.

 

„Znany bloger ma dość”, a drugi znany bloger pyta: „Branżo! Quo Vadis?”

dodano: 
31.05.2017
komentarzy: 
0

Wczoraj do mediów, w tym do redakcji PRoto.pl, dotarła informacja prasowa skonstruowana w dość niecodzienny sposób. W materiale prasowym na temat reklamy internetowej rozsyłanym przez agencję InPlus Media, w którym wypowiadają się eksperci z firm zajmujących się big data marketingiem oraz obsługą reklamodawców w zakresie data consultingu, wykorzystano fragmenty facebookowego wpisu Michała Góreckiego.

Źródło: facebook.com/michalgoreckipl

Twórcy informacji zatytułowali ją: „Znany bloger ma dość. Nie zostawił suchej nitki na branży reklamowej”. Pierwsza część tekstu dotyczy wpisu blogera, w którym krytycznie odnosi się on do niektórych form reklamy, z jakimi można spotkać się w internecie. W drugiej części materiału pojawiają się natomiast wypowiedzi przedstawicieli dwóch firm z branży technologicznej, którzy podpowiadają, jak można rozwiązać problem nachalnej reklamy w sieci.

Michał Górecki w rozmowie z PRoto.pl przyznał, że nie został poinformowany przez agencję, że ta zamierza wykorzystać fragmenty jego wpisu, ale nie ma za złe inPlus Media, że zdecydowało się zacytować go w materiale.

„Nie, nie wiedziałem o tej wysyłce, napisałem ironicznie o wynajęciu agencji (we wpisie na Facebooku – przyp.red.; screen niżej), ale oczywiście żadnej agencji do promocji własnej osoby nie zatrudniałem. Mój status został wykorzystany na prawach cytatu, z oznaczeniem źródła, więc nie mogę się do tego przyczepić, zresztą nie mam prawdę mówiąc z tym większego problemu. Agencja skontaktowała się zresztą ze mną, gdy pojawiły się pierwsze opinie o tym mailingu w sieci. W sumie mógłbym dostać takie info zaraz po publikacji. Po pierwszych wiadomościach od znajomych nie wiedziałem za bardzo, o co chodzi, ale z drugiej strony to nic dziwnego, że wykorzystuje się cytaty osób publicznych w różnych publikacjach” – powiedział w rozmowie z PRoto.pl Górecki.

Źródło: facebook.com/michalgoreckipl

Do sprawy odniósł się także JasonHunt, czyli Tomek Tomczyk, który w krytyczny sposób skomentował całą sytuację. Zdaniem blogera, twórcy informacji, która miała piętnować clickbaity i niechciane reklamy sami się nimi posłużyli.

Źródło: facebook.com/JasonHunt/

Poprosiliśmy Michała Góreckiego o odniesienie się do wpisu JasonaHunta. Zapytaliśmy również blogera, czy nie obawia się, że część odbiorców informacji prasowej mogła pomyśleć, że współpracował z agencją przy tworzeniu materiału.

„Nie do końca się zgadzam z Tomkiem - tytuł może jest nieco clickbaitowy, choć to sformułowanie jest zbyt eksploatowane - każdy mailing musi mieć chwytliwy tytuł. Dla mnie clickbait jest wtedy, kiedy artykuł oszukuje, nie spełnia pokładanych oczekiwań, które mamy czytając nagłówek. A hipokryzja - jeśli artykuł byłby o tym, jak tworzyć nachalne reklamy - wówczas pewnie byłaby to hipokryzja. Natomiast jeśli to tekst o tym, jak tworzyć reklamy nieuciążliwe, to wpisuje się to w temat.

A co do odbiorców - ja już się tym nie przejmuję. Zawsze część ludzi ma swoje teorie i nie ma jak tego prostować. Przy każdym moim wpisie, gdy wspominam jakąś markę, padają komentarze w stylu »ile ci zapłacili«, podczas gdy ja zawsze przyznaję się do współprac z markami i je oznaczam. Tak samo nie ukrywałbym współpracy z agencją PR, jeśli chciałbym takową zatrudnić. Na razie jednak o swój wizerunek dbam sam i nie zamierzam tego zmieniać oraz sztucznie go produkować” – wyjaśnił Górecki.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również agencję inPlus Media, która opracowała i dystrybowała opisywaną wyżej informację prasową. Zapytaliśmy o to, dlaczego agencja zdecydowała się na wykorzystanie fragmentu wpisu Michała Góreckiego w informacji prasowej, czy poinformowała blogera, że w materiale pojawią się wypowiedzi przedstawicieli dwóch firm z branży technologicznej i jak agencja odniesie się do zarzutów JasonaHunta.

Dostaliśmy odpowiedź od Marcela Płoszczyńskiego, Account Executive w inPlus Media, który wyjaśnia: „Wypowiedź Michała Góreckiego, którą zamieścił na swoim publicznym fanpage'u na Facebooku w dosadny sposób opisuje sytuację na rynku reklamy internetowej, a jednocześnie odzwierciedla poglądy milionów internautów. Uznaliśmy ją za doskonały punkt wyjścia do omówienia problemów, z jakimi boryka się rynek wydawniczy. Tworzone przez nas materiały prasowe nie odróżniają się od tych powstających w redakcjach największych polskich tytułów medialnych. Korzystamy z tych samych narzędzi, sięgając m.in. po cenne opinie uczestników publicznej debaty. Korzystamy z nich zgodnie z dobrymi praktykami i prawem prasowym, zawsze podając źródła. Podobnie było w tym przypadku. Nasze teksty mają być atrakcyjne dla czytelników, ciekawe i merytoryczne. W przypadku omawianego komunikatu wypowiedzieli się uznani eksperci, doskonale znający sytuację na polskim rynku mediów".

Marcel Płoszczyński dodaje: „Nie poinformowaliśmy Michała Góreckiego o wykorzystaniu cytatu z jego publicznej wypowiedzi. Nie było to konieczne. Szanuję punkt widzenia JasonaHunta, natomiast przesłany przez nas komunikat nie jest typowym clickbaitem, zawiera wartościowe i merytoryczne komentarze, a sposób jego dystrybucji w żaden sposób nie odbiega od standardów, którymi kieruje się branża public relations". (pk)

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin