierozerwalnie związane. Siłą rzeczy, mówiąc o blogerze mówi się o jego twórczości. A nie można powiedzieć, że bloger jest ważniejszy niż to, co pisze” – powiedział.

Zapytany o mity na temat zarobków blogerów, prostował: „Zarabia tylko garstka z nich, bo – po pierwsze – marki nie boją się przy nich pokazywać. Po drugie, zastanów się – jeśli masz jakiś produkt i chcesz rozpocząć współpracę z blogerem. Musisz się upewnić, że on się wywiąże, a ty nie wylecisz z pracy, za to, że bloger coś nawalił. Zatem, gdy bloger nie umie dbać o swój wizerunek, to jakim cudem zadba o Twój?

5. Jakubem Kwiatkowskim, rzecznikiem PZPN-u, o nowej polityce wizerunkowej Związku

Właśnie na tym polega piękno sportu, który jest nieprzewidywalny. Nigdy nie można całkowicie wykluczyć sytuacji, że na wizerunek PZPN wpłynie jedna meczowa akcja. Dotyczy to również i nas. Przestrzelony rzut karny może sprawić, że frustracja powróci”. Nic dodać, nic ująć :)

6. Szymonem Sikorskim, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Public Relations

Co ciekawe, mimo dość negatywnych opinii na temat działalności polskich związków branżowych, zawsze z zainteresowaniem śledziliście to, co ich przedstawiciele mieli do powiedzenia na temat kondycji PR-u. Tak też było w przypadku Szymona Sikorskiego, który zdradził PRoto.pl, że „nie tylko zarząd jest odpowiedzialny za generowanie nowych idei”. „Dobrze by było, gdyby pomysły zaczęły napływać od ludzi z branży, którzy mają odmienne doświadczenia. Znamy swoje pomysły i wiemy jak zarządzać organizacją. Teraz oczekiwalibyśmy inicjatywy z zewnątrz – od uczelni, studentów czy freelancerów” – zaznaczył Sikorski.

Podsumowując 20 lat stowarzyszenia, przyznał: „Brakuje też karty standardów, która określałaby, czym powinien zajmować się PR-owiec. Istnieją dwa kodeksy – PSPR i ZFPR – ale ciężko powiedzieć, czy są przestrzegane. Obecnie PR jest na tyle luźno traktowany, że ludzie nie mają potrzeby się stowarzyszać”.

7. Krzysztofem Najderem, przewodniczącym Rady Marek w Superbrands, partnerem zarządzającym oraz CEO w firmie Stratosfera, o wpływie pochodzenia marki na jej postrzeganie

Polskie marki? Rozmawialiśmy o nich podczas ostatniego spotkania w siedzibie PVA. Wcześniej jednak na naszych łamach wypowiedział się na ich temat Krzysztof Nader: „W zasadzie nie istnieje coś takiego, jak kategoria polskich marek, która różniłaby się jakoś od kategorii marek, które polskie nie są”. Dodał ponadto, że międzynarodowa własność marek staje się standardem:„W przypadku naszych ulubionych marek, które były uważane rdzennie za polskie, np. Wedel, traci to na znaczeniu. Często marki, które uważamy za najbardziej polskie, jeżeli chodzi o ich spuściznę, to są marki posiadane przez koncerny międzynarodowe. Myślę, że obecnie nikomu to nie robi specjalnej różnicy, poza dziennikarzami oczywiście”.

8. o kulisach współpracy z celebrytami z Agatą Brodzką-Kostrzewską, ówczesną PR manager Teatru Studio Buffo, PR manager MUSES Urbańska&Komornicka, Celebrity Management

O polskim środowisku celebrytów rozmawialiśmy z Agatą Brodzką-Kostrzewską. „Cieszę się, że coraz więcej gwiazd czuje potrzebę działań PR i zaczyna współpracować z PR-owcami. Coraz częściej też agent/manager gwiazdy szkoli się w zakresie PR-u. Pamiętam, jak kiedyś do Polski przyjechała Sharon Stone, byłam pod wrażeniem jej systemu pracy i, oczywiście, liczby specjalistów dla niej pracujących: agent, manager, asystent, PR manager itp. Niestety nasze gwiazdy nie mogą sobie pozwolić na pracę z tak dużym zespołem ze względów finansowych. Zatem wybierają opcję 2 lub 3 w 1” – powiedziała podczas wywiadu. Jak zdradziła naszej redakcji, sama osoby znane dzieli na gwiazdy i na celebrytów: „gwiazdy to osoby, które w swoim życiu artystycznym wiele osiągnęły, a celebryci to osoby znane, bo są znane albo są blisko osoby znanej”. Czym musi się charakteryzować dobry manager? „Manager »bywa«, rozmawia, poznaje nowe osoby – to jego praca. Potem wykorzystuje swoje kontakty i know-how. Zawsze z tyłu, ale o jeden krok dalej” – uważa Brodzka-Kostrzewska.

Czy to rzeczywiście zawód świetnie płatny? „Stawki są coraz niższe. Coraz częściej też zdarza się, że „wynagrodzeniem” gwiazdy jest wymiana barterowa. Tak pracuje już kilka firm, z którymi miałam przyjemność wcześniej współpracować i takie rozliczenie coraz częściej się sprawdza”

9. Joanną Czechowską, PR Managerem w Fujifilm Europe

Jak do zawodu PR-owca podchodzi laureatka PRotona w kategorii „Debiut w PR”? „Trzeba być profesjonalistą. Emocje na bok. Odpowiadając na pytanie, czy wykonuję niewdzięczną pracę, powiem, że nie. Praca PR-owca jest kreatywna, przeważnie widać jej efekty, opiera się na pracy z ludźmi. A efektywnie i efektownie ugasić pożar to też dobra rzecz”. Z Joanną rozmawialiśmy też o różnicach kulturowych. „Dużo czasu spędziłam w Japonii i uważam, że świadomość różnic między kulturami jest ważna. Teraz wiem, że są sytuacje, kiedy mój kolega czy wręcz szef Japończyk nie powie fizycznie «nie», ale taka faktycznie jest odpowiedź na moje pytanie” – tłumaczyła.

10. Jakubem Prószyńskim, Community Managerem w Monday PR

W PR-ze najlepiej, jeśli wywołuje się emocje i media społecznościowe na to pozwalają” – powiedział Jakub Prószyński. Dla niego kryzys w social media zazwyczaj objawia się tym, że trwa jeden dzień: „Tu raczej w ogóle trzeba mówić o kryzysie marki, bo jeśli sytuacja jest na tyle groźna, że wychodzi z social media i słyszą o tym zwykli Kowalscy, to mamy do czynienia z kryzysem wizerunkowym. Social media mogą być iskrą lub podsycają płomień, ale same raczej nie potrafią go utrzymać na dłużej”.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin