.

 

Przepraszający Petru nie przekonuje

dodano: 
05.01.2017
komentarzy: 
0

Ryszardowi Petru aktualnie klimat nie sprzyja (sformułowanie raz użyte przez minister Elżbietę Bieńkowską na dobre zadomowiło się w języku polskim jako synonim sytuacji kryzysowej). Sylwestrowy wyjazd do Portugalii jeszcze długo będzie rysą na wizerunku szefa Nowoczesnej. Po powrocie do Polski polityk próbował uspokoić sytuację. Zwołał konferencję prasową, pojawił się w „Faktach po Faktach”. To na antenie TVN24.pl mówił, że w obliczu sejmowego protestu „była to daleko idąca niezręczność", bo przewodniczący partii powinien być przynajmniej w pobliżu. Na pytanie, czy czuje, że skompromitował prowadzony przez parlamentarzystów opozycji protest, odpowiedział: „Jeżeli ktoś tak uważa, to przepraszam”.

Czytaj więcej: Posylwestrowy moralny kac Ryszarda Petru

„Jest złota zasada w PR-ze. Gdy ktoś występuje przed kamerą, musi przepraszać szczerze. W przypadku szefa Nowoczesnej dało się odczuć, że było całkowicie inaczej” – ocenia Zbigniew Lazar, prezes Modern Corp. Zdaniem specjalisty, Ryszardowi Petru ktoś mógł doradzić, by odniósł się do sytuacji sprzed weekendu, „ale i tak jak zwykle zrobił wszystko po swojemu”. W podobnym tonie komentuje Wiesław Gałązka: „Miał rację, że przeprosił swoich sympatyków za wyjazd, bo ta podróż mogła być odczytywana przez nich jako przejaw lekceważenia. Zwłaszcza, że wytykał jeszcze innym politykom te wyjazdy. To, że się tłumaczył ma uzasadnienie, ale robił to w sposób nie-PRowy, bo nie starał się zdobyć sympatii”.

Obaj specjaliści ds. marketingu politycznego zwracają też uwagę na to, że Ryszard Petru nie był gotowy na pełne wyjaśnienia. Zbigniew Lazar wspomina, jak polityk na pytanie, czy był w Portugalii odpowiadał w sposób pokrętny: „Nie byłem na Maderze”. „To mi przypominało tłumaczenie Clintona, który na pytanie o Monicę Lewinsky wyjaśniał, że nie miał z ta kobietą stosunku. Rzeczywiście, stosunku nie miał, ale jak wiemy dokonywał innych czynności seksualnych” – ripostuje prezes Modern Corp.

Wiesław Gałązka dziwi się także, dlatego lider Nowoczesnej usiłował zataić fakt, gdzie był, bo jako osoba publiczna powinien przewidzieć, że ta informacja może ujrzeć światło dzienne. „Ryszarda Petru cechuje pycha. »Samozwańczy lider opozycji« popełnia błędy, które wynikają z przekonania, że wie wszystko lepiej”.

(mw)

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin