Poważnie o kampanii? No bez jaj…

dodano: 
06.03.2015

Autor:

Marek Skała, wiceprezes Grupa PRC, szef Instytutu Szkoleń MEGALIT
komentarzy: 
0

Do wyborów dwa miesiące, pojawiają się oceny kampanii prezydenckiej. Ja jednak uważam, że oceniać tego bałaganu na poważnie nie warto. No bo i co oceniać? Rywalizacją dublerów? Dziwactwa? Ponad połowa kandydatów, mając na ustach wielkość Polski, samym kandydowaniem na stanowisko Prezydenta RP wielkość Polski nadwyręża. Niektórzy , jak mówią politycy - samą „swoją osobą”. Inni - idiotycznymi wypowiedziami, których całe mnóstwo.

A będzie jeszcze gorzej. Szogun i krzesełko Komorowskiego, zresztą zupełnie niedostrzeżone w samej Japonii, to symbol miękkiej gry. Nic wielkiego się nie stało, ot drobna wpadka co najwyżej. Ale każdy dziennikarz musi wszystkich o to zapytać. O wyniki wizyty kilkudziesięcioosobowej delegacji biznesowej nikt nie pyta. A kogo to obchodzi? Szogun, szogun! I krzesełko! I jak to komentować poważnie?

Będzie jednak gorzej, bo koledzy sztabowcy wyciągną armaty i brudne chwyty  polecą w świat. Cos się znajdzie, coś wymyśli, coś nadinterpretuje. Trole ruszą do boju. Jedni przecież muszą stale pluć na Komoruskiego. Inni zablokować oszołomów od mgły smoleńskiej, parówek i puszek po coli. A program? Nikogo dziś interesuje program. Liczy się walka, błoto, zapasy w kisielu, kto-kogo… Byle się działo! Do walki więc! W obronie honoru Najjaśniejszej RP.

Jak do tej pory, jedynym prowadzącym kampanię jest Andrzej Duda, pierwszy zastępca nieistniejącego prawdziwego kandydata Jarosława Kaczyńskiego. Zresztą znikniętych więcej - Macierewicz, Pawłowicz - jakby ktoś ich porwał. Czy Polacy dadzą się na to nabrać? Który raz? A sam Duda kampanię robi dobrą, dużo jeździ, jest obecny niemal wszędzie. Jak rasowy polityk obiecuje wszystkim wszystko - rolnikom, górnikom, nauczycielom, emerytom. I oczywiście nie mówi skąd weźmie kasę, ale przecież nie o to chodzi. Norma. Podobno Jarosław Kaczyński jest zadowolony i sypnął kasą, podwoił budżet na kampanię. A kto bogatemu zabroni? Ma, to i daje… Jednak kiedy Duda coś powie, robi się jak zwykle. Zamordowany Niemcow jakoś mu podpadł, nikt nie wie jednak o jakie poglądy Niemcowa chodzi. Półtoragodzinna wypowiedź programowa Dudy była słuszna i „prezydencka” wreszcie. W dwóch znaczeniach. Po pierwsze, w odróżnieniu do konwencji PiS, Duda rzeczywiście  mówił o prezydenturze, a nie o kompetencjach rządu. Po drugie - i tu katastrofa - powtórzył program urzędującego prezydenta. To nie wpadka, to katastrofa, bo krytykując Komorowskiego sam ogłasza jego program sprzed kilku lat. Jako własny. Teraz Komorowski ma go jak na widelcu. Może teraz powiedzieć wprost - w czterech obszarach kluczowych dla Dudy - Duda obiecuje, a ja już zrobiłem: to, to i tamto. Pojawia się jednak pytanie czy Bronisław Komorowski podniesie widelec? Na razie nic nie wskazuje, choć „BronkoBus” podobno ma ruszyć. Tak czy inaczej - Andrzej Duda jest jedynym kandydatem, który prowadzi jakąkolwiek kampanię.

Inni kandydaci? No cóż, żaden nie ma szans. Trzeba ich jednak podzielić na dwie grupy - polityczną i dziwaczną. O dziwakach pisać nie ma sensu. Bo i o kim - o Grzegorzu Braunie, który Polaków nazywa tubylcami? A prawdziwych Polaków upatruje w tych, którzy mają strzelać do dziennikarzy? Nikt z nich 100 tys. nie zbierze.

Problem jest jednak inny, bo kandydaci umocowani politycznie, w zasadzie w komplecie, zachowują się dziwacznie.

Jakubas. Młody, ambitny, z sukcesami. Ma szansę tchnąć nowe w PSL, trochę dystansując się od linii partii zaproponować ciekawe, nowoczesne rozwiązania dla wsi. Pokazać się jako mądry, rozsądny i nowoczesny polityk PSL. Tymczasem uczy się mówić po węgiersku, i rwie się do komentowania polityki wschodniej. Przy wyniku samorządowym PSL na poziomie 17% jego poparcie to 2%. Czyżby polska wieś nie znała węgierskiego?

Palikot. Stracił politycznie wszystko, roztrwonił kapitał 10% mandatów w Sejmie. Chodzi po studiach i opowiada o tajemniczych ludziach, którzy się obudzą w maju i tłumnie na niego zagłosują. Coraz żałośniej opowiada. I codziennie coś innego.

Korwin. Przedziwna historia, chyba nastawiona na czysty zysk. Może znowu uda się przyciągnąć trochę naiwnych, może da się zdobyć jesienią 3% (będzie kasa) lub 5% (będzie kasa + kilka mandatów = większa kasa) Opowieści o wysyłaniu kanonierk w obronie Polaków to chyba najgłupsza z ostatnich wypowiedzi. Jakiegokolwiek programu (poza dwudziestoletnią już walką z d**kracją) brak.

Ogórek. No cóż, memy mówią wiele. Podobno jednak dodzwoniła się do Putina, i on jej przyrzekł, że Niemcow to nie jego robota. Jaki Ogórek  ma program? Nie wiadomo. Kultura? - ważna. Emerytury? Ważne! I edukacja, i sport. I wszystko inne też. A co ważniejsze? Tego jakby nie wiemy… A co wiemy - to trzeci najpoważniejszy kandydat. Niestety.

Podsumowując: Lider-przydent robi swoja robotę prezydencką, ale kampanijnie śpi. Najpoważniejszy kandydat ogłasza program-plagiat z programu lidera sprzed kilku lat. Trzecia siła nic nie mówi. Podobno taki ma plan. To są właśnie wybory w Polsce. 85% Polaków deklaruje oddanie głosów na pierwszą trójkę.

Marek Skała

 

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin