Turyści szukają miejsc, które „zagrały w serialu”

dodano: 
25.04.2014
komentarzy: 
0

Jaki jest najlepszy sposób na promocję miasta? W epoce cyfryzacji najłatwiej przemówić do odbiorców za pomocą obrazu. „Dlatego w Barcelonie można zakochać się po obejrzeniu filmów Pedro Almodovara, w Nowym Jorku po seansie Woody’ego Allena” – czytamy w Media i Marketing.

Wśród trendów charaktery­stycznych dla kampanii pro­mujących miasta i regiony, można wyodrębnić kilka powtarzających się schematów. Jednym z nich będzie nawiązywanie do trady­cji regionu i eksponowanie najbardziej rozpoznawalnego skojarzenia. Jak podkreśla autor artykułu, w komunikacji marketingowej ostatnio dużą popularnością cieszy się city placement. Władze miast zauważyły, że to forma tańsza od tradycyjnej, telewizyjnej kampanii reklamowej i du­żo bardziej angażująca widzów. „Turyści co­raz częściej szukają miejsc, które »zagrały« w serialu. W Łodzi, która została miastem Komisarza Aleksa, powstały już nawet specjalne szlaki turystyczne, dzięki którym można zwiedzać miasto śladami serialowych bohaterów” - mówi Robert Stępowski, ekspert marketingu miejsc.

W 2010 roku Regionalna Organizacja Turystyczna Woje­wództwa Świętokrzyskiego podpisała z Telewizją Polską umowę o współfinansowaniu produkcji serialu „Ojciec Mateusz”. Dofi­nansowanie o łącznej kwocie 1,3 mln zł ob­jęto 20 odcinków oraz odświeżenie czołów­ki serialu – informuje miesięcznik.

Znaczny wzrost wydatków na promocję nastąpił wraz z uruchomieniem dofinansowań z Unii Europejskiej. Maria Schicht, Centrum Komunikacji Społecznej w Warszawie, zaznacza, że dofinansowanie to jedna z przyczyn, która dotyczy re­gionów sąsiadujących ze wschodnią granicą UE. „Jednocześnie obserwowane jest zjawi­sko rozwoju dziedziny marketingu, jaką jest marketing terytorialny” - dodaje.

Jak czytamy, promocja miast i regio­nów to obszar ciągle niewyczerpany. Dzięki temu marketing miejsc jest tak atrakcyjny dla agencji reklamowych. „Wejście w debatę publiczną to zawsze szansa na zmianę optyki. Przetargi publiczne niewątpliwie wymagają wiedzy na ten temat oraz sporej dyscypli­ny formalnej. Warto jednak pamiętać, że praca dla miasta to coś więcej, niż tylko zlecenie od podmiotu działającego na rynku. To również praca na rzecz dobra wspólnego, kontekst takich działań jest nieco inny. Poza tym, jeśli pracuje się dla rodzimego mia­sta czy regionu, jest w tym pierwiastek lokalnego patriotyzmu” - podkreśla Marcin Błajecki, Account Di­rector z poznańskiej agencji Just, która realizuje kampanię miasta Poznań. (mw)

Źródło:

Media i Marketing, Efekt Woody’ego Allena, 01.04.2014
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin