Gdyby nie błędy, nie byłoby sprostowania...

dodano: 
14.11.2011

Autor:

Leszek Chorzewski, Karolina Bursa, Mateusz Korowaj, Andrzej Kozłowski, Ewa Przybylska, Tomasz Zawadzki- Biuro Prasowe PLL LOT
komentarzy: 
14

Z ogromnym zdumieniem przeczytaliśmy artykuł „Gdyby nie pilot, byłaby katastrofa...” autorstwa Marka Sieczkowskiego. Od niegdysiejszego rzecznika PKP Energetyka można oczekiwać starannego zgłębienia tematu jaki zamierza podjąć, zwłaszcza jeśli chce się oceniać innych. Najwyraźniej tak się nie stało. A szkoda. W efekcie powstał zbiór insynuacji, który z faktami ma niewiele wspólnego. Ale po kolei:

1. Nie prawdą jest, że „pierwszy komunikat pojawił się długo po lądowaniu”. Awaryjne lądowanie nastąpiło o godzinie 14.40. Długo przed lądowaniem rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski na bieżąco przez telefon informował dziennikarzy o sytuacji. W momencie lądowania tłumaczył i wyjaśniał na żywo na antenie TVN24 okoliczności wydarzeń jakie się rozgrywały na lotnisku. O godzinie 15.23 poinformowano PAP o zwołanym na godzinę 16 
briefingu. Wcześniej bezpośrednio telefonicznie poinformowano dziesiątki dziennikarzy.
 Na miejscu był Prezes firmy PLL LOT. Ściągnięto też psychologów. Zgodnie z procedurami pracował zespół kryzysowy linii lotniczych koncentrujący się na szczęśliwym zakończeniu wydarzenia, ewakuacji i opiece nad pasażerami zarówno tego lotu i jak innych odwołanych z powodu blokady lotniska– o czym dziennikarze byli na bieżąco informowani.

2. Nieprawdą jest że „briefing zorganizowano daleko od miejsca zdarzenia”. Odbył się on o godz. 16 i kolejny o godz. 18 w siedzibie LOT-u tuż obok lotniska. Tu właśnie zjeżdżały wozy transmisyjne telewizji, a pracownicy firmy czekali z zapleczem gotowym na przyjęcie dziennikarzy. Siedziba spółki to naturalne i najlepsze miejsce na konferencję – dla wyjaśnienia, bo być może autor artykułu nie wie, że płyta lotniska to teren zamknięty i nie mogą po nim swobodnie spacerować operatorzy kamer. Lotnisko także nie jest własnością LOT-u, ale zupełnie innego podmiotu. 
Dodajmy, że według procedur kryzysowych przewoźników zrzeszonych w Star Alliance, pierwsza informacja do mediów o zdarzeniu zawsze dotyczy potwierdzenia incydentu. Następnym krokiem jest organizacja konferencji prasowej władz firmy z uczestnictwem Prezesa w siedzibie firmy.

3. Nieprawdą jest, że „kontakt z przedstawicielami LOT był niemożliwy”, że dziennikarze zostali potraktowani jako „przysłowiowe zło konieczne”, że nie było rzetelnej i aktywnie dystrybuowanej informacji wśród dziennikarzy itp. itd. Od lądowania do końca dnia rzecznik spółki odbył 197 rozmów telefonicznych z dziennikarzami wszelkich możliwych mediów. Kolejne setki rozmów odbyli pozostali przedstawiciele PR Teamu PLL LOT. Tylko tego dnia odbyły się dwie konferencje prasowe i ponadto wysłano do mediów pięć komunikatów prasowych oraz kilka informacji do serwisów internetowych. Uwagę, że były „tworzone na poczekaniu” pominiemy milczeniem – rozumiemy, że autor uważa, że powinny być napisane z wielogodzinnym wyprzedzeniem, a najlepiej przed awarią.

4. Nieprawdą jest że „o bezpiecznym lądowaniu LOT poinformował dzień później”. Ta uwaga o serwisach internetowych LOT-u również mija się z prawdą. W rzeczywistości pierwsze notki na Facebooku zamieszczone przez PR Team LOT-u zostały umieszczone odpowiednio o 17.05 a więc 25 minut po lądowaniu, potem o 17.23 a o 18.00 pojawiła się informacja o zdarzeniu na serwisie lot.com.

5. Nieprawdą jest, że w „informacjach nie ma ani słowa gdzie pasażerowie mogą się zwrócić z pytaniami” oraz że odesłano do „infolinii bez podania jej numeru telefonu”. Wystarczyło by autor przeczytał komunikaty, o których pisze. Otóż o 18.14 poinformowaliśmy o zamknięciu lotniska i przekierowaniu połączeń do portów regionalnych. Chwilę później Prezes PLL LOT i rzecznik prasowy spotkali się z pasażerami. Następny komunikat dotyczył m.in. odwołanych rejsów zawierał odesłanie do serwisów lot.com, Facebook, a także infolinii firmy. Wbrew temu co pisze autor komunikat zawierał numer Call Center.

6. Absurdalne jest oczekiwanie ucięcia przez PLL LOT dywagacji o stanie technicznym samolotu i załogi – jak rozumiemy w dniu lądowania. Otóż fakt awarii podwozia potwierdziliśmy natychmiast, natomiast o przyczynach usterki spekulować nie mogliśmy i nie będziemy do czasu wyjaśnienia sprawy przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych. W przeciwieństwie do autora opieramy się na faktach, a „nie widzi mi się”. Sprawa jest zbyt poważna, by ferować wyroki bez zbadania wszystkich okoliczności. O decyzjach załogi, doskonałym stanie floty LOT-u i pracy bazy serwisowej poinformowaliśmy niezwłocznie na kolejnych konferencjach, gdy tylko spotkanie pilotów, stewardes, techników z dziennikarzami było możliwe.

7. Nieprawdą jest, że „wszystkie informacje są publikowane w języku polskim, mimo że lot wykonywany był ze Stanów Zjednoczonych. Wszystkie komunikaty biura prasowego były na bieżąco tłumaczone na język angielski. Dodatkowo komunikaty te były również bezpośrednio rozsyłane do dziennikarzy anglojęzycznych.

8. Nieprawdziwe są również sugestie autora o pasywnej postawie PR teamu LOT-u w zakresie wykorzystania mediów społecznościowych. Już 25 minut po lądowaniu na Facebooku PR team LOT-u zamieścił pierwszą informację. Aktywnie wspierał i wspiera funpage kapitana. Pragniemy również nadmienić, iż inaczej traktowane są oficjalne serwisy i profile linii lotniczych Wie to niemal każdy specjalista PR, który choć liznął tematyki linii lotniczych – a autor tekstu powinien przygotowując się do publikacji. Otóż w świecie lotniczym panuje zasada nie prezentowania w oficjalnych serwisach i materiałach firmy awarii i uszkodzonych samolotów.

9. Całkowicie groteskowa jest uwaga iż „Kapitan Tadeusz Wrona zostaje wykorzystany dzień później na konferencji prasowej”. Otóż zaraz po lądowaniu rozpoczęły się procedury prawne. Kapitan wraz z drugim pilotem Jerzym Szwarcem byli przesłuchiwani przez policję i prokuraturę do późnych godzin nocnych. Następnego dnia niezwłocznie spotkali się z dziennikarzami.

Pragniemy dodać jedynie, że w następnych dniach PLL LOT wydał kilka kolejnych komunikatów, przedstawiciele firmy udzielili dziesiątek wywiadów i zorganizowane zostały trzy kolejne konferencje prasowe.

W artykule autorstwa Pana Sieczkowskiego zgadza się jedynie to, że Pan kapitan Wrona to prawdziwy mistrz pilotażu, a LOT ma doskonały personel. Reszta to zbiór niczym nie popartych sugestii, absurdalnie ferowanych ocen, półprawd przekłamań.

PS. Dla zainteresowanych dysponujemy wszystkimi komunikatami jakie zostały wydane w ciągu ostatnich dni do mediów w wersji polskiej i angielskiej. Zapisami konferencji prasowych, bilingami telefonicznymi. Monitoringiem mediów ilustrującym liczbę i treść wypowiedzi przedstawicieli PLL LOT oraz minutówką wszystkich działań PR Teamu LOT-u.

komentarzy:
14

Komentarze

(14)
Dodaj komentarz
21.11.2011
23:42:55
życzliwa
(21.11.2011 23:42:55)
Nie wiem czy nie rozróżnia Pan końcówek, Pani Adamczyk ale a jest końcówką żeńską w języku polskim... pisze to więc kobieta... a co do Pana komentarza to pragnĘ zauważyć, ze Pan nie wyraża opinii, Pan OBRAŻA!
18.11.2011
22:49:41
Cezary Adamczyk
(18.11.2011 22:49:41)
Do Pani zyczliwej Proszę pani/pana. Wypraszam sobie obrazanie mnie za to, ze ośmielam sie mieć swoje zdanie. Podpisuje sie swoim nazwiskiem a nie pseudonimem. Podtrzymuje wszystko to co tu napisałem . Dla mnie to pani/pana wpis jest żenujący i tylko utwierdza mnie w przekonaniu jak wiele biega nowych i zarozumialych osób podszywa sie pod tzw fachowcówod Public Relations. LOT słusznie zrobił kończąc kontakt z ta fatalna sprawa.
18.11.2011
14:48:41
życzliwa
(18.11.2011 14:48:41)
Do Pana Cezarego Adamczyka, Pana komentarz jest żenujący. Pisanie o paszkwilu i merytorycznej pustce to wylewanie pomyj i bycie po prostu zwykłym internetowym trolem... ale cóż, to świadczy tylko o Panu. Dobrze, ze się Pan podpisał imieniem i nazwiskiem. czytelnicy całej tej dyskusji będą wiedzieć, na kogo uważać i kto może ich zrównać z błotem. Żenująca postawa. WSTYD Panie Adamczyku!
17.11.2011
15:52:00
rzecznik
(17.11.2011 15:52:00)
Proponuję, aby osoba podpisująca się nickiem "Ciekawy" mnie roiła sobie teorii spiskowych w głowie, a bardziej wczytała się we wszystko, co zostało tu napisane. Mój komentarz jest poniżej. Z usług LOT-u czasami korzystam. Jako pasażer ! Dziwi mnie natomiast, że zamiast merytorycznej dyskusji wkleja się tu jakieś opinie wskazujące na czyjeś problemy z osobowością !
17.11.2011
9:35:34
Ciekawy
(17.11.2011 9:35:34)
Ciekawe ile komentarzy napisało biuro prasowe LOT? Taktyka zdyskredytowania autora materiału widać obecna jest nie tylko w sprostowaniu... Kto nie z nami ten przeciwko nam!
17.11.2011
9:10:19
Leszek Chorzewski
(17.11.2011 9:10:19)
W odpowiedzi na zarzut niezbyt starannego zgłębienia tematu, jaki podjął Pan Sieczkowski w swoim felietonie. Pisze Pan, że o godzinie 16.16 następnego dnia po awarii podwozia samolotu, 2 listopada, wysłał Pan mailem prośbę o podsumowanie mojej pracy, a następnego dnia przesłał do redakcji swój artykuł. Gratuluję dociekliwości i dobrego samopoczucia. Pragnę jedynie Pana poinformować że od momentu awaryjnego lądowania do publikacji pańskiego tekstu, do PLL LOT napłynęło od dziennikarzy z całego świata przeszło 1200 maili i smsów ( w tym z CNN, BBC, ZDF czy TF1) – w większości dotyczące spraw dalece bardziej istotnych niż Pański mail wysłany 25 i pół godziny po lądowaniu z prośbą o „podsumowanie” mojej pracy i mojego zespołu, który znajdował się wciąż w największym ogniu pracy. Na tym kończę wymianę tej korespondencji z Panem. Gdyby jednak chciał Pan się zapoznać z wysoce profesjonalnym i nagrodzonym przez dziennikarzy wieloma mailami z podziękowaniami za współpracę naszym zespołem, zapraszam na kawę, gdy tylko zainteresowanie mediów LOT-em wróci do zwykłego poziomu, co pozwoli nam wygospodarować chwilę na spotkanie. Leszek Chorzewski
16.11.2011
16:57:18
rzecznik
(16.11.2011 16:57:18)
Uwagi autora tekstu do sprostowania są żenujące ! Ze sprostowania wynika, że autor artykułu miał możliwości dotarcia do dokumentów źródłowych, czego nie zrobił, czyli niedołożył minimum starań w zbieraniu materiału do artykułu. Wysłał jakieś pytania, nie dostał odpowiedzi w ciągu kilku godzin i to uznał za wystarczajacy argument do napisania nieprawdy. Analiza treści tego, co M.S. napisał do LOT-u jest natomiast całkiem zabawna, zwłaszcza zdanie: "Mam juz pierwsze informacje od zaprzyjaznionych dziennikarzy, chcialbym poprosic Panstwa o kilka slow podsumowujacych dzialania rzecznika prasowego i jego pracownikow - jak to wygladalo 'z drugiej stony" - zdanie skopiowano z zachownaiem tego, jak zostało napisane, w poniższym poście autora artykułu ! Ciekawa koncepcja - opinie zaprzyjaźnionych dziennikarzy i chęć poznania, jak to wyglądało z drugiej strony. To, tzn. co ? Nie czytamy natomiast konkretnych pytań o politykę informacyjną, o której autor chciał pisać tekst, czy odniesienia się do zarzutów, które sformułował pod adresem LOT-u. Kompromitacja, panie Marku Sieczkowski !!!
16.11.2011
14:24:56
życzliwy
(16.11.2011 14:24:56)
Tu akurat nie zgodzę się z PrOwcem. Dementi Lotu w tej sytuacji jest jak najbardziej wskazane.
16.11.2011
13:39:07
xyz
(16.11.2011 13:39:07)
Sugestia dla Proto - na przyszłość warto weryfikować dobór publikowanych tekstów. Z pewnością jest wielu ekspertów, którzy mogą napisać dla Was coś interesującego i merytorycznie poprawnego. Należy oddzielić krytykę dla zasady od krytyki merytorycznej. Sorry, ale tym razem rację ma Lot. W sumie jako PR-owcy powinniśmy się cieszyć, zbyt wiele przypadków nieradzenia sobie z sytuacją kryzysową już mieliśmy na naszym podwórku.
15.11.2011
22:06:09
PrOwiec
(15.11.2011 22:06:09)
Sprostowanie było zupełnie niepotrzebne, tym tylko przyznaliście się Państwo do swoich błędów. Zamiast tego powinniście potraktować artykuł Pana Sieczkowskiego, jako konstruktywną krytykę. Aż przykro...że tak profesjonalny zespół tłumaczy się w taki sposób.
15.11.2011
16:53:51
m
(15.11.2011 16:53:51)
Bardzo ciekawe sprostowanie, a odpowiedź pana Sieczkowskiego w komentarzach wydaje mi się czepianiem się drobiazgów dla podparcia nietrafionych zarzutów.
14.11.2011
22:49:26
Cezary Adamczyk
(14.11.2011 22:49:26)
Nie zawiodłem się na kolegach z LOT-u. Doskonała, profesjonalna odpowiedź. Obnażono merytoryczną pustkę pana Sieczkowskiego, który swoim paszkwilem chciał, kosztem trudu innych, zaistnieć na proto. Proto proponuje liczne kursy, warto by nasz bezkompromisowy autor skorzystał z któregoś z nich. Dużo roboty przed PR LOT-u bo będzie im coraz ciężej w naszej medialnej rzeczywistości. Trzymam jednak kciuki za Leszka Chorzewskiego i jego drużynę.
14.11.2011
17:54:47
Marek Sieczkowski
(14.11.2011 17:54:47)
Szanowni Państwo, Drugiego listopada o 16:16 wysłałem do Państwa (biuro prasowego LOT) maila o następującej treści: „Pisze tekst o prowadzeniu polityki informacyjnej w sytuacjach kryzysowych. Chcialbym napisac przede wszystkim o Panstwa dzialaniach komunikacyjnych zwiazanych z wczorajszym wydarzeniem. Mam juz pierwsze informacje od zaprzyjaznionych dziennikarzy, chcialbym poprosic Panstwa o kilka slow podsumowujacych dzialania rzecznika prasowego i jego pracownikow - jak to wygladalo 'z drugiej stony'. Bylbym wdzieczny za mozliwie szybka odpowiedz”. Odpowiedzi nie otrzymałem. Wieczorem, trzeciego listopada gotowy materiał wysyłam do PRoto, gdyż można już było podsumować pierwsze godziny działania LOT w sytuacji kryzysowej. Ósmego listopada felieton zostaje opublikowany, sprostowanie LOT – 14 listopada… A ja wciąż czekam na odpowiedź… Nie będę odnosić się do argumentum ad personam, bo uważam, że dyskusja w takim gronie, jakie gromadzi portal PRoto, powinna odbywać się tylko i wyłącznie na poziomie merytorycznym. Tymczasem, jak możemy przeczytać w pierwszych słowach odpowiedzi biura prasowego LOT, jest odwołanie do mojego doświadczenia zawodowego. Prawdę powiedziawszy nie wiem w jakim celu… W tym samym zdaniu podważa się staranne zgłębienie tematu. Pytam zatem co to oznacza, bo przy próbie kontaktu autorzy sprostowania milczą… Czując się wywołany do tablicy pozwolę sobie odpowiedzieć w analogiczny sposób – punkt po punkcie. 1. Obecność przedstawicieli LOT w tym dniu, przypomnijmy – święto, pierwszego listopada, to bardzo dobre posunięcie i za to należą się bezdyskusyjnie słowa uznania. Informacja prasowa o udanym awaryjnym lądowaniu, w której brak jest informacji o samolocie i czasie wydarzeń, została opublikowana na stronie internetowej przewoźnika dzień po wydarzeniu. Z moich informacji wynika, że większość dziennikarzy o awaryjnym lądowaniu dowiadywało się od siebie nawzajem lub z innych mediów. 2. Wszyscy wiemy gdzie znajduje się lotnisko (którego terminal i pas startowy był centrum wydarzeń), natomiast siedziba LOT jest na ulicy 17 stycznia (kilkaset metrów dalej). Dla dziennikarzy ciężko było być w dwóch miejscach naraz (terminal – wypowiedzi pasażerów, siedziba LOT – konferencja prasowa). Dla pełnego obrazu sytuacji dodajmy, że konferencje prasowe są również przeprowadzane na lotnisku (np. w momencie uruchamiania nowych połączeń). Jest tam specjalnie przygotowana sala konferencyjna. Korzystając z okazji chciałbym dopytać czy w chwili wystąpienia takich problemów przykładowo Lufthansy informacje będą dostępne tylko w Kolonii (w Niemczech)? 3. Dokładnie tak uważam – odpowiednie przygotowanie firmy na sytuacje kryzysowe zakłada posiadania odpowiednich procedur postępowania (włącznie z materiałami informacyjnymi) na wypadek gdy spełniają się najczarniejsze (wcześniej) określone scenariusze. Jeżeli firma jest przygotowana na sytuacje kryzysowe (i ma je przećwiczone) dokładnie wie kiedy co i jak robić w chwili kiedy kryzys jest rzeczywisty. Przenosząc to na opisywaną sytuację w chwili otrzymania informacji o awaryjnym lądowaniu pracownicy biura prasowego otworzyli by książkę kryzysową na takim rozdziale i krok po kroku postępowali zgodnie z instrukcjami tam zawartymi. We wzory komunikatów wystarczyłoby wpisać pojedyncze informacje i nie trzeba by ich tworzyć od podstaw. Proszę zauważyć analogię z pilotowaniem samolotu – w przypadku awarii pilot odczytuje instrukcje. Strach pomyśleć co by mogło się stać gdyby jej nie miał… 4. Informacja takiej wagi powinna pojawić się najpierw na stronie internetowej a nie Facebooku. Data publikacji pierwszej informacji prasowej oznaczona jest na 2 listopada. 5. Pozwólcie Państwo zatem, że przytoczę tu Państwa komunikaty (z oficjalnego serwisu internetowego LOT): a. Komunikat z drugiego listopada, godzina 13:30 – brak informacji gdzie można zdobyć informacje („[…] więcej informacji w sprawie odwołanych rejsów podamy wkrótce […]” b. Komunikat z drugiego listopada, godzina 14.30 – jest informacja: „[…]Pasażerowie posiadający bilety na odloty w dniach 2 - 4 listopada br. proszeni są o kontakt ze swoim biurem podróży, z biurem LOT-u lub Call Center w celu zmiany daty wylotu. […]” Nie ma numerów telefonów c. Komunikat z drugiego listopada, godzina 16.30 – analogicznie jak powyżej (jest nawet odesłanie na stronę internetową oraz Facebook bez podania adresu). Stawiam zatem pytanie gdzie jest podany (w informacji prasowej) ten nr telefonu? 6. Napisaliście Państwo w sprostowaniu, że „[…]W przeciwieństwie do autora opieramy się na faktach, a „nie widzi mi się”. Sprawa jest zbyt poważna, by ferować wyroki bez zbadania wszystkich okoliczności […]”. W kolejnym zdaniu czytamy o „doskonałym stanie floty LOT”. Na jakiej podstawie sądzicie Państwo, że samoloty są w doskonałym stanie? Gdzie fakty? W takich informacjach prasowych podaje się informacje np. o roku produkcji, dacie ostatniego przeglądu, procedurach itd. Proszę zauważyć, że o stanie technicznym floty mówicie dopiero ósmego listopada – siedem dni od awaryjnego lądowania! Co więcej – po awaryjnym lądowaniu powiedzieliście Państwo o tym, że usterka była zauważona kilkanaście minut po starcie. Nic nie dodaliście i w efekcie pozostawione miejsce na plotki i spekulacje wypełniło się pytaniami o stan techniczny samolotu… 7. Przepraszam – mój błąd – rzeczywiście informacje prasowe publikowane są na bieżąco również w języku angielskim. 8. Może awarii i uszkodzonych samolotów nie należy prezentować, ale kunszt i mistrzowskie umiejętności swoich pracowników już tak. Kwestia jak zostanie to pokazane jest w dużej mierze w Państwa rękach, chociaż w tym przypadku, przede wszystkim jednak w rękach internautów… 9. Słowa użyte w Państwa sprostowaniu w punkcie dziewiątym doskonale obrazują nastawienie do dziennikarzy. Proszę również zauważyć, że informacji o procedurach prawnych nie ma w żadnym Panstwa komunikacie… Gdyby biuro prasowe LOT odpowiadało równie szybko i wyczerpująco na zapytania mailowe jak na uwagi opublikowane w felietonie na PRoto byłoby nam wszystkim łatwiej… Pozdrawiam serdecznie, Marek Sieczkowski PS. Wszystkie komunikaty są na stronie internetowej LOT, więc każdy może zapoznać się bez potrzeby proszenia biura prasowego, bo nigdy nie wiadomo skąd przyjdzie odpowiedź.
14.11.2011
10:35:20
życzliwy
(14.11.2011 10:35:20)
Świetna robota piarowców z PLL LOT. Jednak nie myliłem się w pozytywnym odbiorze ich relacji w mediami.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin