Sponsor czy partner kultury?

dodano: 
15.03.2011

Autor:

Edyta Skubisz, PRoto.pl
komentarzy: 
0

Polski PR w kulturze dopiero raczkuje. Instytucje oraz firmy wspierające wydarzenia nadal uczą się wzajemnych relacji tak, aby przynosiły korzyści dla obu stron. Na ile sponsorowanie kultury jest dobrym interesem i walką o wszędobylskie logo, a na ile wyższą ideą?

Kamila Kujawska-Krakowiak, Prezes Zarządu Fundacji COMMITMENT TO EUROPE arts & business zwraca uwagę na to, że sponsoring zależy w dużej mierze od misji, wizji oraz priorytetów organizacji. Istnieją dwa główne sposoby podejścia do tematu – w pierwszym sponsoring jest elementem marketingu, w drugim - odpowiedzialności społecznej firm. „Nie ma tu miejsca na poryw serca – po prostu czysta wymiana ekwiwalentnych świadczeń. W zamian za ekspozycje logo na plakatach, biletach, repertuarze, instytucja otrzymuje dofinansowanie do realizacji projektu” – zaznacza Kujawska-Krakowiak i dodaje, że istotnym walorem sponsoringu wydaje się być transfer wizerunku. Dzięki niemu firma utożsamiana jest z atrybutami, które większość ludzi łączy z kulturą i sztuką. Oczywiście działania takie mają przynieść firmie również zupełnie podstawowe korzyści: reklamowe czy sprzedażowe.

W Polsce duże, prestiżowe projekty związane z kulturą wysoką to głównie domena instytucji finansowych (banki i firmy ubezpieczeniowe). Niektóre firmy – tak jak PKO BP - mogą pochwalić się wieloletnim posiadaniem tytułu Mecenasa Kultury przyznawanego przez Ministra Kultury. Bank w ramach autorskiego programu „PKO Bank Polski Kulturze Narodowej” wspiera na terenie całego kraju muzea, filharmonie, teatry, opery, festiwale. PZU udziela wsparcia Muzeum Narodowemu w Krakowie. Warszawską Zachętę finansował z kolei w latach 2005-2007 Bank BZW BK. Od 2003 r. mecenasem jest Deutsche Bank Polska, współorganizator konkursu „Spojrzenia” dedykowanego najbardziej interesującym młodym twórcom na polskiej scenie artystycznej. Zastępca dyrektora galerii, Justyna Markiewicz, docenia we wzajemnej współpracy efekty, jakie daje budowanie wspólnego wizerunku w przestrzeni społecznej. Chciałaby, żeby sponsorowanie kultury stało się celem, a nie środkiem na przedłużenie działań komunikacyjnych. „Jako instytucja poszukująca środków sponsorskich, możemy tylko ubolewać, że na polskim rynku brak nadal odpowiednich rozwiązań legislacyjnych (ulgi podatkowe) i dotychczas nie udało się stworzyć jednego, stałego, prestiżowego konkursu, w którym działalność sponsorów kultury byłaby należycie wyróżniana i doceniana” – podkreśla Markiewicz.

Według Piotra Glena, kierownika zespołu prewencji i sponsoringu w PZU, kluczem do sukcesu przy finansowaniu przedsięwzięć kulturalnych są działania długofalowe: „Tylko w ten sposób można zaistnieć w oczach odbiorców danego wydarzenia oraz być postrzeganym nie jako sponsor, ale partner tego projektu. Partner, który wnosi ze swej strony wartość dodaną i ma wpływ na jakość wydarzenia”. Założenia te nie zawsze są proste do spełnienia. Firma, mimo swoich deklaracji o obopólnym partnerstwie, zaliczyła ostatnio poważną sytuację kryzysową, bo odmówiła początkowo wypłaty odszkodowania za złamane maszty Fryderyka Chopina, którego wspierała w ramach umowy z Fundacją Szkoła pod Żaglami. Dobrą markę szkoły wykorzystała za to żaglownia Sail Service z Gdańska i zaoferowała bezpłatne wyposażenie uszkodzonego okrętu. Ubezpieczyciel ostatecznie zmienił jednak decyzję i w lutym tego roku zgodził się na 1,3 mln zł, zrzucając wizerunkowe brzemię. Spółka podkreśała jednak, że nie była to próba ratowania wizerunku, a decycja podyktowana nowymi okolicznościami prawnymi. Równie ważna dla Glena jest otwartość organizatora na pomysły kreatywne, jakie proponuje partner biznesowy oraz odpowiednie nagłośnienie imprezy. Nieodzownym elementem jest też logotyp. Sztuka polega na eksponowaniu go w nowoczesny, innowacyjny i niestandardowy sposób. Ewa Czeszejko-Sochacka z Urzędu Miasta Warszawy z dystansem podchodzi do firm, które chcą epatować logo i w zamian za finansową pomoc uzurpują sobie prawo do decydowania o organizacji wydarzenia. Jest zwolenniczką „porzucenia dyktatury wielkiego logo” i „bezinwazyjnej obecności marek”.

Coraz częściej sponsoring to narzędzie marketingu i PR. Firmy spodziewają się osiągnąć w ten sposób wymierne zyski – poprawić swój wizerunek, relacje z pracownikami lub lokalną społecznością, zapewnić rozrywkę, uzyskać rozgłos lub społeczne zaufanie czy akceptację. Wszystko to przy kosztach niższych niż te przeznaczone na reklamę. Dla PZU wspieranie kultury to „z jednej strony szansa na utrzymanie wizerunku firmy na odpowiednio wysokim poziomie, a czasem doskonała okazja do zaistnienia przy bardzo prestiżowych przedsięwzięciach”. Z drugiej strony wysiłek przy sponsorowaniu wydarzenia powinien zdaniem Glena przynieść konkretne efekty biznesowe np.  pozyskanie nowych partnerów czy wzrost sprzedaży.

Relacje kultury z biznesem wykorzystujące PR układają się różnie. Wiele zależy od motywacji. Według Kamili Kujawskiej-Krakowiak, jeżeli firma, decydując się na sponsoring kultury i sztuki, traktuje swojego partnera przedmiotowo i liczy jedynie na określone świadczenia promocyjne, relacja nie będzie dobra. Podobnie jak wtedy, gdy instytucja kultury nastawia się wyłącznie na pozyskanie środków finansowych, bez wsłuchiwania się w oczekiwania biznesu. Sponsoring to relacja partnerska. Obie strony mają sobie wiele do zaoferowania, biorąc muszą też dawać. Na szczęście wiele podmiotów po obydwu stronach barykady jest tego świadoma.

Może dlatego większego znaczenia nabiera dziś odpowiedzialność biznesu za kulturę. Kultura wie jak zachęcić biznes do bycia partnerem ich działalności. Przedsiębiorstwa z kolei wykorzystują komercyjny i wizerunkowy potencjał działań ją promujących. Dla wielu sponsorowanie kultury oznacza coś więcej niż inwestycję, która opiera się na realizacji indywidualnych, materialnych interesów.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin