.

 

Przychodzi klient do agencji, a ta…odmawia cz. 1

dodano: 
23.08.2012
komentarzy: 
3

Nieetyczne rozwiązania, zbyt wygórowane oczekiwania, zła reputacja klienta i konflikt interesów – tego polscy PR-owcy unikają jak ognia, podpisując umowy o współpracy. Sprawdź, kiedy „nie” mówi Genesis PR, ITBC Communication oraz MSL Warsaw.

„W zawodzie PR-owca kluczowym założeniem jest fakt, że mamy przekonanie do sprawy, którą reprezentujemy. Dlatego podstawowym warunkiem dla przyjęcia zlecenia powinna być zasada, że sami wierzymy w przekaz, który będziemy komunikować. Tylko wówczas będziemy wiarygodni dla odbiorców” – podkreśla na samym początku Eliza Misiecka, dyrektor generalna Genesis PR.

Tak nie wypada

Właśnie dlatego rezygnacja z projektu wiąże się dla niej zazwyczaj z nieetycznymi roszczeniami. Jeśli takie się pojawiają, agencja natychmiast odmawia. Misiecka przyznaje, że z sytuacją, gdy od jej firmy oczekiwano tzw. „czarnej propagandy”, spotkała się kilkakrotnie. O tym samym warunku wspomina Barbara Sołtysińska, dyrektor strategiczna z MSL Warsaw. „Jeżeli firma oczekuje, że agencja będzie podawać informacje nieprawdziwe, które celowo wprowadzają w błąd opinię publiczną, to zawsze powinny one spotkać się ze stanowczą odmową” – uważa. Dodaje, że zdarza się, że do agencji zgłaszają się klienci, prosząc np. o nieprawdziwe wpisy na forach, mające sugerować, że pochodzą od zadowolonych konsumentów. Tego typu praktyki powinny być według niej napiętnowane, bo psują zarówno rynek, jak i reputację samych PR-owców. Zgadza się z nią Jacek Jakubczyk, dyrektor zarządzający agencji ITBC Communication, której przedstawiciele nie podejmują się zlecenia, gdy mają „poważne wątpliwości co do intencji oraz uczciwości klienta” lub też wtedy, „gdy oczekuje on stosowania działań niezgodnych z etyką zawodową”.

Gwiazdka z nieba, jednoręki bandyta i konflikt interesów

Jakubczyk potwierdza, że klienci nierzadko zwracają się do agencji z bardzo złożonymi, trudnymi tematami. „W takim wypadku naszym obowiązkiem jest skuteczne i profesjonalne zajęcie się powierzonym tematem” – mówi, ale natychmiast nadmienia, że to się nie udaje, gdy oczekiwania potencjalnego klienta dalece rozmijają się z oceną realnych możliwości realizacji projektu po stronie zleceniobiorcy. „Jest to problem występujący na kilku płaszczyznach – począwszy od warstwy merytorycznej materiału, poprzez metodykę pracy, a skończywszy na spodziewanych efektach” - zdradza. O tym, że w takim wypadku nie chodzi o „trudne projekty”, napięte harmonogramy ani „niezwykle wymagające warunki”, przekonuje również Misiecka. Tego – twierdzi – PR-owcy się nie boją. „Nigdy nie obiecujemy »gruszek na wierzbie«, dlatego niedopuszczalna jest sytuacja, aby realizować projekt, jeśli od początku wiadomo, że nie uda się osiągnąć założonych celów. Wówczas staramy się rozmawiać z klientem, prezentując realne efekty, jakich można się spodziewać w oparciu o nasze doświadczenie” – tłumaczy.

Kiedy jeszcze Genesis PR odmawia? Gdy klient reprezentuje sektor o wątpliwej reputacji. „Zdarzyło mi się odmówić pracy np. dla »jednorękich bandytów«. Nie przyjęlibyśmy też zlecenia od Amber Gold i podobnych firm” – twierdzi dyrektor generalna. Przedstawiciel ITBC Communication wskazuje także na wyraźny konflikt interesów – odmawia, gdy obsługuje firmę będącą bezpośrednią konkurencją potencjalnego klienta.

Edyta Skubisz

Część 2 materiału dostępna jest tutaj.

komentarzy:
3

Komentarze

(3)
Dodaj komentarz
31.08.2012
16:46:55
etyk
(31.08.2012 16:46:55)
zanim agencje zaczną oceniać biznesy potencjalnych klientów (a właściwie tych, którym by odmówiły) pod kątem etyki, to proponuję im przyjrzenie się własnym klientom, żeby się czasem nie okazało, że król jest nagi ;0
27.08.2012
17:40:35
ciekawska
(27.08.2012 17:40:35)
Moze powiecie, ktpo obsługiwał Amber Gold - bo ktoś to robił przeciez....
23.08.2012
10:34:46
A
(23.08.2012 10:34:46)
Zgadzam się z dyrektorem ITBC Communication Serdecznie pozdrawiam, A.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin