Mistrzowie PR-u czy monoPOliści

dodano: 
15.02.2011

Autor:

Karol Schwann, PRoto.pl
komentarzy: 
1

Przegrywająca kolejne wybory opozycja uznaje ich za mistrzów politycznego PR-u i unikania ważnych kwestii. Czy rzeczywiście jest to powód, dla którego Platforma Obywatelska i jej rząd od czterech lat niezmiennie cieszą się wysokim poparciem?

„To się nigdy w polskiej polityce nie zdarzyło, żeby utrzymać zaufanie wyborców przez tyle lat” – pisze polityk PO Janusz Lewandowski w jednym z numerów POgłosu, partyjnej gazety Platformy. Rzeczywiście, partia Donalda Tuska jest wyjątkowa pod dwoma względami: po pierwsze wygrała cztery ostatnie elekcje (kolejno: wybory parlamentarne, do Parlamentu Europejskiego i samorządowe, a jej kandydat zwyciężył w wyborach prezydenckich). Po drugie – jeszcze żadnej partii nie udało się utrzymać tak wysokiego poparcia po ponad trzech latach rządów. I raczej nie zanosi się, żeby Platforma Obywatelska podzieliła los Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który w 2001 roku wygrał wybory do Sejmu z wynikiem 41 proc., a po czterech latach rządów musiał zadowolić się poparciem nieco ponad 11 proc. wyborców. Co więc wpłynęło na to, że PO wciąż jest atrakcyjna dla wyborców? Zabiegi specjalistów od wizerunku?

Powód może być inny. „Brak realnej alternatywy” – tak na pytanie o główny czynnik wpływający na poparcie dla Platformy odpowiada Adam Łaszyn, właściciel agencji Alert Media, Eskadra Publica i MeritumLab. Był on jedną z osób, które przyczyniły się do sukcesu PO w wyborach parlamentarnych w 2007 roku. Według Łaszyna Platforma osiąga dobre wyniki w wyborach, bo korzysta ze zjawiska negatywnego głosowania. Czyli ludzie nie tyle pałają miłością do PO, co raczej boją się PiS. Na kwestię braku alternatywy wskazuje także Wiesław Gałązka, konsultant w zakresie marketingu politycznego i wykładowca Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. „Najlepszą agencją PR-ową Platformy jest PiS” – zaznacza Gałązka. Skoro wpływ na wysokie notowania PO ma niechęć do PiS, to co można powiedzieć o działaniach PR-owych tej partii – dziedzinie, w której osiągnęła ona (według polityków PiS) mistrzostwo?

Złota zasada: nie zadzieraj z mediami

Platforma Obywatelska, wbrew pozorom nie radzi sobie dobrze z działaniami wizerunkowymi. „Od samego początku była nieudolna, jeśli chodzi o PR” – twierdzi Gałązka. A pozory mogły brać się z tego, że media łaskawiej traktowały partię Tuska niż konkurencyjną formację Jarosława Kaczyńskiego. Przychylność ta, według Wiesława Gałązki brała się z nierozważnych działań polityków Prawa i Sprawiedliwości. Podpadali oni mediom, zapraszając na podpisanie umowy koalicyjnej z LPR i Samoobroną tylko dziennikarzy TV Trwam i Radia Maryja, obrażając dziennikarzy czy występując z pomysłami takimi, jak ekstradycja niemieckich dziennikarzy obrażających Lecha Kaczyńskiego. „Trudność tkwi w mechanizmie medialnym, koncentrującym się na wydarzeniach, na które jest zapotrzebowanie. A zapotrzebowanie jest na atak na PiS – za Smoleńsk, za krzyż, za rzekomą brutalność…” pisał we wrześniu zeszłego roku Jarosław Kaczyński w liście do członków swojej formacji. Jeszcze w tym samym miesiącu media informowały o nowej strategii komunikacyjnej PiS, zakładającej ograniczenie dostępu dziennikarzy do informacji dotyczących komitetu politycznego partii.

PiS-owi związek z mediami się nie powiódł. Lepiej radziła sobie Platforma, choć nie wynikało to z medialnej zręczności polityków tej partii. Dzięki przychylności media po prostu nie nagłaśniały wpadek PO, które zdarzały się od dawna. Jako przykład Gałązka podaje butne wypowiedzi Donalda Tuska z kampanii 2005 roku czy  jego absencję podczas ogłaszania oficjalnych wyników wyborów, „bo to nie jego sprawa”, nie wspominając o wpadkach Bronisława Komorowskiego. Ostatnio jednak podejście mediów do Platformy zaczęło się zmieniać – coraz częściej słyszy się o konfliktach w partii i mało uprzejmych wypowiedziach niektórych jej polityków. Według Gałązki PO ma problem z mediami, bo poparło projekt zlikwidowana płatnych spotów w telewizji. Stacje telewizyjne muszą dbać o swój interes, a partie sporo pieniędzy przeznaczały właśnie na tę reklamy telewizyjne. Zakaz emisji płatnych spotów przełoży się na utratę potencjalnych zysków – według sprawozdania sporządzonego przez komitet wyborczy Platformy Obywatelskiej RP, w kampanii parlamentarnej w 2007 roku partia ta wydała na „odpłatne usługi” w telewizji ponad 7,7 mln złotych. A PiS na ten cel poświęcił jeszcze więcej, ponad 9,4 mln złotych.

Sukcesy są, komunikacji brak

Na PR-owską nieudolność rządu tworzonego przez PO wskazywał już ponad rok temu Jerzy Ciszewski, właściciel agencji Ciszewski PR i były doradca premiera Marka Belki. „Nie jest to prawda. Więcej – jestem przekonany, że aktualny rząd jest wielce nieporadny w tych kwestiach.” – pisał Ciszewski na swoim blogu, odnosząc się do opinii o PR-owskiej biegłości ekipy Tuska i podsumowując dwulecie rządów PO. Według niego premier oraz jego ministrowie, pracownicy kancelarii i rzecznicy większość czasu spędzali na obsłudze sytuacji kryzysowych. Resztę poświęcali na, zwykle nieudane, próby przebicia się do „oczu i uszu opinii publicznej”. Tymczasem rząd miał wiele pozytywnych dokonań, o których mógłby informować wyborców (Orliki czy uzawodowienie armii). Odnośnie teorii, że to marketingowcy stoją za wynikami PO Ciszewski zaznacza dziś, że jest to teza „z gruntu fałszywa”. „Marketingowcy są w stanie wnosić wartość dodaną w postaci umiejętności: strategicznego, taktycznego, implementacyjnego sposobu  prowadzenia narracji; opowieści o historycznych, bieżących i przyszłych wysiłkach polityków. I to jest aż/lub tylko – wszystko” dodaje Ciszewski.

Wychodzi więc na to, że PiS kurtuazyjnie przypisuje PO nadzwyczajne zdolności PR-owskie, natomiast sama Platforma jest za skromna, żeby chwalić się swoimi osiągnięciami.

Według Adama Łaszyna sukces tej partii bierze się z tego, że dobrze funkcjonuje ona w grupie docelowej, składającej się z ludzi chcących zmian, a nie polityki historycznej i ciągłego spoglądania za siebie. I rzeczywiście, rząd Donalda Tuska wprowadza zmiany, jednak albo nie są one odpowiednio nagłaśniane (jak np. ustawa żłobkowa czy wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu), albo rząd nie potrafi przekonać do nich ludzi (jak w przypadku dyskusji dotyczącej OFE). Zwłaszcza dyskusja dotycząca zmian w systemie emerytalnym może politykom PO odbić się czkawką w trakcie najbliższych wyborów parlamentarnych.

 

komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
18.02.2011
16:04:50
proton
(18.02.2011 16:04:50)
http://www.proto.pl/informacje/info?itemId=92403&rob=Na_Polakow_polityczny_PR_PO_juz_nie_dziala no to jest ten PR platformy czy go nie uraczysz?
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin