Premia dla sponsora

dodano: 
19.05.2008

Autor:

Stanisław Pogorzelski
komentarzy: 
17

Boom na marketing sportowy wywołuje wśród agencji i potencjalnych sponsorów, gorączkowe poszukiwania dyscyplin i sportowców, które można przysposobić do potrzeb komunikacyjnych swojej marki.

Zakładamy, że sponsor będzie znał podstawowe prawidła sponsoringu i budowania wizerunku w jego oparciu. Będzie chciał angażować się na dłuższy czas, będzie chciał być wyłącznym lub jednym z maksymalnie dwóch lub trzech sponsorów, będzie chciał i potrafił dyskontować swoje działania w odniesieniu do swojego produktu (np. konstruując promocje konsumenckie powiązane ze sportem). I w końcu będzie rozumiał, że bez spełnienia tych założeń zmarnuje tylko czas i pieniądze.

Po krótkiej analizie okaże się, że lista gotowych do skonsumowania „produktów” jest krótka i w zasadzie… zamknięta. Ograniczeniami są zarówno długoterminowe kontrakty na wyłączność (siatkówka i Plus Liga), bariery natury etycznej (piłka nożna) lub sezonowej -popularności opartej o chwilowy sukces pojedynczego sportowca (skoki narciarskie, F1).

Naturalnym więc w kolejności krokiem, jest pomysł zaangażowania się w dyscypliny dotychczas w Polsce niezagospodarowane pod względem marketingowym. Dla marek o masowym zasięgu, kluczowym kryterium w poszukiwaniach powinien być potencjał rozwoju dyscypliny w perspektywie najbliższych lat.

W przypadku chęci inwestowania w osobę sportowca, niezbędny jest łut szczęścia. Im wcześniej marka powiąże się z przyszłym mistrzem, tym większy zwrot kapitału (także komunikacyjnego) otrzyma. Zdiagnozowanie takiej osobowości jest niezwykle trudne. Talenty na miarę Adama Małysza, zdarzają się rzadko. Casus z umowami sponsorskimi dla zaledwie kilkunastoletniego skoczka Klimka Murańki, jest z jednej strony próbą szybkiego zajęcia miejsca pierwszego i jedynego sponsora, a z drugiej niefortunnego doboru marki (okucia okienne). Czy jednak Klimek powtórzy sukcesy wizerunkowy Małysza i Red Bulla (marki związanej ze skoczkiem od początku kariery), trudno przewidzieć. Na pewno można stwierdzić, że bez spektakularnych, międzynarodowych sukcesów Murańki, skoki nie staną się lub nie utrzymają pozycji atrakcyjnej platformy komunikacyjnej.

Jaki więc wybór ma potencjalny inwestor?
Bazując na własnym doświadczeniu, jak i w pewnej mierze opiniach branży, biorąc pod uwagę dane z cyklicznych badań prowadzonych m.in. przez ARC i Pentagon Research, postanowiłem wskazać trzy dyscypliny, które mogą przy odpowiednim wsparciu stać się w Polsce w ciągu najbliższych lat komunikacyjnymi gigantami. Są to rugby, piłka ręczna i żużel. (1.)

Przed rozwinięciem koncepcji, dwa spostrzeżenia na początek, które w dużej mierze warunkują rynek całego marketingu sportowego w Polsce.

Migracja konsumentów w poszukiwaniu (złudnym często) lepszej/tańszej oferty jest jedną z największych bolączek marketerów. Lojalność klientów i przywiązanie do marek, systematycznie spada, czemu zaradzić nie mogą różnego rodzaju - nomen omen - programy lojalnościowe. Życia nie ułatwia Internet, który dzięki szybkiemu dostępowi do informacji, a już szczególnie porównywarkom jak np. Ceneo czy Skąpiec, pozwala na szybkie sprawdzenie, że konkurencyjny operator komórkowy czy bank właśnie wprowadził lepszą ofertę.

Tu właśnie wkracza fenomen sportu. Lojalność konsumenta-kibica jest nie do przebicia, często przewyższająca przywiązanie do rodziny czy pracy. Kluczem jest - rzecz jasna - takie skojarzenie marki z dyscypliną lub klubem, by sponsor kojarzył się jednoznacznie i trwale, co zapobiegnie odwrotowi kibiców po porażce. W takim przypadku marka ma klienta na lata, co obecnie jest na wagę złota. Ot, i cała zaleta sponsoringu sportowego. Tylko tyle i aż tyle. To po pierwsze.

Wystarczył jeden sezon bez sukcesów Adama Małysza w Pucharze Świata, by oglądalność transmisji telewizyjnych, która w rekordowych momentach sięgała w Polsce ponad 7 milionów widzów, spadła gwałtownie to niecałych 3. Co więcej, z punktu widzenia potencjalnych sponsorów, wierna pozostała najmniej atrakcyjna grupa: raczej po 50 roku życia, z mniejszych miasteczek, ze średnim i niższym wykształceniem. Zaledwie 2% widzów jest w grupie do 24 roku życia. Utrata palmy pierwszeństwa uzmysłowiła istotne z punktu widzenia powiązań między biznesem a sportem, sprawy. Pierwsza to taka, że Polacy są złaknieni sukcesów sportowych na skalę międzynarodową. Druga, i to chyba ciekawsza, że praktycznie nie ma znaczenia, jaka będzie to dyscyplina – ważne, by Polak stanął na podium.

Taki stan rzeczy nie umyka uwagi sponsorów inwestujących najchętniej w dyscypliny, które gwarantują wysoki wynik, a co za tym idzie - oglądalność (piłka nożna - wyjątek od reguły). Co więcej, inwestują jedynie w „szczyt” dyscypliny, czyli zdobywającą medale (i media!) reprezentację lub reprezentantów. Jednak brak wsparcia pracy u podstaw, trenerów i treningów, mozolnego budowania sekcji, pracy z młodzieżą, sprawia, że wyszukiwanie następnych Małyszów polskiego sportu będzie coraz trudniejsze.

Rugby
Rugby jest plasowane jako druga/trzecia na pod względem popularności dyscyplina na świecie. W roku 2007 w Europie według badań prowadzonych przez brytyjską spółkę SportBusiness Group, na pierwszym miejscu pod względem oglądalności było właśnie rugby. Również imponujące są statystyki ubiegłorocznego Pucharu Świata rozgrywanego we Francji - przyciągnął przed telewizory ponad 4 mld widzów! Pod względem oglądalności, Rugby Word Cup ustępuje jedynie Mistrzostwom Świata w Piłce Nożnej i Igrzyskom Olimpijskim. Rugby jako kanał komunikacji trwale wykorzystują największe światowe marki, zarówno z branż FMCG (Guinnes), telekomunikacji (Orange), jak i bankowości (Barclays).

Dla potencjalnego inwestora kolosalne znacznie ma konsekwentnie realizowana strategia popularyzacji rugby przez międzynarodowe instytucje, jak IRB (2.) i FIRA (3.). Dla dużych, sieciowych koncernów istotne jest, że wspomniane podmioty posiłkują się rekomendacjami globalnych, profesjonalnych agencji. Przykładem jest współpraca IRB z agencją Vero Communications, której przedmiotem jest m.in. doradztwo w sprawie strategii globalnego rozwoju rugby i kierunków kampanii mającej doprowadzić do ponownego (4) wprowadzenia dyscypliny do programu olimpijskiego.

Dla sponsorów istotne jest także, że bardzo duży (w porównaniu do innych dyscyplin) odsetek kibiców rugby, czynnie uprawia sport, jest więc bezpośrednią grupą docelową np. dla firm sportowych.

Mike Lee, CEO Vero Communications doceniając rosnącą koniunkturę na rugby, jasno stwierdził, że jest niezwykle zadowolony z nawiązania współpracy właśnie w tak sprzyjającym dla rugby momencie. Umowę zawarto po ogromnym finansowym i medialnym sukcesie RWC 2007 (5.) we Francji, gdzie ambicje i plany ugruntowania rugby jako drugiej pod względem popularności dyscypliny sportowej na świecie stały się całkiem realne - również „przeskoczenie” olimpiady – m.in. za sprawą kłopotów wizerunkowych Pekinu.

Greg Thomas, Head of Communications IRB, wskazuje na główne zadania dla rugby na najbliższe lata to m.in. rozwój dyscypliny w Azji, Rosji oraz w obu Amerykach (co w przypadku Ameryki Południowej, nie jest zadaniem szczególnie trudnym patrząc na sukcesy np. brązowy medal mistrzostw świata Argentyny).

Jednym z licznych przykładów działań zarówno skoordynowanych, jak i długofalowych, a do tego skupiającym wszystkie strony procesu marketingowego – od kibiców, przez federacje, związki, kluby i sponsorów jest Rugby Expo 2008 (6.) premier global business-to-business rugby convention. Cel jeden: pokazać, że rugby to globalny, atrakcyjny sport dający szansę na doskonały biznes.

Rugby w Polsce
Ile z globalnej świetności rugby, dotarło do Polski ? Niewiele. Rugby w Polsce mimo długich tradycji (pierwsza drużyna powstała w roku 1921) i swego czasu niezłych wyników (mocna, średnia klasa) nigdy nie zyskała masowej popularności. Przyczyn było kilka m.in. to, że w okresie PRL, rugby miało etykietkę anglosaskiej gry, nie mogącej tym samym zyskać poparcia władz – choć nie przeszkadzało to w przypadku piłki nożnej.

Sytuacja ta się jednak zmienia. Dzięki wykorzystaniu atutów rugby, jakimi są m.in. niskie wymagania sprzętowe, widowiskowość, propagowanie zasad fair play, rośnie liczba klubów, reprezentacja awansowała właśnie do wyższej grupy rozgrywek, cykliczne imprezy zyskują międzynarodowy charakter, a w odmianie rugby 7, ilość klubów jest wyższa niż u naszych sąsiadów razem wziętych. Milowym krokiem jest również podpisanie umowy z Polsatem Sport na transmisję spotkań ligowych i meczów reprezentacji do roku 2012.

Zagwarantowana, stała obecność rugby w Polsacie Sport przez najbliższe lata, to ostatni czynnik, który rugby, dyscyplinę która według ocen specjalistów jako pierwsza zostanie wychwycona przez marketerów, szybko straci to miano. Stanie się efektywnym narzędziem.

Piłka ręczna
Wedle reguły powtarzanej przez jednego z polskich praktyków marketingu sportowego, masową popularność wśród Polaków zyskują te dyscypliny, w których lejemy „obcych”, najlepiej Niemców oczywiście. Taka sytuacja nadarzyła się po nieco zaskakujących (bez podstaw w lidze, bez klubów, szkolenia na poziomie młodzieży) sukcesach w Mistrzostwa Europy. Mistrzostwach Europy, które - z racji silnej regionalizacji dyscypliny - można uznać za mistrzostwa świata.

Wydawać by się mogło, że droga do sukcesu jest jasna. Grać można, w przeciwieństwie do rugby, przez cały rok, nie jest to sport czysto lokalny, obecny w programie olimpijskim. Jak to w Polsce często bywa, najważniejszym kłopotem wydaje się infrastruktura. By grać, trzeba hal sportowych, a tych nowoczesnych z trybunami choćby dla kilkuset widzów - wciąż mało. Piłka ręczna bez nich ma racji bytu. Na podwórku grać można w koszykówkę czy rugby, ale z piłką ręczną jest już kłopot. A sponsorzy to widzą. Gdy kibic, choćby wybitnie amatorsko nie ma kontaktu z dyscypliną, trudniej związać się z nią i marką sponsora na stałe.

W przypadku piłki ręcznej dziwić może jedynie bierność instytucji międzynarodowych – choćby przedstawicieli silnej, niemieckiej ligi. Brak jakichkolwiek działań promocyjnych – pokazowych spotkań, wizyt gwiazd etc. zaprzepaścić może zasiane przez sukces polskiej reprezentacji ziarno.

Żużel
Rośnie w siłę nasza gospodarka. Eksporterzy mimo psującego szyki mocnego złotego, są prawdziwymi tygrysami – zawojowali europejskie i światowe rynki najróżniejszym dobrem – od żywności po autobusy. Czy jesteśmy również w stanie wyeksportować w świat dyscyplinę sportową?

Żużel. Ciekawostka pod względem marketingowym – poza wielkimi miastami, do niedawna poza telewizją, a jednak trwa i świeci triumfy. Czy następnym krokiem, może być eksport tej ciekawostki? Obecność w regionach może być mocnym argumentem dla marek, które działają nie tylko w obszarze klientów premium z największych miast. Paradoksalnie podpisana niedawno umowa gwarantująca Ekstralidze Żużlowej, systematyczne transmisje telewizyjne, może ten atut osłabić.

Barierą dla żużla, podobnie jak w przypadku piłki ręcznej, w pierwszej kolejności jest infrastruktura, czyli stadiony (specyficzne, z niską możliwością adaptowania na potrzeby innych rozgrywek). Równie ważnym problemem, natury semantycznej, jest traktowania żużla jako sportu, gdy końcowy sukces człowieka uwarunkowany jest osiągami maszyny. Dyscypliny motorowe jak żużel czy Formuła 1, nigdy nie zostaną dopuszczone do programu olimpijskiego. Znacznie trudniej też organizować rozgrywki i szkolenie na poziomie dzieci. Jednym słowem, szereg poważnych trudności.

Kluczowy jest jednak kapitał, a dokładniej jego brak. Ekspansja żużla poza Polskę (pomijając może Skandynawię, gdzie popularna jest odmiana żużla na lodzie) wymagała, by niewyobrażalnych nakładów finansowych i koncepcyjnych. Jak trudne, by to było zadanie, wyobrażenie może dać przykład piłki nożnej. Dyscypliny hipermasowej, zasobnej i popularnej, a która od dziesięcioleci stara się zdobyć choćby śladową popularność w tak istotnym państwie jak USA.

A co na świecie ?
Obok rozważań, która z dyscyplin może zyskać masową popularność w Polsce czy regionie, warto pokusić się o nieco przewrotną prognozę, co będzie światową dyscypliną numer jeden w roku 2030 ?

O przyszłości sportu na świecie zdecydują... Chiny i Indie. Jeszcze nie teraz, bo w pierwszej kolejności muszą pokonać problemy miejscowej biedy, braku opieki zdrowotnej etc.. Tuż po tym 2,5 miliarda (czy wówczas już 3) mieszkańców tych państw zdecyduje, która dyscyplina zyska miano nr 1. Efektem skali. Czy będzie to koszykówka, która w Chinach zyskuje na popularności za sprawą Yao Minga grającego w NBA, indyjski krykiet czy wreszcie walki kogutów, dziś trudno orzec.

Stanisław Pogorzelski - Konsultant Euro RSCG Sensors; rzecznik prasowy Polskiego Związku Rugby; autor bloga na temat sportu i marketingu - sim.blox.pl

Przypisy:
1. Z góry wyjaśniam brak dyscypliny, która jeszcze kilka lat temu zajmowała niezagrożoną pozycję numer 2. Chodzi oczywiście o koszykówkę, która w niepojęty sposób spadła w rankingach atrakcyjności dla sponsorów - nie jestem w stanie przedstawić racjonalnego wyjaśnienia.
2. International Rugby Board
3. Fédération Internationale de Rugby Amateur
4. Rugby było w programie olimpijskim w latach dwudziestych XX wieku.
5. RWC (Rugby Word Cup) to mistrzostwa świata w rugby rozgrywane co cztery lata.
6. http://www.rugbyexpo.com

komentarzy:
17

Komentarze

(17)
Dodaj komentarz
30.06.2008
20:49:24
ISIA!
(30.06.2008 20:49:24)
Popularnosc tenisa chyba szybciej zacznie rosnąc po dzisiejszym sukcesie radwańskiej. A swoją drogą czy pamięta ktoś jeszcze o pływaniu ? Przeciez mamy w tym spore sukcesy... Czy przypadkiem wina czesciowo nie lezy po stronie atmofery jaki zapanowal po tragicznej smierci brata Otyli?
27.06.2008
16:28:53
Stanisław Pogor...
(27.06.2008 16:28:53)
Do milcz: Tenis był i będzie popularną dyscypliną, która świetnie nadaje się do budowania wizerunku marek - jednak moim zdaniem głównie z wyższej półki. W przemyślany sposób obudowane event y i komunikacja, pozwalają dotrzeć do wąskiego, wybranego grona klientów. Imprezy takie Orange Prokom Open (teraz Warsaw) przez Orange traktowane były również jako dobra okazja do budowania relacji b2b. Jak w przypadku każdej dyscypliny, nie zaszkodzi w rozwoju sukces polskich zawodników i zawodniczek - czy to męskiego debla czy sióstr Radwańskich. A już zupełnie nie wyobrażam sobie jak można nie dopingować Marcie Domachowskiej...
25.06.2008
9:40:43
milcz
(25.06.2008 9:40:43)
ciekawy artykuł:) ale mam pytanie: jak zapatruje się Pan na sponsoring w tenisie? chodzi mi głównie o polskie realia i turnieje takie jak orange warsaw open czy porsche open w poznaniu.. ewentualnie czy uważa Pan, że dyscyplina ta daje w polsce realne szanse budowania marki, wizerunku przedsiębiorstwa w oparciu o sponsoring.. pozdr.
29.05.2008
23:26:20
MJ
(29.05.2008 23:26:20)
pora na rugby faktycznie nadejdzie, ale jeszcze nie teraz. Upatrywałbym też szans na powrót do łask lekkiej atletyki. Choć polski sport tak kiepsko zarządzany, nadal nie bedzie przyciagal powaznych ludzi.
27.05.2008
12:31:13
Stanisław Pogor...
(27.05.2008 12:31:13)
Tom, Ja nie stawiam krzyżyka, wręcz przeciwnie mam nadzieje, że te duże imprezy pozwolą się koszykówce podnieść. Ja po prostu nie rozumiem jak mogli roztrwonić taki kapitał zainteresowania widzów i sponsorów.
27.05.2008
11:46:28
t
(27.05.2008 11:46:28)
ciekawie, Stan, ciekawie... Wydaje mi się jednak, że za wcześnie stawiać krzyżyk na koszykówce, zwłaszcza że w 2009 r. organizujemy Mistrzostwa Europy, choć o wiele ciszej o tym niż o Euro 2012. Jeśli kadra zagra lepiej niż na ostatnich, a Eva Longoria przyjedzie oglądać męża... Powinno być wielkie halo :) I uwaga co do żużla - jasna przyszłość tak, ale jednak w małych miastach - to zdecydowanie sport lokalnych społeczności, budowany często na tradycji. Przy okazji - co będzie jak Gollob pojedzie na emeryturę? Pan Holta będzie idolem narodu?
24.05.2008
23:11:43
Adam Grabski
(24.05.2008 23:11:43)
Jestem zawodnikiem jednej z drużyn polskiej 1 ligi rugby i mam kilka spostrzeżeń. Po 1. rugby jest sportem idealnym do działań marketingowych, ponieważ w porównaniu do tak popularnej "piłki kopanej" tutaj nie ma miejsca na udawanie i "grę na czas" a to szczególnie drażni kibiców. W polskim rugby brakuje pieniędzy! I nie chodzi o drużyny w 1 lidze (bo to chyba oczywiste, że te potrzebują najwięcej), ale o młodzież (w rugby: młodzik, żak, kadet) bo te dzieciaki muszą mieć gdzie trenować i musi je mieć kto trenować. A zainwestować warto, ponieważ każdy kto miał do czynienia z rugby nie zostawia tej dyscypliny, jest to specyficzne środowisko w którym informacje rozchodzą się bardzo szybko. Jest duże pole do działania dla sponsorów. Pojawia się tylko jedno pytanie, kto chce zainwestować w sport w którym trzeba myśleć? przecież lepiej pompować kasę w piłkę kopaną... No pain- no game
23.05.2008
13:24:52
tairyna
(23.05.2008 13:24:52)
Oprócz rosnącej popularności żużlu i F1 ze sportów motorowych moim zdaniem powoli wybija się stunt, polegający na wykonywaniu różnych ewolucji na motocyklach sportowych. jest to sport bardzo widowiskowy, popularny na Zachodzie. U nas jeszcze ciągle kojarzy się przede wszystkim z dawcami nerek- wariatami na drodze, którzy psują opinię prawdziwym stunterom. To, że ten sport już wzbudza zainteresowanie mediów i co za tym idzie sponsorów, widać po ostatniej imprezie w Warszawie, której głównym sponsorem była firma odzieżowa, kojarząca się z ekskluzywnością i elegancją, a poprzez sponsorowanie tego typu imprezy chce zmienić swój wizerunek, pokazać bardziej 'awangardowe' oblicze
22.05.2008
0:18:30
MJ
(22.05.2008 0:18:30)
Zgadzam się co do rugby, ale liczę w pierwszej kolejności na koszykówkę! Na jej wielki powrót.
21.05.2008
14:09:06
Stanisław Pogor...
(21.05.2008 14:09:06)
Do Marek, Wyniki badań interesują mnie jak najbardziej - napisałem już w tej materii mail. Odnosząc się do relacji zawodnik-maszyna. Zakładam, że na końcowy wynik (medal) ma zarówno wpływ maszyna jak i zdolności kierowcy. I trudno mi przyjąć, że jakość motoru nie ma wpływu na osiągane wyniki.
21.05.2008
12:51:07
Marek
(21.05.2008 12:51:07)
Szanowny Panie, w większości podzielam opinie zawarte w artykule. W większości, bowiem w żaden sposób nie zgodzę się z Pana opinią dotyczącą ekspansji żużla. Oprócz Polski, żużel jest bardzo popularną dyscypliną nie tylko w skandynawii (Dania i Szwecja - gdzie dostrzegł Pan jedynie jego odmianę - ICE Speedway) ale przede wszystkim na Wyspach Brytyjskich!!! Ekspansja naszego żużla polega na tym, że coraz większa liczba naszych zawodników startuje właśnie w tej lidze, uznawanej do niedawna za najsilniejszą ligę świata. Jednak największe nadzieje z rozwojem tej dyscypliny sportu pokłada się w cyklu turniejów żużlowych o nazwie Grand Prix - wyłaniających indywidualnego mistrza świata. W planach organizatorów są tak egzotyczne kraje jak Bahrajn i RPA. O Nowej Zelandii i Australii nie wspomnę, bo popularności tej dyscypliny w tych zamorskich krajach także Pan nie dostrzegł. Oczywiścię są to szczegóły, jednak na tyle istotne, że powinien Pan o nich także w artykule wspomnieć. Nie zgodzę się także z Panem, że elementem warunkującym sukces zawodnika na żużlu jest jego maszyna. Owszem wpływa w znaczący sposób na wynik, ale go nie gwarantuje. Wystarczyło w tym temacie zaciągnąć opinii wśród szkoleniowców zajmujących się żużlem. Czynników wpływających na dyspozycję zawodnika oraz generalnie końcowy sukces jest tak wiele, że zapewne zabrakło by miejsca na tych łamach by je wymienić. Jeśłi natomiast interesuje Pana tematyka rozwoju żuża w Polsce i korzyści które w kreowaniu marki i wizerunku może uzyskać potencjalny sponsor, to proszę o kontakt. Dysponujemy badaniami, które w precyzyjny sposób określają profil kibica żużlowego i charakteryzują jako potencjalną grupę docelową. Pozdrawiam m.switalski(at)onet.eu
21.05.2008
11:05:54
Stanisław Pogor...
(21.05.2008 11:05:54)
Do Kaj, Miałem swego czasu dostęp do statystyk popularności żużla i "żużla" na lodzie i właśnie ten drugi cieszył się większą popularnością. Postaram się podesłać link. Zgadzam się naturalnie z tezą o pewnej popularności żużla w Rosji i GB. Dowodem na dominację Polski w tej dyscyplinie jest jednak m.in to że zawodnicy z tych państw występują w polskiej lidze.
21.05.2008
3:20:47
Stanisław Pogor...
(21.05.2008 3:20:47)
Do Rally Fan, Autor nie zapomniał o sportach motorowych ;). Raz, wspominając o żużlu jako mającym największy potencjał, a z drugiej o F 1 w Polsce (czy. Robercie Kubicy), gdzie będzie to moim zdaniem analogiczna sytuacja jak w przypadku Małysza - są sukcesy Polaka, jest i popularność. Nie będzie jednak i torów F1 (i tu już pieniądze mogę postawić) jak i zawodników. Ogólnie ze sportami motorowymi (także RWC i innymi popularnymi w USA), mam problem z nazewnictwem. Staram się używać słowa "rywalizacja", by odróżnić dyscyplinę w której tak wiele zależy od techniki, od klasycznych w których to ludzka wydolność decyduje do sukcesie.
20.05.2008
22:28:08
Maku
(20.05.2008 22:28:08)
A ja myślę, że polska emigracja z Irlandii przywiezie zamiłowanie do Gaelic Football! To jest dopiero gra:) Widowiskowa. Dosyć brutalna i można grać wszędzie. Rewelka. Gaelic Football to przecież połączenie piłki nożnej, rugby, piłki ręcznej. Kombinacja idealna? Tylko żużel dodać:)
20.05.2008
15:42:07
kaj
(20.05.2008 15:42:07)
Tak to jest jak się pisze o czymś o czym nie ma się pojęcia. Pije tu do sposobu opisania żużla i jego sytuacji w Europie. W Skandynawii bardziej od żużla na lodzie popularny jest ten tradycyjny. Poza tym żużel popularny jest także w Rosji, Czechach, Wielkiej Brytanii. Zwłaszcza rynek rosyjski pod tym względem mocno się rozwija. Pozdrawiam.
20.05.2008
11:15:51
Rally Fan
(20.05.2008 11:15:51)
Autor zapomniał chyba o sportach motorowych, których popularność dzięki Robertowi Kubicy wciąż rośnie. Trzeba też wziąć pod uwagę, że w 2009 roku będziemy mieli po raz pierwszy w Polsce rundę WRC - Rajdowych Mistrzostw Świata, co z pewnością przyczyni się do wzrostu zainteresowania rajdami samochodowymi, które i tak od lat są w TOP10.
19.05.2008
17:21:10
Wiesław Stefaniak
(19.05.2008 17:21:10)
Stanisławie, bardzo lubię rugby i znam jego zasady, ale nie jestem takim jak Ty optymistą w sprawie świetlistej przyszłości rugby w Polsce. Miałem dwóch kolegów grających w rugby w Skrze Warszawa i chodziłem na mecze, które oglądali tylko i niestety "przyjaciele królika". Działo się to wprawdzie w latach 70. ale teraz też niewiele się pod tym względem zmieniło. Pokazywanie rugby w Polsacie Sport nie wystarczy. To śladowa ciągle oglądalność. Wywindowanie rugby do rangi sportu masowego przebiega jedną drogą: poprzez wprowadzenie go do szkół, a to wydaje mi się pomysłem w polskich warunkach księżycowym. Chyba, że przyłaczyłby się do tego Kościół...Tylko po co ? Puchar Świata w rugby we Francji tamtejsza federacja wykorzystała do akcji promocyjnej. I jak wykorzystała... Zgłosiło się tyle dzieciaków, że kluby, a jest ich wiele, nie mogły pomieścić tej gromadki na boiskach...Ci ludzie będą kiedyś graczami, kibicami i klientami produktów reklamowanych poprzez RUGBY. Znajomy, były dziennikarz sportowy dziś producent telewizyjny obsługujący wydarzenia sportowe podpowiedział mi, że wielka przyszłość czeka ...podobno kolarstwo torowe. HMM? Nie bardzo w to wierzę... W Pruszkowie pod Warszawą powstaje jeden z najpiękniejszych torów na świecie. Ale czy jedna impreza m iędzynarodowa wystarczy do wypromowania kolarstwa na torze ? Śmiem wątpić. Ja obstawiłbym też...piłkę ręczną pod warunkiem, że polscy szczypiorniści i -stki będą w czołówce światowej. Skoki narciarskie w Polsce przejdą do historii kiedy Adam Małysz zakończy karierę. Jego obecności w umysłach rodaków PZN nie wykorzystał. gdzie te obiecane przez Kwaśniewskiego skocznie ? Pozdrowienia
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin