Monitoring internetu: czekając na rewolucję

dodano: 
04.10.2013

Autor:

Paweł Sanowski, Prezes Instytutu Monitorowania Mediów
komentarzy: 
0

Dyskusje o przyszłości branży monitoringu mediów, a szczególnie monitoringu internetu i mediów społecznościowych, zyskują na popularności. Dlaczego tak bardzo interesuje nas ta tematyka?

We wrześniu w Paryżu uczestniczyłem w konferencji FIBEP (największej organizacji na świecie zrzeszającej firmy monitorujące media), gdzie świętowaliśmy 60. rocznicę powstania organizacji. Poza naturalnymi podsumowaniami, skupiliśmy się w dużej mierze na przyszłości branży monitoringu mediów. Konferencja była miejscem wymiany opinii i pomysłów między specjalistami z całego świata m.in. USA, Niemiec czy Francji. Podczas panelu dyskusyjnego  „Shaping the Future Through Experience”, miałem okazję podzielić się swoimi przemyśleniami dotyczącymi rozwoju i przyszłości branży. Zainspirowało mnie to do głębszej analizy i poszukania odpowiedzi na pytania nurtujące nie tylko mnie, ale również innych światowej klasy specjalistów, np.:

- Jak rozwinie się branża i co nas czeka w przyszłości?

- W jakim kierunku rozwijać działalność by nadążać za zmieniającymi się potrzebami rynku?

- Jak komunikować się z klientami, by w pełni zaspakajać ich zmieniające się potrzeby?

Jaka będzie przyszłość? Ma być prościej, szybciej? - to nie są nowe potrzeby, chodzi tu po prostu o to, by zmienić sposób ich realizacji. Tak naprawdę potrzeby nie zmieniają się już od wielu …tysięcy lat!  To tak jak w przypadku pierwotnej potrzeby komunikowania się. Media społecznościowe w formie, którą znamy obecnie, to w gruncie rzeczy nic nowego, jeżeli zastanowimy się nad funkcją jaką spełniały dawniej np. malunki na skalnych ścianach. Nawet współczesna nazwa „wall” wydaje się być bardzo na miejscu. Dawniej na „walla” „wrzucano” malowidła zwierząt, latami dorysowywano kolejne historie i tak właśnie powstawały pierwsze osie czasu (time line).

Jak pokazuje historia ludzkości, człowiek przeszedł długą drogę by nauczyć się skutecznej komunikacji - najpierw za pomocą obrazów, potem znanego nam alfabetu. Obserwując aktualne tendencje w mediach społecznościowych, widać od razu, że komunikacja obrazkowa ma się coraz lepiej. Trudno oprzeć się urokowi powiedzenia: musi się dużo zmienić, żeby zostało po staremu.

Powyższa refleksja czyni dyskusję o przyszłości monitoringu internetu i mediów społecznościowch jeszcze ciekawszą. Skoro teraz monitorujemy sieć, to może czas zrobić kolejny krok, wejść na następny poziom i monitorować komunikację. Już teraz monitorujemy „walle”, podążamy za naszymi klientami do coraz nowszych portali społecznościowych. Monitoring coraz częściej oznacza śledzenie wirtualnych śladów jakie pozostawiają po sobie użytkownicy. To, jak będzie wyglądał monitoring sieci będzie najprawdopodobniej związane z efektywnością samouczących się algorytmów. Może się też okazać, że już za chwilę monitoring kampanii transmedialnych stanie się podstawową usługą. To właśnie jego dokładność i niezawodność będą decydowały o powodzeniu bądź porażce klienta.

Czy przewiduję w przyszłości rewolucje? Tak, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości! Zastanawiam się tylko czy to sposób komunikacji zmieni internet i media społecznościowe, czy wręcz odwrotnie? Jestem przekonany, że dopóki nie wynaleziono patentu na ludzką wyobraźnię nie poznamy jednoznacznej odpowiedzi. To zadanie powierzmy samym twórcom przyszłych zmian i bądźmy gotowi szybko reagować na nowości.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin