.

Przemówienia w PR - cz. 3

dodano: 
11.04.2014
komentarzy: 
0

Przygotowanie wypowiedzi: foniczne i wizualne

Mówca oddziałuje na odbiorcę nie tylko werbalnie – tym, co mówi, ale równocześnie wizualnie – jak się prezentuje, oraz fonicznie – jak mówi. Zainteresowanie adresatów –audytorium zyskuje się najpierw przez wizualne, niewerbalne komponenty. Dopiero w drugiej kolejności na odbiorcę oddziałuje głos i odpowiednio spuentowane słowa. Co interesujące, by osiągnąć akceptację i zrozumienie treści, ważna jest nie tylko sama treść (co ważnego się słyszy), ale też jak jest ona podawana (styl wypowiedzi, w tym dobór słów, intonacja i inne cechy foniczne), jak się prezentuje i zachowuje orator (środki pozawerbalne). Język powinien być rzeczowy, pozbawiony banału, patosu, frazesów i nic niemówiących przymiotników. Nie musi być literacki, ma być naturalny, swobodny, dobrze brzmieć w uszach słuchaczy. Każdą frazą, słowem, ustępem wypowiedź ma wywoływać zainteresowanie oraz pozytywny odbiór; mowa musi być żywa. Osiąga się to m.in. przez dobór słów przejętych w odpowiedni i adekwatny sposób z mówienia potocznego (oczywiście nie prostackiego). Nie musi się to kłócić z postulatem dostosowywania języka do przygotowania audytorium, nawet jeśli mówimy do fachowców. Służą temu także krótkie zdania (do pięciu słów), dynamiczne, mocne czasowniki, dobrze przemyślane metafory (pozorne synonimy, obrazowe przedstawienie treści), anegdoty, cytaty (z wyraźną preferencją jednozdaniowych lub tak długich, aby mówca potrafił wygłosić je z pamięci, gdyż odczytywanie prowadziłoby m.in. do utraty tak niezbędnego kontaktu wzrokowego ze słuchaczami), kontrasty, porównania.

Łacińskie przysłowie:

Poeta nascitur, orator fit – Poetą człowiek się rodzi, mówcą się staje.

Oto ważniejsze zalecenia, jak przygotować się do wystąpienia przed publicznością:

- najpierw należy skontrolować swoje umiejętności wysławiania się i starać się wyeliminować lub co najmniej ograniczyć słabości; nieatrakcyjny jest mówca, który stęka, powtarzając „eee” albo „yyy”, przeciągając te samogłoski, co parę słów wtrąca: „że tak powiem”, „tego”, „jakby”, „dokładnie”, stosuje nieatrakcyjną wokalizację, jak monotonia lub nerwowość w głosie, i zimną intonację, wydaje dźwięki parajęzykowe, wywołujące (raczej) negatywne uczucia, jak mlaskanie wargami, mruczenie, ziewanie, posapywanie. Aby zwalczyć te słabości, można spróbować potrenować wypowiedź przed rodziną, kolegami lub innymi zaufanymi ludźmi
-
niewerbalne akty komunikacyjne muszą być spójne z wypowiadanymi treściami
- łatwiej jest bowiem skłamać słowami niż gestami; gdy mimika, gestykulacja, pozycja ciała, intonacja przeczą słowom, słuchacze uwierzą raczej w sygnały niewerbalne niż w mowę
-
wszelkie manieryzmy i niepopularne, nieakceptowane społecznie (lub tylko przez dane audytorium) sposoby zachowań, lekceważenie norm kulturowych czy stereotypów prowadzić mogą do osłabienia pozycji mówcy jako tego, który chce wywrzeć wpływ na słuchaczu
-
ubiór powinien być stosowny do charakteru i celu wystąpienia
- nie jest przy tym wskazane naśladowanie oficjalnego stroju przywódców państw

Na konferencję prasową na temat wojny nie można np. założyć krawata z dużym wzorem w uśmiechnięte twarzyczki (tak postąpił światowy przywódca). Kobietom przemawiającym w imieniu i na rzecz organizacji uprawiającej PR nie zaleca się występować w kolorach jaskrawych (np. ostra czerwień, pomarańczowy, różowy, łososiowy) oraz w zbyt awangardowej fryzurze i nieodpowiedniej długości strojów (za krótkie spódnice).

Jaskrawy kolor ubioru u mężczyzn mógłby oznaczać pozycję podrzędną wobec słuchaczy, stonowane kolory zaś, np. beże – równorzędność. Ubiorem, podobnie jak przesadną i nietrafną mową ciała, mówca nie powinien odwracać uwagi od tematu i wypowiadanych treści:

- stres nie tylko utrudnia swobodne wyrażanie myśli, przywoływanie w pamięci tego, co wcześniej zostało przygotowane, ale może zasadniczo osłabić walory fonetyczne wystąpienia (podniesiony, piskliwy głos); stres można próbować przełamać, blokując przeponę (np. przez mówienie jak najdłużej na bezdechu), ale także wznosząc toast, opowiadając dowcip, jeśli jesteśmy w gronie osób zaufanych; tuż przed rozpoczęciem przemówienia można też próbować pokonać stres rozmową na tzw. lekkie tematy, a w trakcie przemówienia wyobrazić sobie, że np. wszyscy słuchacze są nadzy
-
skoro atrakcyjnym, interesującym dla słuchaczy mówcą jest ten, kto zachowuje się swobodnie, naturalnie, należałoby odradzać naśladowania innych, granie innych; zaprzeczeniem naturalności jest też recytowanie, gdyż inna jest wówczas niż przy swobodnym mówieniu czy odczytywaniu tekstu interpunkcja; ponadto recytując, pozostawiamy wrażenie, że nie mówimy od siebie
-
przemawianie jest odbierane jako interesujące, gdy jest wygłaszane, nie zaś odczytywane i to w pozycji stojącej
-
rzeczą tylko z pozoru nieistotną jest tempo mówienia: fachowcy zalecają, by mieścić się w granicach 100–130 słów na minutę. Przeczytanie strony maszynopisu (20 wierszy po 50 znaków) zabiera średnio dwie i pół minuty; im szybciej mówimy, tym trudniej słuchaczom nadążać za tokiem naszych myśli, a nam zastosować oddziaływanie pozawerbalne; także ono ma wielorakie funkcje – wyciszenie, zwrócenie uwagi, podkreślenie znaczenia, wyakcentowanie, wskazanie na nasz stosunek do wypowiadanych treści; profesjonalny mówca wie, że pauzy w mówieniu to nie tylko aspekt biologiczny – one służą myślowemu przygotowaniu do wypowiedzenia każdej następnej kwestii, zdania, zaznaczeniu, że kończymy jakiś krok, jakiś wątek w strukturze całej wypowiedzi, wreszcie dajemy szansę audytorium, by mogła zabrać głos, zadać pytanie. Wolne mówienie i pauzy podnoszą ważność treści; zdania poboczne są wypowiadane szybciej, bo nadajemy im mniejsze znaczenie; głośnością akcentujemy poszczególne słowa i zdania; dobrzy, przekonujący mówcy mówią najczęściej z regularną szybkością, ale zmienną intonacją.

- w czasie całego przygotowywania się do wystąpienia oraz w stresującym momencie rozpoczynania przemówienia dobrze jest wzmacniać swoją psychikę przez powtarzanie:
„to musi się udać”, „znam się na tym, przygotowałem się”, „ludzie mnie szanują”, „mam interesujące informacje”
-
nie trzeba lekceważyć wszelkich innych porad fachowych; zamiast je ignorować lepiej zastanowić się, czy nas one dotyczą; np. warto sobie uświadomić, jak denerwujące jest dla nas to, gdy ktoś mówi, mając w ustach nadmiar lub brak śliny; zwalczając nadmiar śliny u siebie, warto wiedzieć, że pomóc może oddychanie ustami, zaś wydzielanie śliny pobudzi wyobrażenie sobie, że się ssie plasterek cytryny, lub lekkie ugryzienie się w język (żucie własnego języka).

Niewątpliwie trudnym momentem jest rozpoczynanie przemówienia. Sposób zachowania się mówcy w momencie pojawienia się przed audytorium wpływa na pozyskanie życzliwej uwagi, zdobycie prestiżu niezbędnego do wywarcia wpływu, przekonania do czegoś. Jeśli tylko to jest możliwe, trzeba się starać kontrolować siebie, by pierwsze wrażenie, jakie wywrze się na odbiorcach, było jak najlepsze. Jeśli jest moment wyczekiwania na rozpoczęcie, trzeba go wykorzystać na poruszanie się, wykonanie zapisków w notesie, sprawdzenie porządku w materiałach przygotowanych do wizualnej prezentacji, nalanie wody do szklanki, naszykowanie wizytówek itp. Nie mogą to być jednak bezcelowe, mechanicznie powtarzane ruchy, które by sugerowały, że jesteśmy podenerwowani. O takim stanie ducha lepiej jest zresztą wcale nie myśleć. Dla wywołania wrażenia pewności siebie trzeba stać prosto, pewnie, nie zaś w pozycji „listka figowego” zdradzającego lęk i poczucie zagrożenia. Rejon obronny, tj. stanie przy przedmiotach (oparcie się o rzutnik, stół, ławkę, a jeszcze gorzej ścianę), świadczy o podobnym poczuciu. Ponadto w trakcie rozpoczynania wypowiedzi powinniśmy pokazać naszą całą sylwetkę. Usiąść można dopiero wtedy, gdy jest czas przeznaczony na pytania od słuchaczy; to zrówna pozycje i wprowadzi nastrój odprężenia. Stojąc nieruchomo, uśmiechamy się do wszystkich, dając czas na poznanie nas, chociażby wizualnie. Życzliwą uwagę i kredyt zaufania można osiągnąć rodzajem skomplementowania przyszłych słuchaczy, np. przez wyrażenie zadowolenia z kontaktu właśnie z tym audytorium. Jeśli wykonamy to wiarygodnie, to podniesiemy atrakcyjność wypowiedzi. Dobrym zabiegiem jest też uświadomienie słuchaczom jakiejś wspólnoty z nimi (przecież to my, a nie kto inny, spotykamy się razem w tym miejscu i czasie dla jakiegoś dotyczącego nas celu). Audytorium, które nas nie zna, można powiedzieć coś o sobie. Aby wywołać poczucie wspólnoty, świadomie i celowo warto ujawnić jakąś swą słabość, w całości wystąpienia jednak nie mogą przeważać autentyczne oznaki tej słabości, wszak decydujemy się na wystąpienie w sprawach, na których się znamy, co do których słuszności mamy przekonanie. Każdym zdaniem i zachowaniem trzeba legitymizować swój udział w wypowiadaniu się na dany temat, dawać dowody, że się jest fachowcem w sprawie. Oznakami tego jest przytaczanie własnych argumentów i doświadczeń, nie zaś wyłącznie cytowanie autorytatywnych źródeł – osób i instytucji, stosowanie zdań orzekających, twierdzących zamiast zwrotu: „wydaje się”. Przejawami autorytetu są też: umiejętność wprowadzania pauz do wypowiedzi, milczenia, unikanie nadmiernego tłumaczenia się, utrzymywanie dobrego kontaktu wzrokowego, gdy mimika twarzy uzupełnia treść wypowiedzi, umiarkowana gestykulacja, swobodne i naturalne mówienie, wyprostowana sylwetka i otwarta postawa sugerująca gotowość do dialogu. Oznakami słabości są zazwyczaj: zbędne tłumaczenie się, nadmiar samokrytycznych uwag, rozbiegane spojrzenie, kiwanie się i nadmierne potakiwanie głową, zasłanianie ust ręką, nieadekwatne do treści uśmiechanie się, szukanie potwierdzenia swych sądów („czyż nie tak”), puste przymiotniki.
Badania wykazują, że słuchacze są w stanie intensywnie skupić uwagę przez 14–16 minut, trzeba zatem stale pobudzać ich zainteresowanie wypowiedzią i na nowo zjednywać życzliwą uwagę.

Środki pobudzenia słuchania i uwagi można ująć w dwie grupy:
-
pozawerbalne, np. kontakt wzrokowy, wyraziste gesty, pełne ekspresji ruchy ciała
-
werbalne, np. pytania, wzmocnienia głosu, pauzy, zachęty do wypowiedzi

Wykorzystuje się do tego celu autentyczne zabiegi i sztuczne chwyty, ale zanim je wymienimy, warto podkreślić, że nie zastąpią one podstawowych cech profesjonalnego wystąpienia, tj. prostoty języka, porządku, przejrzystości w strukturze wypowiedzi, krótkości, dobitności, trafnego doboru słów, oraz wykorzystania grupy dodatkowych bodźców, takich jak: obrazowość, porównania, analogie, przykłady z życia, graficzne ujęcia treści, obrazowe ujęcia materiału liczbowego, schematy, rysunki itp.

Pobudzić uwagę można przez:
-
kontakt wzrokowy, także z wyczuwalnymi oponentami; nie powinien on być krótszy niż 30% czasu spotkania, a wobec konkretnej osoby nie dłuższy jednorazowo niż 7 sekund
-
skłanianie słuchaczy do aktywnego udziału, czemu mogą służyć pytania: autentyczne i retoryczne; „Gdybym Państwa teraz spytał o to i o to, to zapewne odpowiedzielibyście Państwo tak a tak” – to pytanie wymusza chociażby chwilowy udział myślowy słuchaczy i wywołuje poczucie porozumienia między mówcą a odbiorcami, podobnie jak pytania: „W tym momencie zwykle słyszę takie to a takie pytanie”, „Państwo zapewne pytacie, dlaczego...”, „Jeśli Pana dobrze zrozumiałem, to...”; poruszenie na sali można wykorzystać w dobrej wierze, stwierdzając: „Widzę, że macie Państwo własne uwagi, doświadczenia, przemyślenia, byłoby interesujące ich głośne przedstawienie”, „Widzę, że ten mój pogląd wzbudza sprzeciw...”, „Zauważyłam, że gdy mówiłam o... to niektórzy z Państwa potakiwali, inni kręcili przecząco głową, a zatem przedyskutujmy to”, „Pańskim zdaniem...”; czasem wystarczy po prostu zachęcenie do zadawania pytań
-
elastyczne dostosowywanie własnego postępowania i treści do reakcji zwrotnej słuchaczy, w tym np. chociażby chwilowe przyjęcie punktu widzenia słuchacza(y), efektowne puentowanie uwag i wypowiedzi słuchaczy
-
dobre, dostosowane do tematu, świeże metafory, anegdoty, humor, obrazowe przedstawienie myśli; nie należy jednak anegdot odczytywać
-
kontrowersyjne stwierdzenia, antytezy („z jednej strony problem przedstawia się tak, z drugiej zaś...”), prezentowanie różnych punktów widzenia
-
zmienna intonacja
-
stosowanie dynamicznych czasowników, dominacja rzeczowników nad przymiotnikami, co wnosi nowe treści zamiast pustosłowia
- nawet najprostszy zabieg, taki jak zapytanie, czy jest się słyszanym, może na nowo
- pobudzić osłabione zainteresowanie audytorium
-
celowe stosowanie pauz; im bardziej wyczuwa się, że słuchacze dobrze odbierają małe pauzy w wygłaszanym przemówieniu, tym uważniej trzeba kształtować tempo; pauzy działają korzystnie, jeśli są krótkie, a słuchacze dostrzegają, iż nie wynikają ze słabej pamięci mówiącego, dają bowiem czas na krótką refleksję, budzą ciekawość, „co będzie dalej”, „udramatyczniają” wypowiedź i kontakt, dawanie dowodu, iż panujemy nad czasem, a to przez stwierdzenia, że właśnie przechodzimy lub przejdziemy do następnego punktu (kwestii), a gdy wystąpienie zbliża się do końca, informujemy, że w ciągu x minut, czyli w terminie, go zakończymy.
Najlepiej jest zostawić u słuchaczy pewien niedosyt, a może on dotyczyć także skrócenia czasu spotkania (zwykle zyskujemy za to większą wdzięczność słuchaczy niż za nowe treści po planowanym czasie, gdyż – jak powiadał Winston Churchill – „można wyczerpać temat, ale nigdy słuchaczy”).

W zakończeniu nie należy wspominać o własnych niedociągnięciach w wystąpieniu, a zatem też wypowiadać ogólnikowych przeprosin „za wszystko”. Jeśli mówca jest świadomy własnych słabości, to tym lepiej powinien przemyśleć i przygotować dwa, trzy ostatnie zdania, aby pozostawić jednak po sobie dobre wrażenie. W trakcie wystąpienia natomiast można przyznać się do jakichś słabości, np. niepamiętania dat czy liczb, tremy itd. – jak już wskazywaliśmy, może to pomóc znaleźć wspólną płaszczyznę z odbiorcami mającymi też swoje słabości. Można też wprost dodać, iż nikt nie jest wszystkowiedzący – słuchacze zazwyczaj potrafią to ocenić, a i przemawiający zyska wiarygodność. Ostatnie zdania należy bezwzględnie wypowiedzieć z pamięci. Jeśli nawet słuchacze odkryją ten i inne chwyty retoryczne mówcy, gdyż sami mają takie kompetencje i znają zasady retoryki, wcale nie musi to wywrzeć na nich negatywnego wpływu, wręcz przeciwnie, właśnie z tego powodu mogą zaakceptować sprawnego mówcę. Jednakże wydaje się, iż dodatkowym warunkiem musi być ich poczucie, że wysłuchali merytorycznie rzetelnego komunikatora, a zabiegi retoryczne były umiejętnie dawkowane. Umiar w tym względzie jest lepszy niż nadmiar nie tylko ze względu na atrakcyjność wystąpienia, mniejsze ryzyko pustosłowia, ogólnikowości, ale też mniejsze ryzyko niezrozumienia treści i niepanowania nad myślą przewodnią, wreszcie niewłaściwego odkodowania przesłania.

Jest to część piątego wydania książki prof. Krystyny Wojcik pt. „Public relations. Wiarygodny dialog z otoczeniem”. Wyd. Wolters Kluwer, 2013r., s. 626-640" - (za zgodą autorki)

Czytaj także cz.1 i cz.2

*Pogrubienia pochodzą od redakcji.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin