Wywiad z Magdą Masny, kandydatką do Sejmu RP
Magda Masny urodziła się w Gdyni w 1969 roku. Liceum skończyła w Warszawie. Na Uniwersytecie Warszawskim rozpoczęła studia polonistyczne, które dokończyła na Uniwersytecie Szczecińskim. Edukację uzupełniła w Studium PR. Przez lata 1992 – 1999 prowadziła z Wojciechem Pijanowskim „Koło Fortuny”. Od 2000 roku mieszka w Trójmieście. Obecnie kandyduje do Sejmu RP z ramienia Partii Zielonych.
PRoto: Czym zajmowała się Pani w ostatnich latach?
M. M.: W latach 2001 - 2003 pracowałam jako szef PR w firmie Troll, później podjęłam pracę w TVP 3 jako prezenterka Panoramy.
PRoto: Gdzie zdobyła Pani doświadczenie PR-owca i które z tych doświadczeń uznaje Pani za najcenniejsze?
M. M.: Najcenniejszym doświadczeniem była praca w Trollu, gdzie od podstaw tworzyłam dział PR, strategię firmy i opracowywałam jej wizerunek w kolejnych kampaniach.
PRoto: Jakie doświadczenie w marketingu politycznym ma Pani za sobą?
M. M.: To doświadczenie właśnie zdobywam i traktuję jako kolejny punkt w rozwoju kariery.
PRoto: Jakie umiejętności zdobyte podczas pracy zawodowej będą najbardziej przydatne w polityce?
M. M.: Umiejętność rozmowy, także z przeciwnikami, przewidywania konsekwencji działań na arenie publicznej a także przygotowywania i wygłaszania wystąpień publicznych, przekonywania do swoich racji.
PRoto: Czy nie obawia się Pani, że wyborcy będą kojarzyć Panią przede wszystkim z Teleturniejem Koło Fortuny?
M. M.: Oczywiście biorę to pod uwagę, jednak nie uważam tego za przeszkodę, jako osoba publiczna mam większą szansę „bycia wysłuchaną”, chcę te skojarzenia przekuć na pozytywne.
PRoto: Czy uważa się Pani za osobę medialną i rozpoznawalną?
M. M.: Jestem osobą medialną i rozpoznawalną, potrafię brać udział w debatach, występować publicznie, rozmawiać z mediami. To duży atut u polityka.
PRoto: Na co w głównej mierze zwraca Pani uwagę w wystąpieniach publicznych polityków i jakie ma Pani w tym doświadczenie?
M. M.: Przede wszystkim zwracam uwagę na przejrzystość przekazu, jego zrozumiałość i poziom dostosowania do odbiorcy. Ważna jest prostota i brak fałszu, konsekwencja w przybliżaniu kwestii ważnych dla wyborcy. Nie bez znaczenia jest umiejętność posługiwania się językiem polskim, swoboda bez nowomowy i kolokwializmów stosowanych bez uzasadnienia. Wygląd, mowa ciała, spojrzenie to uzupełnienie do wypowiadanych treści.
PRoto: Jakie narzędzia niezbędne w pracy PR-owca będzie Pani stosowała do pozyskania elektoratu?
M. M.: Spotkania z wyborcami opierają się na bezpośrednim przekazie treści. Wykorzystuję również ulotki wręczane osobiście, organizuję konferencje prasowe i spotkania nieformalne z mediami, biuletyn przygotowywany w biurze prasowym, nośniki reklamowe (przyczepki rowerowe z banerami), biorę udział w debatach i udzielam wywiadów. Regularnie wysyłam komunikaty do mediów.
PRoto: Jako PR-owiec pracowała Pani w firmie odzieżowej. Jak ocenia Pani oficjalną modę parlamentarzystów w Polsce?
M. M.: No cóż, oficjalna moda polityków i polityczek jest nieco nudna. Brakuje wyważenia w ubiorze między oficjalnością a osobowością. Niektóre osoby próbują szokować wyglądem, zapominając, że pełnią funkcje oficjalne, większość z kolei na zebrania nieformalne przychodzi umundurowana od stóp do głów. W zasadzie modę tę można podzielić na garnitury damskie i męskie. Na pewno kandydaci i kandydatki Zielonych wyróżniają się na tym tle, mundurów brak, jednak bywa elegancja.
PRoto: W jaki sposób Pani umiejętności PR-owskie przysłużą się Partii Zielonych?
M. M.: Zawsze w trakcie kampanii podkreślam przynależność do partii, staram się mówić o stanowisku Zielonych w tej czy innej kwestii. Jako osoba medialna i z doświadczeniem PR-owskim jestem ambasadorem partii na forum publicznym.
PRoto: Jak ocenia Pani przebieg kampanii PR-owskich kandydatów na prezydenta?
M. M.: Podam najlepszy i najgorszy przykład. Najlepszym jest kampania Tuska: konsekwentna, wyważona, widoczna w mediach, na ulicy. Najgorszy to kampania Cimoszewicza: niezdecydowanie, brak spójnego przekazu, zła reakcja na kryzys, w konsekwencji zdominowanie przekazu brudnymi treściami. Oczywiście to skrótowa analiza.
PRoto: Jak może Pani porównać wizerunek Partii Zielonych w Polsce i w Niemczech?
M. M.: Zieloni w Niemczech istnieją od 25 lat, na pewno są partią silniejszą i mającą większe poparcie w sondażach. Zieloni2004 notują w tej chwili wysokie poparcie społeczne, między innymi dzięki udziałowi w kampanii parlamentarnej są lepiej rozpoznawalni i kojarzeni. Udało się ugruntować wizerunek Zielonych jako partii politycznej, co jest dużym sukcesem, gdyż jesteśmy bardzo młodą partią. Podobnie jak niemieccy Zieloni jesteśmy członkami Europejskiej Partii Zielonych. Nasze postulaty w zasadzie się pokrywają.
PRoto: Jak ocenia Pani wizerunek kobiet polityków w Polsce?
M. M.: Jest wiele do zrobienia w tej kwestii, jak pisała Agnieszka Graff, bowiem wizerunek kobiety w polskiej polityce jest zbyt silnie nacechowany płcią. Albo to herod - baby albo baby – dziwo.
PRoto: A czy w światowej polityce znajduje Pani kobietę, która mogłaby być dla Pani wzorem?
M. M.: Madeleine Albright
PRoto: Czy zgadza się Pani ze zdaniem Larissy Grunig, że przyszłością PR-u są kobiety?
M. M.: W zasadzie tak, choć jestem przeciwna wiązaniu zawodu z płcią.
PRoto: Czy swoją przyszłość wiąże Pani z PR-em, czy z polityką?
M. M.: w tej chwili na pewno z polityką, choć zawsze już pozostanę PRowcem, zarówno z racji wykształcenia jak i pewnych nawyków.
Rozmawiała Kinga Kubiak