Sponsoring długodystansowy

dodano: 
03.07.2006
komentarzy: 
0

Urszula Światłowska na łamach Pulsu Biznesu pisze o rezultatach sponsorowania mundialowej reprezentacji Polski. W artykule czytamy, że inwestując w sport - zwłaszcza okazjonalnie - trzeba być ostrożnym, gdyż ambasador marki jest z nią utożsamiany. „Firmy - wybierając sportowców - zwracają uwagę nie tylko na ich osiągnięcia, popularność, ale również na ich pozasportowy wizerunek. Nie da się jednak wykluczyć sytuacji, w której sportowiec nie tylko przegrywa, ale na przykład postępuje nie fair. Wówczas jest możliwe przeniesienie części negatywnych odczuć wiązanych z zawodnikiem na sponsorującą go firmę. Nie musi być to regułą, lecz z pewnością istnieje zagrożenie dla wizerunku firmy” - mówi Jan Kalinowski z Telekomunikacji Polskiej.
Pierwszy kryzys dla sponsorów pojawił się, gdy Paweł Janas zdecydował, że do Niemiec nie pojadą gwiazdy polskiej reprezentacji. Drugi, gdy piłkarze nie spełnili oczekiwań. Wydarzenia te najbardziej dotknęły Telekomunikację Polską. Problemów związanych z Mistrzostwami nie miała Kompania Piwowarska. Nie postawiła na gwiazdy, ale na emocje kibiców. Zachęcała do kibicowania „naszym”, rozdając flagi. „Celowo unikaliśmy koncentrowania się na poszczególnych piłkarzach i wyniku reprezentacji. Zależało nam na ukazaniu pozytywnych emocji” mówi Barbara Pleban z Kompanii Piwowarskiej. „O marketingu sportowym w Polsce z reguły mówi się z okazji wielkich imprez. A tak naprawdę najskuteczniejszy jest, gdy nie traktować go okazjonalnie. To maraton, w którym liczy się wytrzymałość. A nie sprint” – czytamy w artykule.

Źródło:

Puls Biznesu, Długi dystans kontra sprint, Urszula Światłowska, 03.07.06, s. 12
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin