Komunikacja wewnętrzna i PR - znajdź różnice

dodano: 
30.11.2010
komentarzy: 
20

Proszę zmrużyć jedno oko i uruchomić wyobraźnię... ;) Komunikacja w organizacji, pojmowana jako całość działań komunikacyjnych firmy, przypomina ludzki organizm. Komunikacja wewnętrzna jest jego krwioobiegiem, odpowiedzialnym za pobranie, przetworzenie i dostarczenie wszystkich niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania elementów w odpowiednie miejsca w odpowiednim czasie. Public Relations to aparycja. Odnosząc się dosłownie do ludzkiego organizmu to lśniące włosy i skóra, zdrowe paznokcie, prosta sylwetka. Marketing to fryzura, makijaż, ubiór, gadżety.

Można „odmrużyć” oko ;)

I komunikacja wewnętrzna, i PR dotyczą komunikowania. W świetle nowych, interaktywnych mediów nawet komunikowania się. Dialog z otoczeniem to podstawowe założenia obu tych dziedzin.

Zarówno efektywna komunikacja wewnętrzna, jak i efektywny PR, wymagają celowych, trwałych  i systematycznych działań. Takie z kolei działania wymagają długo- i krótkofalowego planowania komunikacji. W każdym planie czy strategii komunikacji są trzy stałe punkty odniesienia: grupy docelowe, cele komunikacji, narzędzia komunikowania się.  W tym miejscu, w tych podstawach rysują się pierwsze różnice pomiędzy komunikacją wewnętrzną a PR.

Po pierwsze: rozmówca

Dla planu czy strategii komunikacji czy to wewnętrznej, czy to zewnętrznej, kluczowe jest precyzyjne scharakteryzowanie grup docelowych. Tak pod względem demograficznym, geograficznym, jak pod względem oceny bieżącej sytuacji, produktu czy usługi oraz preferencji grup(y).

Dla komunikacji wewnętrznej grupą docelową są pracownicy, dla PR to „ludzie z zewnątrz” organizacji. Pod pojęciem pracowników mogą kryć się nie tylko osoby związane z firmą różnymi formami umów o zatrudnieniu, ale także podwykonawcy czy franczyzobiorcy. „Ludzie z zewnątrz” organizacji to dziennikarze, klienci, firmy współpracujące, dostawcy, urzędy nadzorujące czy administracji publicznej, autorytety danej branży, celebryci. Zależy to m.in. od rodzaju i zasięgu prowadzonego biznesu. Zgodnie z PRową terminologią i na rzecz tego artykułu przyjmijmy dwa określenia: otoczenie wewnętrzne i otoczenie zewnętrzne firmy. Czym te dwie grupy różnią się od siebie?

Przede wszystkim znajomością firmy. Pracownicy w sposób naturalny i oczywisty mają dostęp do organizacji „od kuchni”. Znają złożoność i niedoskonałość procesów. Często widzą ich przyczyny. Zdarza się, że sami są tymi przyczynami. Znają relacje między pracownikami i często dostrzegają ich efekty w codziennej pracy, w funkcjonowaniu działów, we współpracy, także z podmiotami zewnętrznymi. Na opinie pracowników o firmie, ich satysfakcję i zaangażowanie wpływają przede wszystkim wynagrodzenie, także dodatkowe i niematerialne, relacje z przełożonymi, ze współpracownikami i szereg innych czynników stanowiących o ogólnej atmosferze pracy.

(Należy pamiętać o tym, że komunikacja wewnętrzna odbywa się pomiędzy wszystkimi miejscami organizacji i we wszelkich możliwych kierunkach. Można dyskutować o jej jakości i efektywności, ale nie o jej obecności w organizacji. Nawet jeśli nie istnieje w firmie sformalizowana i ukierunkowana komunikacja wewnętrzna, funkcjonuje komunikacja nieformalna – „korytarzowe” plotki i pogłoski.)

Otoczenie zewnętrzne nie ma tak bezpośredniego i dogłębnego wglądu w działania organizacji. Oczywiście firmy opowiadają o przebiegu procesów, o działaniach wewnątrz organizacji, lecz nie ujawniają, chociażby ze względów formalno-prawnych czy z uwagi na konkurencję, wszystkich danych. Możliwość weryfikacji tych wiadomości przez otoczenie firmy jest o wiele mniejsza niż w przypadku pracowników. Na opinie osób z otoczenia zewnętrznego firmy w głównej mierze wpływa szeroko rozumiana jakość produktów i usług oraz opinie rodziny, przyjaciół, znajomych, autorytetów itp.

Te dwie grupy różnią się także rolami, jakie pełnią w i dla organizacji – pracownicy są przede wszystkim jej uczestnikami, otoczenie zewnętrzne w głównej mierze jest odbiorcą.

Po drugie: temat

Różnice w dostępie do wiedzy i informacji na temat firmy, oczekiwania i role obu grup determinują cele komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej. Kluczem do różnic w zakresie celów komunikacji jest wizerunek.

W przypadku komunikacji wewnętrznej często mówi się, kalkując z PR, o wizerunku wewnętrznym. Jednak czy w świetle tego, jaki pracownicy mają dostęp do wiedzy i informacji o firmie, to określenie jest uzasadnione? I czy o to chodzi w komunikacji wewnętrznej?

Komunikacja wewnętrzna może być ukierunkowana na różne cele, np.:

- na wzmocnienie, zmianę lub zbudowanie kultury organizacyjnej,

- na przygotowanie i przeprowadzenie zmiany w organizacji ,

- na budowanie zaangażowania pracowników,

- na usprawnienie procesów przepływu wiedzy i informacji, czyli poprawę współpracy.

Każdy z tych celów w pierwszej kolejności dotyczy nastawienia pracowników do organizacji, co przekłada się na ich efektywność, a tym samym na wyniki finansowe firmy. (I realizację powiedzenia „PR zaczyna się w domu”).

Jakikolwiek cel ogólny zostanie postawiony przed komunikacją wewnętrzną, należy go przełożyć na cele szczegółowe dla komunikacji i dla poszczególnych grup docelowych. Cele szczegółowe pozwalają na przełożenie strategii firmy i strategii komunikacji wewnętrznej na działania w konkretnym miejscu pracy, na konkretnym stanowisku czy w grupach stanowisk, w myśl zasady „bliższa ciału koszula”.

Cele komunikacji wewnętrznej są realizowane przez samych pracowników. Głównymi ogniwami są menedżerowie, działy bądź stanowiska dedykowane komunikacji wewnętrznej, zespoły o strukturze macierzowej, osoby piastujące różne stanowiska z przypisanymi im kompetencjami z zakresu komunikacji wewnętrznej, nieformalni liderzy opinii. Kluczem do realizacji tych celów jest zaangażowanie wszystkich pracowników w komunikację tak formalną, jak nieformalną.

Nadrzędnym celem PR jest budowa wizerunku organizacji. Cel ten jest realizowany przez trzy typy celów PR (za R.D. Smithem):

- cele dotyczące zarządzania reputacją firmy,

- cele dotyczące relacji z otoczeniem,

- cele dotyczące zarządzania problemami.

Każdy z nich jest realizowany przez cele główne, ukierunkowane np. na budowanie przychylnych nastawień, zaufania, kształtowania i weryfikowania pożądanego wizerunku, budowania bądź wzmacniania relacji, pozycjonowanie organizacji i jej członków w świadomości otoczenia zewnętrznego.

W przypadku PR realizacja celów leży przede wszystkim w gestii osób zajmujących się PR lub marketingiem, a istotnym odbiorcą i jednocześnie pośrednikiem informacji są dziennikarze.

 

Po trzecie: forma i treść

Trzecim i ostatnim wyznacznikiem dla strategii komunikacji jest dobór narzędzi komunikacji. Zarówno w przypadku komunikacji wewnętrznej, jak i PR, dobór ten jest zdeterminowany przez  kilka czynników:

- możliwości dotarcia do  grup docelowych,

- potrzeby, preferencje i oczekiwania grup docelowych,

- cele ogólne i szczegółowe komunikacji,

- możliwości i ograniczenia organizacji.

Przed uruchomieniem każdego narzędzia należy przeanalizować nie tylko możliwości finansowe i personalne, ale także, a może przede wszystkim, jego mocne i słabe strony oraz szanse i zagrożenia, jakie płyną z jego uruchomienia. Dotyczy to szczególnie mediów umożliwiających bieżącą komunikację dwukierunkową – blogów, for i list dyskusyjnych, społeczności intra- i internetowych itd.

Największe różnice między komunikacją wewnętrzną a PR pojawiają się na poziomie treści, języka i szczegółowości przekazywanych informacji. Firmowa gwara, znajomość swojego miejsca pracy, konieczność zrozumienia zależności procesów gwoli lepszej współpracy i większego zaangażowania są głównymi przesłankami dla komunikowania się w organizacji. Tymczasem w przypadku PR-u nacisk kładziony jest na bycie ekspertem i liderem swojej branży, a także, coraz częściej, na bycie miejscem pracy „pierwszego wyboru”.

 

Rusztowanie to (tylko) podstawa

Omówione różnice między komunikacją wewnętrzną a Public Relations to zaledwie czubek góry lodowej. Forma prawna organizacji, charakter, rodzaj i wielkość biznesu, a nade wszystko kultura organizacyjna pogłębiają lub spłycają te niuanse i każdy przypadek można, a nawet należałoby, omówić osobno.

Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o roli spójności komunikacji w organizacji. Spójności przede wszystkim pod względem harmonogramów działań komunikacji wewnętrznej i PR – o istotnych dla firmy faktach pracownicy powinni dowiedzieć się co najmniej w tym samym czasie, co opinia publiczna. Idealnie jest, kiedy dowiadują się z wyprzedzeniem i mają czas na dokładne zapoznanie i oswojenie się z owymi faktami.

Posługując się alegorią, komunikacja wewnętrzna i PR opierają się na takich samych rusztowaniach, ale rusztowanie w komunikacji wewnętrznej stoi wewnątrz budynku i służy aranżacji jego wnętrza, podczas gdy rusztowanie w PR stoi na zewnątrz budynku i służy pielęgnacji jego elewacji. Tym samym obie te dziedziny wymagają różnych materiałów i różnych rzemieślników, ale dla dobra obydwu tych zawodów PR-owiec musi być trochę specjalistą w zakresie komunikacji wewnętrznej, a specjalista komunikacji wewnętrznej PR-owcem. Gwoli rozumienia różnic i lepszej współpracy.

Appendix

Czy można zatem mówić o PR wewnętrznym? Można.

Długo i zaciekle walczyłam z tym określeniem, aż trafiłam do firmy, w której pod jedną marką funkcjonowały cztery różne spółki. Komunikacja wewnętrzna przebiegała w każdej z nich swoimi ścieżkami – każda ze spółek miała inny charakter, inny biznes, więc różnych informacji potrzebowali pracownicy każdej z nich. Jednocześnie spółki i procesy w nich zachodzące były ze sobą powiązane, co wymagało przepływu informacji między nimi. Jednak poziom szczegółowości i cele dla komunikacji między spółkami były ukierunkowane głównie na budowanie wizerunku, szacunku i zrozumienia zależności biznesowych, a to już zadania bliższe PRowi. Jednocześnie silna kultura organizacyjna nadawała bardzo jasne struktury i treści komunikacji w całej organizacji. Ale to już temat na osobny artykuł.

komentarzy:
20

Komentarze

(20)
Dodaj komentarz
03.02.2011
1:34:12
Janusz Kozłowski
(03.02.2011 1:34:12)
Ciekawe byłoby sformułowanie celów i zadań tak komunikacji wewnętrznej, jak i PR-u, w ujęciu organizacji jako gry. Tę koncepcję (organizacja jako gra) zaproponowali dość dawno temu profesorowie Koźmiński i Zawiślak - ale wydaje mi się, że czas tylko udzielił jej swojego wsparcia. Zainteresowanych odsyłam do źródła (A.K. Koźmiński, A.M. Zawiślak, Pewność i gra. Wstęp do teorii zachowań organizacyjnych, wydanie drugie uzupełnione, PWE, Warszawa 1982), podam tu tylko ich stwierdzenie, że „każda organizacja typu przedsiębiorstwa stanowi system, którego podstawowymi komponentami są ludzie. Między nimi zachodzi: - podział odpowiedzialności za realizowane zadania(według kryterium funkcji, czasu, obszaru itp.), - więź komunikacyjna (oznaczająca świadomość wzajemnej zależności), - pewien stopień swobody w wyborze celów i środków”. Jak Autorzy piszą dalej, istnieje (istniała wtedy - ale przecież, jak widać, istnieje nadal!) potrzeba „nadania opisowi procesu zarządzania wymiaru antropologicznego (uwzględniania ludzkich pasji, motywacji, emocji i często irracjonalnych na pozór zachowań). Wszelkie gry charakteryzują się następującymi najważniejszymi cechami: 1. Uczestnikami gier są ludzie realizujący w tym procesie swoje zmieniające się cele i zaspokajający różnorodne potrzeby. Zmienność ta wynika z nie sprecyzowanego do końca układu preferencji graczy (wygrać, zremisować czy też zminimalizować przegraną), które „uaktywniają się” w zależności od sytuacji i od wyników kolejnych rozgrywek. 2. Każda gra odbywa się w zmiennych warunkach wyznaczonych przez jej interakcje z instytucjonalnym, społecznym, ekonomicznym, ekologicznym i technicznym otoczeniem. Charakter tych interakcji jest zmienny w czasie i uczestnikom gry może być w różny sposób znany. 3. Istnieją względnie stale reguły rozgrywki nie zawsze w jednakowym stopniu opanowane przez wszystkich graczy. 4. Wartość wyniku gry jest dla wszystkich jej uczestników nieprzewidywalna, a cenność tego wyniku różna. 5. Uczestnicy angażują się psychicznie w grę ze zmienną intensywnością, co jest zarówno funkcja sytuacji gry, jak i zmiennych predyspozycji psychicznych samych graczy. 6. Uczestnicy gry mogą tworzyć zmienne koalicje. 7. Warunkiem prawidłowego przebiegu gry jest wspólny język jej uczestników. Nie zawsze jest on jednak w tym samym stopniu opanowany przez wszystkich, a ponadto w trakcie rozgrywki może ulegać zmianom. 8. Każda gra zawiera możliwości łamania reguł. Zarządzanie jest w naszej koncepcji szczególnym rodzajem gry i jako takie charakteryzuje się następującymi cechami: 1. Gra jest grą o sumie niezerowej, czyli wygrana jednego z uczestników nie musi być koniecznie przegraną innego. Wynika to z istoty rozszerzonej reprodukcji procersu gospodarczego. 2. Przynależność do społeczeństwa wymaga uczestniczenia w różnych układach gry, istnieją jednak możliwości wyboru i przechodzenia z jednych układów do innych. W zarządzaniu względny przymus uczestnictwa w grze wynika z podwójnych uwarunkowań, a mianowicie z psychicznych skłonności do podejmowania ryzyka i poszukiwania wygranych (co wiąże się z określonymi emocjami będącymi dla niektórych cenną nagrodą) oraz z konieczności otrzymania minimalnej gratyfikacji umożliwiającej przeżycie na społecznie akceptowanym poziomie. 3. Sam fakt uczestnictwa w grze wiąże się z określonymi minimalnymi gratyfikacjami, które są różne w poszczególnych układach. W związku z tym przedmiotem rozgrywki jest fakt uczestnictwa w określonym układzie. Gradacja przegranych rozciąga się od otrzymania gratyfikacji poniżej aspiracji do wypadnięcia z rozgrywki, co może oznaczać przejście do układu o innej, prawdopodobnie mniej korzystnej strukturze gratyfikacji. 4. Gra w skali ogólnospołecznej odbywa się na co najmniej dwóch poziomach. Na poziomie niższym (jednostki organizacyjnej, np. przedsiębiorstwa) przedmiotem gry są zasoby czynników wytwórczych gwarantujące bezpieczeństwo, czyli uzyskanie pozytywnej oceny i związanych z nią korzy ści. Na poziomie wyższym chodzi w większym stopniu o sam fakt uczestnictwa w grze i możność przechodzenia do korzystniejszych układów aniżeli o doraźne wygrane pochodzące z kolejnych rozgrywek. 5. Zarządzanie musi być systemem gry sterowanej. Oznacza to po pierwsze zapewnienie jej ciągłości (zachęcenie lub zmuszenie do uczestnictwa) i przeciwdziałanie zakłócającemu oddziaływaniu otoczenia, co w wypadku gospodarki wyraża się w utrzymywaniu reprodukcji rozszerzonej, po drugie - zapewnienie przestrzegania przez uczestników reguł gry, co chroni system przed dezintegracją, i po trzecie - zapewnienie czynnikom sterującym odpowiedniego potencjału energetycznego, czyli materialnych możliwości realizacji wymienionych poprzednio działań. 6. Sterujący grą nie bierze w niej udziału na takich zasadach, jak pozostali uczestnicy. Wygrana dla niego jest utrzymanie się w pozycji sterującego. Swoje zasoby energetyczne czerpie z "podatku", którym obkłada wygrane uczestników. Wielkość tych zasobów zależy zatem od wysokości stawek, jakie funkcjonują w grze, którą steruje. Sterujący może zmieniać reguły gry, gdy zagrożona jest ciągłość bądź zasoby umożliwiające sterowanie grą. Zmiany reguł gry zmierzają najczęściej do jej intensyfikacji, czyli do podniesienia wysokości stawek angażowanych przez uczestników w grę. 7. Gra ma układ hierarchiczny oznaczający, że na wszystkich szczeblach pośrednich pomiędzy najwyższym a najniższym sterujący grą na poziomie niższym są jej uczestnikami na poziomie równych sobie. Oznacza to, że czerpią gratyfikacje z dwóch źródeł - uczestnictwa w grze i osiągnięć w sterowaniu nią. .... Na pozór mogłoby się wydawać, że procesy zarządzania i gospodarowania charakteryzują się znacznie mniejszym probabilizmem niż klasyczne sytuacje gry. Wynika to z odwiecznego dążenia człowieka do strukturalizowania procesów gospodarczych, co znajduje szczególnie dojrzały wyraz w systemie planowania. .... Projektowanie zarządzania jako systemu gry niejako automatycznie zmusza do uwzględnienia takich niematerialnych, a znaczących kategorii, jak zmiany w układach preferencji i wartości, ludzkie motywacje i konsekwencje procesów uczenia się układów probabilistycznych”. Ten bardzo długi - ale przecież nie nudny! cytat w zamyśle ma skierować dyskusję na nowy tor, w którym zasadniczo nie ma potrzeby wyodrębniania „wewnętrznego PR-u”, bo jest on IMMANENTNYM elementem tej całości, którą można nazwać systemem komunikacji w organizacji. Uda się może w ten sposób zakończyć gorszący spór, i szklanka zimnej wody przyda się do czego innego. Wiadomo jest dość powszechnie, że analogia organizacja - mechanizm nie sprawdza się, a użyta (acz bez podkreślania tego) analogia organizacja-organizm też nie jest dobra na każdą okazję - jak wiać. Czym zatem może być komunikacja wewnętrzna w ujęciu zaproponowanej analogii? Czym jest dla graczy, czym dla sterujących grą?
02.02.2011
20:12:16
Karolina Dulnik
(02.02.2011 20:12:16)
Cenię sobie przede wszystkim dyskusje merytoryczne. Szczególnie w internecie, szczególnie z osobami, z którymi nigdy nie miałam przyjemności spotkać się osobiście. W myśl jednej z nadrzędnych zasady komunikacji jako takiej: skup się na problemie, nie na człowieku. I postaram się podtrzymać tę dyskusję na tym własnie poziomie. :) Zatem, Panie Bogdanie: 1. Porównaie komunikacji wewnętrzej do krwioobiegu, a PR do fryzury, makijażu etc. jest logicznie nie trafione, ponieważ, krwioobieg jest z natury dynamiczny, więc dopuszcza przepływ, co można asocjować z płynięciem komunikacji i to się zgadza, fryzura itd. może być dynamiczna, no ale nie w tym rzeczywistym 'ruchomym' znaczeniu. To tak, jakby, wewnątrz się mówi, a na zewnątrz coś mówi za siebie. To pierwsze jest ze słowami, a to drugie bez słów. Wydaje mi się jednak, że PR-owcy oprócz make up'u stosują również mowę. Zbyt dosłownie odebrał Pan ten wstęp, pisany z przymrużeniem oka, co specjalnie podkreśliłam. Poza tym PR porównałam do aparycji - skracając: do zdrowego wyglądu. Dlaczego? PR, również w uproszczeniu, polega na podkreślaniu atutów i tuszowaniu niedociągnięć. To, jak firma rzeczywiście funkcjonuje zależy od tego, jak funkcjonują jej pracownicy. Zatem od kultury organizacji, która z komunikacją wewnętrzną tworzy naczynia połączone. 2. Cytat: "I komunikacja wewnętrzna, i PR dotyczą komunikowania. W świetle nowych, interaktywnych mediów nawet komunikowania się." To się nie zgadza, bo również w czasach przed nowymi mediami komunikowało s i ę, a nie tylko komunikowało, jeżeli wiedziało się, na czym prawdziwa komunikacja polega. W czasach PRL-u było to jednak komunikowanie (pomijam komunikację nieformalną). To mocno i na długo obciążyło polską mentalność - na początku mojej pracy zawodowej komunikacja wewnętrzna była postrzegana i często nazywana propagandą. W wielu firmach nadal tak jest. Co gorsza, jest to uzasadnione. Wciąż jeszcze musimy budować świadomość, czym na prawdę jest, może być komunikacja wewnętrzna w firmie. Być może nie wśród praktyków, ale tutaj zaglądają rozmaite osoby. 3. Cytat: "Dla komunikacji wewnętrznej grupą docelową są pracownicy, dla PR to „ludzie z zewnątrz” organizacji." Ani w praktyce, ani w teorii to się nie zgadza. Również dla PR grupą docelową może być wnętrze organizacji, pod warunkiem, że PR-owcy będa znali różnice, przynajmniej w grupach docelowych i w stosowaniu instrumentów. Więc jednak widzi Pan potrzebę rozdzielenia tych dwóch obszarów? Czy rozbijamy się o semantykę? Może warto zrezygnować w słownikach z "PR wewnętrznego" i "marketingu wewnętrznego" na rzecz "komunikacji wewnętrznej"? 4. Cytat: "Można dyskutować o jej jakości i efektywności, ale nie o jej obecności w organizacji." To jest nielogiczne - oczywiście, że można dyskutować o jej obecności. Chodziło Pani tutaj chyba o to, że nie można zaprzeczać jej obecności? Po prostu inaczej zrozumiał Pan to zdanie. A chodziło mi dokładnie o to, co Panu :) Mi wydaje się logiczne. Mogę się mylić. Ot, komunikacja - wieża Babel! :) 5. Cytat: " Kluczem do realizacji tych celów jest zaangażowanie wszystkich pracowników w komunikację tak formalną, jak nieformalną." Angażowanie pracowników w komunikację nieformalną, już z samej nazwy i definicji jest niemożliwe, więc się też nie zgadza. A nieformalni liderzy opinii, Panie Bogdanie? Nawiązanie relacji z nimi? Zapewne zna Pan SNA. Świetne narzędzie do przyjrzenia się komunikacji nieformalnej i działanie także w tym obszarze. Panie Bogdanie, miałam okazję uczestniczyć w Państwa szkoleniach, lata temu. Jeszcze za czasów Romana Rostka. Zdobyłam na nich sporo wiedzy. Przez te lata zdobyłam też sporo doświadczenia. Myślę, że możemy być partnerami w dyskusji. :) Z poważaniem, Karolina Dulnik
01.02.2011
7:47:37
ARO
(01.02.2011 7:47:37)
Szanowny Panie Konsultancie, zechce pan przeczytać jeszcze ze dwa razy moją krótką, wcześniejszą notkę, na podstawie której oparł Pan swój eleborat. Jeżeli to nie pomoże, to proponuję szklankę zimnej wody. Zamiast. Pozdrawiam i żegnam. Pani Karolino - szacunek, potwierdzony! Adam Ryszard Orłowski
30.01.2011
19:33:57
Bogdan Dąbrowski
(30.01.2011 19:33:57)
Pani Karolino, w jednej z Pani odpowiedzi tutaj (grudzień '10), deklaruje Pani gotowość do refleksji - "przemyślę, rozważę". Po miesiącu, widać, nic z tego nie wyszło, bo skwapliwie Pani dziękuje ARO i cytatem utwierdza siebie i jego w racji 'praktyka', czyli w dotychczasowym błędnym przekonaniu. Ani Pani, ani ARO nie odpowiadają na argumenty, które przedstawiłem. ARO, dyskredytując moją osobę, próbuje dosyć niezręcznie budować swój autorytet. Już nawet nie jest istotne, że nie przedstawia się i nie podaje przykładów firm, w których "Przez wiele, bardzo wiele lat tworzyłem, zarządzałem,ponosiłem odpowiedzialność i kreowałem kulturę firm zdolnych do budowy strategii i jej realizacji.", bo same twierdzenia zawarte w tym cytacie świadczą, albo o jego kompletnej megalomanii, albo o braku nawet podstawowego zrozumienia pojęcia 'kultura firmy' i zasad jej kształtowania, co automatycznie i jednoznacznie wyklucza nawet najmniejszy sukces ARO w tym obszarze. Nie trzeba być nawet 'uświęconym Konsultantem Zarządzającym', wystarczy być trzeźwo myślącym 'normalnym' pracownikiem jakiejkolwiek firmy, aby wiedzieć, że nie ma czegoś takiego, jak 'zarządzanie kulturą firmy'. To jest po prostu absurd. Kulturę można współkształtować, wpływać na nią, współkreować, ale nie zarządzać nią. Tylko jako właściciel firmy lub prezes można znacznie więcej, ale też nie zarządzać kulturą. Nie ma więc co się cieszyć, pani Karolino, z pochwały ARO, bo jak źródło pociechy słabe,to i pociecha byle jaka. Łudziłem się, że jako 'ekspertka w komunikacji' wyjaśni Pani laudatorowi, w ramach wdzięczności, na czym jego 'praktyczny' błąd polega, no ale zawiodłem się. Nie mniej jednak, nadal gorąco zachęcam Panią do podjęcia, już nie głębszej, ale jakiejkolwiek refleksji i omijania jak ognia, wątpliwych pochwał, bo one prowadzą, jak sama Pani przecież widzi, tylko na manowce (myślowe) - pogłębiają błędne przekonanie. Jest jednak jedna pozytywna strona Państwa wypowiedzi - są one doskonałym przykładem tego, że bez dobrej teorii, nie zafunkcjonuje żadna dobra praktyka. Gorąco pozdrawiam. BD
14.01.2011
14:57:26
Karolina Dulnik
(14.01.2011 14:57:26)
Ehhhhh, a do której definicji PR wystarczy się odwołać? ;] Szanowny Panie ARO, dziękuję za te słowa. :) "W teorii nie ma różnicy między teorią i praktyką. W praktyce taka różnica istnieje" (Yogi Berra). :)
28.12.2010
16:00:48
Ehhhh...
(28.12.2010 16:00:48)
Ehhhh... Dzielenie włosa na czworo... A wystarczy odwołać się do definicji PR i wszystko będzie jasne...
13.12.2010
13:21:54
ARO
(13.12.2010 13:21:54)
Szanowna Pani. Pani Karolino. Gratuluję. "Dotknęła" Pani istoty problemu i jest Pani znacznie bliżej praktycznych aspektów komunikacji wewnętrznej i PR niż wielu uświęconych Konsultantów Zarządzających...Przez wiele, bardzo wiele lat tworzyłem, zarządzałem,ponosiłem odpowiedzialność i kreowałem kulturę firm zdolnych do budowy strategii i jej realizacji. Mogłem to robić skutecznie, bo często wbrew radom różnych mądrali- stawiałem na praktyczny wymiar działań. Bardzo bliski temu, o czym Pani pisze. Pozdrawiam i życzę udanych doświadczeń w praktyce....
12.12.2010
16:30:02
Anna Łuka
(12.12.2010 16:30:02)
dłuuuugi artykuł, ale bardzo ciekawy :) czekam na kolejny , pozdrawiam
07.12.2010
18:28:44
Karolina Dulnik
(07.12.2010 18:28:44)
Dziękuję za uwagi i komentarze, przemyślę, wezmę pod rozwagę. Chociaż zasadniczo się ze sobą zgadzam ;) Pozdrawiam serdecznie :) Karolina Dulnik
03.12.2010
16:42:53
Lilith
(03.12.2010 16:42:53)
Pani Karolino, nie lubię sie powtarzać, więc napiszę tylko tyle - komentarze Pana Bogdana Dąbrowskiego, jak również osoby używającej nicka ? w pełni pokrywają się z tym, co ja musiałabym zawrzeć w swojej odpowiedzi na Pani uwagę. Jednak - w przeciwieństwie do Pana Bogdana - nie jestem przekonana, że następny Pani artykuł "będzie już top". Cieszyłabym się, gdyby był przynajmniej merytorycznie poprawny.
03.12.2010
13:35:52
?
(03.12.2010 13:35:52)
Pani Karolino, z Pani odpowiedzi na uwagi - nie tylko moje- wynika, że Pani nie tylko nie rozumie podstaw PR. Niestety nie zrozumiała Pani co autorzy uwag napisali. Pani wywód oburza, bo jest szkodliwy. Młodzi ludzie, którzy traktują Pani tekst jako ekspercki będą tak samo dalej pojmowali PR. PR, w tym też także wewnętrzny(po polsku komunikacja wewnętrzna), od przynajmniej kilkudziesięciu lat jest traktowany przez fachowców tej dziedziny jako niezwykle ważny w procesie komunikacji. Nie tylko w książkach, ale także i w praktyce został już "przerobiony" wiele razy. Na ogół nie zabieram głosu w takich dyskusjach, ale Pani artykuł jest bardzo zły już od samego założenia.
02.12.2010
21:01:07
Bogdan Dąbrowsk...
(02.12.2010 21:01:07)
Pani Karolino, chwała Pani za to, że podejmuje Pani jako ekspertka w komunikacji ten, tak trudny temat i próbuje przybliżyć go Czytelnikom w przyjazny sposób. Czasami jednak, mam wrażenie, że coś się tu nie zgadza. I tak: 1. Porównaie komunikacji wewnętrzej do krwioobiegu, a PR do fryzury, makijażu etc. jest logicznie nie trafione, ponieważ, krwioobieg jest z natury dynamiczny, więc dopuszcza przepływ, co można asocjować z płynięciem komunikacji i to się zgadza, fryzura itd. może być dynamiczna, no ale nie w tym rzeczywistym 'ruchomym' znaczeniu. To tak, jakby, wewnątrz się mówi, a na zewnątrz coś mówi za siebie. To pierwsze jest ze słowami, a to drugie bez słów. Wydaje mi się jednak, że PR-owcy oprócz make up'u stosują również mowę. 2. Cytat: "I komunikacja wewnętrzna, i PR dotyczą komunikowania. W świetle nowych, interaktywnych mediów nawet komunikowania się." To się nie zgadza, bo również w czasach przed nowymi mediami komunikowało s i ę, a nie tylko komunikowało, jeżeli wiedziało się, na czym prawdziwa komunikacja polega. 3. Cytat: "Dla komunikacji wewnętrznej grupą docelową są pracownicy, dla PR to „ludzie z zewnątrz” organizacji." Ani w praktyce, ani w teorii to się nie zgadza. Również dla PR grupą docelową może być wnętrze organizacji, pod warunkiem, że PR-owcy będa znali różnice, przynajmniej w grupach docelowych i w stosowaniu instrumentów. 4. Cytat: "Można dyskutować o jej jakości i efektywności, ale nie o jej obecności w organizacji." To jest nielogiczne - oczywiście, że można dyskutować o jej obecności. Chodziło Pani tutaj chyba o to, że nie można zaprzeczać jej obecności? 5. Cytat: " Kluczem do realizacji tych celów jest zaangażowanie wszystkich pracowników w komunikację tak formalną, jak nieformalną." Angażowanie pracowników w komunikację nieformalną, już z samej nazwy i definicji jest niemożliwe, więc się też nie zgadza. W pozostałej części artykułu, to już w ogóle nie rozumiem, o co chodzi, więc nie mogę się za bardzo do tego odnieść. Myślę, że następna Pani próba wyjaśniania komunikacji będzie już top.
02.12.2010
15:53:59
Karolina Dulnik
(02.12.2010 15:53:59)
@KW, myślę i mam nadzieję, że dalsza część artykułu wskazuje jednak na to, że nie spłycam PR. Rozumiem i postrzegam go tak, jak napisałeś. @?, MCh. Mądre książki jak najbardziej tak właśnie mówią, jednak praktyka często podpowiada coś innego. Komunikacja wewnętrzna od kilku lat rozkwita i wymaga osobnego potraktowania. Tak, jak osobno często traktuje się ją w firmach - jako osobny dział czy chociażby stanowisko. @Lilith, nie postawiłam PR i KW w opozycji. Wskazanie różnic nie jest jeszcze przeciwstawianiem. Poza tym różnice te dotyczą nie podstawowych założeń komunikacji w organizacji, a przekładania teorii, wiedzy na praktyczne działania. Szkoda, że Pani odpuszcza dyskusję :) @Jacek M, artykuł z założenia musi mieć wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Poza tym to, co dla niektórych jest oczywiste czy znane, dla innych nie jest. Też zdarza mi się czytać artykuły, które nie są dla mnie. Czy wobec tego ich autorzy nie powinni pisać?... Pozdrawiam :)
01.12.2010
23:20:38
Jacek M
(01.12.2010 23:20:38)
I komunikacja wewnętrzna, i PR dotyczą komunikowania. Naprawdę? Niewiarygodne. W świetle nowych, interaktywnych mediów nawet komunikowania się. Łał. Teraz to już oświecenie. Dialog z otoczeniem to podstawowe założenia obu tych dziedzin. Oświecenie. Na boga, czy czasami nie warto zadać sobie prostego pytania przed pisaniem: np. "czy mam coś do powiedzenia?". Dla autora/autorki to oszczędność czasu, dla czytelników mniej cierpienia.
01.12.2010
22:46:00
Lilith
(01.12.2010 22:46:00)
Dwie uwagi: 1) PR to komunikacja zewnętrzna i wewnętrzna, więc stawianie PR w opozycji do komunikacji wewnętrznej jest – łagodnie mówiąc – nieporozumieniem. Każdy specjalista ds. PR musi się znać na jednej i drugie formie komunikowania i wbrew temu, co twierdzi autorka artykułu, nie tylko trochę. 2) Nawet nie mrużąc, a zamykając obydwoje oczu porównanie PR z aparycją jest bardzo dużym, a przede wszystkim niezwykle szkodliwym uproszczeniem. Gdyby natomiast nie traktować tego porównania z przymrużeniem oka to nasuwa się pytanie, czy autorka artykułu, aby na pewno rozumie, czym jest PR? Będąc konsekwentnym należałoby pewnie zadać to pytanie już w kontekście stworzonej przez autorkę opozycji PR vs. komunikacja wewnętrzna. Mogłabym się pokusić o wskazanie jeszcze kilku dyskusyjnych twierdzeń zawartych w publikacji pani Karoliny Dulnik, jednak fakt, iż artykuł oparty jest na tym, co w logice nazywa się "błędem podstawowym", czyli błędne założenie fundamentalne jest przyczyną błędnych wniosków, chociaż połączenia między wnioskami i argumentacje wnioskowania na wnioskach mogą być poprawne i logiczne to sobie odpuszczę.
01.12.2010
12:28:13
MCh
(01.12.2010 12:28:13)
Czy komunikacja wewnętrzna nie jest przypadkiem częścią PR? Czy może zmieniło się coś w tej materii?
01.12.2010
10:36:40
?
(01.12.2010 10:36:40)
Jednym z działań PR jest PR wewnętrzny. PR po polsku to w skrócie komunikacja - także z komunikacją wewnętrzną. Ale może trzeba zacząć uczyć się od nowa?
01.12.2010
10:13:19
kw
(01.12.2010 10:13:19)
Bardzo podoba mi się przyrównanie procesu komunikacyjnego do organizmu. Natomiast nie spłycałbym PRu do aparcyji - to też sposób zachowania, rozmawiania, co i jak się mówi, jak się reaguje na różne sytuacje etc.
30.11.2010
16:05:47
Karolina Dulnik
(30.11.2010 16:05:47)
Nie mogłam i nie chciałam potraktować tematu "po łebkach", z drugiej strony więcej konkretów można napisać wyłącznie w oparciu o konkretne przykłady. A to już byłoby (i może będzie) case study :)
30.11.2010
11:37:59
Bilbo
(30.11.2010 11:37:59)
za długie, rozmył się ogólny przekaz
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin