Giełda nie dla PR-owców?

dodano: 
14.09.2010

Autor:

Bartosz Sawicki
komentarzy: 
2

W ubiegłym tygodniu na warszawskim rynku NewConnect zadebiutowała kolejna agencja PR. MagnifiCo otwarcie zakończyło spadkiem kursu o 4,76 proc, by na koniec dnia nadrobić do -1,90 proc. Jak spółka poradzi sobie na parkiecie? Jak pokazuje historia, giełda nie jest łaskawa dla PR-owców. Z czterech firm obecnych na rynku, żadna nie osiągnęła jeszcze planowanego sukcesu.

MagnifiCo jest kolejną po Liberty Group, ComPress i Public Image Advisors agencją, która zdecydowała się na publiczny obrót akcjami. Do tego kwartetu zaliczyć można jeszcze Infinity, która wprawdzie nie zajmuje się public relations, jednak jej działania sygnował swoim nazwiskiem znany doradca od wizerunku Piotr Tymochowicz.

Pierwsza na giełdę trafiła Liberty Group. Trzy lata temu, w listopadzie 2007 roku, akcje Liberty Group na otwarciu kosztowały aż 2,4 zł. To dużo, bowiem ich wartość wzrosła aż o 100 proc. Spółka upojona tym sukcesem szumnie zapowiadała przejęcia i datowany na 2009 szturm na główny parkiet. Na zapowiedziach jednak się skończyło. Choć trzeba przyznać, że Liberty Group jest jedyną spółką notowaną na NewConnect, która zadeklarowała, że wypłaci dywidendę z zysku za 2008 r. Przy przychodach na poziomie 4 mln spółka wypracowała 747 tys. zł zysku. Z tego aż 650 tys. zł poszło na dywidendy. Ubiegły rok przebiegł pod znakiem kryzysu więc i Liberty Group odnotowała słabsze wyniki. Do 3,66 mln zł spadły przychody, zaś zysk był mniejszy blisko o 40 proc. (287 tys. zł.) Jednak i tym razem spółka zdecydowała się wypłacić dywidendę, na którą przeznaczono ponad jedną trzecią zysków (100 tys. zł). Jak widać planowane przejęcia zostały odłożone w czasie.  Mniejszy plus przełożył się także na wartość akcji. Po udanym debiucie nie został nawet ślad. Wartość akcji Liberty Group systematycznie spadała, by w marcu 2009 osiągnąć rekordowo niskie 50 gr. za sztukę. Dwa miesiące później Zgromadzenie Akcjonariuszy upoważniło zarząd Liberty Group do rozpoczęcia skupu akcji własnych. W praktyce oznacza to, że spółka uznała swoje akcje za niedowartościowane i poprzez obniżenie podaży starała się podnieść cenę. „W ocenie zarządu Liberty Group obecna wycena rynkowa firmy jest dużo niższa niż wynikałoby to z jej wyników finansowych i wskaźników” – mówił Daniel Gąsiorowski, prezes Liberty. W tym samym miesiącu roku firma Mezzo Capital, udziałowiec Liberty, sprzedała 10 proc. swoich akcji po 80 gr., co w połączeniu z zapowiadaną dywidendą spotkało się z dobrym przyjęciem inwestorów. Od tego czasu, z niewielkimi zmianami, kurs oscyluje wokół 80 gr. Obecnie spółka przy 3,7 mln zł przychodów warta jest 3,8 mln zł, czyli blisko jedną trzecią tego co w dniu debiutu.

Jeszcze lepszy start niż Liberty Group zaliczyła debiutująca w maju 2008 agencja – ComPress. Kurs tuż po otwarciu wzrósł o… 552,17 proc, czyli 6 zł za akcję. By już w połowie dnia osiągnąć wartość 2,6 zł za akcję. „ComPress podejrzany o manipulacje na NewConnect” – grzmiały nagłówki gazet, a sprawą zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego. Zlecenie kupna akcji po 6 zł pochodziło bowiem od spółki MM Conferences, która podobnie jak ComPress, należała do Migut Media. „Czy jest to zgodne z praktyką giełdową? Nie wiem. Czy jest to zgodne z prawem? Tak, bo w ciągu pięciu dni poinformowano nas o transakcji, a ja przekazałem tę informację systemem ESPI do wiadomości publicznej.” – tłumaczył wówczas Gazecie Finansowej prezes zarządu ComPress Bogdan Biniszewski. Ostatecznie Komisja Nadzoru Finansowego nie ukarała żadnej ze spółek. Spółka zakończyła 2008 rok przychodami na poziomie 7,6 mln zł i zyskiem w wysokości 355 tys. zł.  W trakcie kryzysu udało jej się co prawda zwiększyć przychody do 8,2 mln, nie przełożyło się to jednak na zyski, które wyniosły 113 tys. zł netto. Także w tym przypadku z zapowiadanych przejęć nic nie wyszło.

Jak na razie udany debiut na rynku odnotowała spółka Public Image Advisors, która zajmuje się komunikacją i investor relations. 2 czerwca tego roku na otwarciu kurs spółki wzrósł o 9,5 proc. i wynosił 10,95 za akcję. Pod koniec sierpnia tuż przed zakończeniem notowania praw do akcji wartość wzrosła nawet do 32 zł. Od września po podziale notowania PIA systematycznie idą w dół. Kurs ostatniej transakcji to 6 zł za akcję. Wśród inwestorów pojawiły się opinie, że takie różnice kursowe są efektem zbyt dużych oczekiwań wobec spółki. Z drugiej jednak strony w połowie lipca firma podpisała list intencyjny w sprawie przejęcia warszawskiej agencji Neuron PR i zapowiedziała również poszerzenie działalności. Zdaniem analityków 6 zł to minimalna wartość spółki. Oczekiwania rynku zweryfikują najbliższe tygodnie. Kończy się bowiem okres wyłączności na kupno Neuronu, zaś na początku października odbędzie Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Spółki.

Osobnym przypadkiem jest Infinity, której prezesem był Piotr Tymochowicz. Przed debiutem zapowiadał 8 cyfrowe zyski na przestrzeni trzech lat oraz ekspansję na rynki zagraniczne. Jak mówią analitycy, Tymochowicz oferował marzenia i na marzeniach o pieniądzach się skończyło. Na otwarciu spółka straciła 23 proc, by zakończyć dzień z 63 proc. na czerwono.

Niecałe dwa tygodnie po debiucie Tymochowicz zrezygnował z kierowania Infinity i sprzedał swoje akcje. Problem w tym, że na rynek trafiło 330 tys. akcji, zaś zgodnie z prospektem były prezes dysponował jedynie 300 tysiącami. Dodatkowo inwestorzy w mediach podnosili zarzuty o manipulowanie kursem. Sprawą zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego. Zaś Paweł Wielgus, dyrektor ds. prawnych w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych (SII), zapowiadał na łamach Pulsu Biznesu złożenie wniosku w prokuraturze.

Jak będzie w przypadku magnifiCo? Spółka zanotowała spadek na otwarciu 4,76 proc., by ostatecznie dzień zakończyć na poziomie -1,9 proc czyli 1,03 zł za akcję. Ostatni tydzień był dla agencji bardziej udany. Wczorajszy (13.09) kurs zamknięcia wynosił aż o 61 gr więcej (1,64 zł). Spółka zanotowała duże obroty – właściciela zmieniło ponad 550 tys. akcji. W komunikacie prasowym wydanym w piątek po zamknięciu przedstawiciele spółki podkreślają, że są zadowoleni z debiutu. „To co nas nieco zaskoczyło, to popularność spółki na forach internetowych. magnifiCo wzbudza zainteresowanie, ale także i kontrowersje” – zauważa Karolina Maria Siudyła, Prezes Zarządu magnifiCo SA. I rzeczywiście w Internecie pojawiają się skrajne informacje od zarzutów, przez nierealne założenia finansowe, po opinie zachwalające spółkę jak potencjalne źródło zysków. Inwestorzy zastanawiają się także nad możliwym przejęciem Liberty Group przez magnifiCo. Spółki łączy bowiem osoba Marka Montoi, który ma 2 proc. udziałów w magnifiCo SA.  oraz jest członkiem rady nadzorczej. Z kolei firma W Investments, której jest współwłaścicielem jest też akcjonariuszem Liberty Group (ma 6 proc.). Jak przyznaje sam Montoya, jak na razie fakty te łączą jedynie media. „Na dzień dzisiejszy takich rozmów nie ma.” – podkreśla, po czym dodaje - „Z drugiej jednak strony, jestem jednym z orędowników takiego rozwiązania.” Jego zdaniem w najbliższych miesiącach możliwość połączenia spółki z inną pozostaje drugoplanowa.

komentarzy:
2

Komentarze

(2)
Dodaj komentarz
20.09.2010
11:16:34
Inwestor
(20.09.2010 11:16:34)
Dlaczego tak się dzieje? To bardzo proste. PR-owcy nie nauczyli się jeszcze robić dobrego piaru wśród inwestorów giełdowych. To stanowczo nie to samo, o czym uczą się z podręczników i na podyplomówkach adepci PR-u. Nie rozumieją po prostu o co biega w sposobie opisywania "fundamentów", aż żal ściska serce...
14.09.2010
12:32:32
hahaha
(14.09.2010 12:32:32)
Wiąże ogromne nadzieje z debiutem MagnifiCo, a jeszcze większe z potencjalną fuzją z Liberty. Dwie tak wspaniale zarządzane firmy, muszą w końcu upaść.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin