PRacownik, Hubert Hurbański

dodano: 
01.12.2009

Autor recenzji:

Kinga Kubiak
komentarzy: 
17

Na stronie tytułowej „pierwszej powieści fabularnej, której akcja rozgrywa się w środowisku prywatnych agencji public relations” widnieje napis „Czytanie szkodzi zdrowiu, ponieważ zwiększa rozumienie rzeczywistości”. Autorem jest niejaki Hubert Hurbański, który chce pozostać twórcą tyleż anonimowym, co nierozpoznawalnym.

Narrator, a zarazem główny bohater powieści, to jak się więc można łatwo domyślić porte-parole samego autora. Zapowiada on już w ekspozycji, co jest rolą agencji PR-owskich, jak działania speców od PR-u realnie wpływają na kształt gazet i telewizyjnych newsów, jak to, co dociera do przeciętnego odbiorcy jako prawda obiektywna i sprawdzona, jest przeklejoną w całości informacją prasową wysyłaną przez, często znudzonego swoją pracą, PR-owca. Zapowiedź demistyfikacji wydaje się kusząca, zapowiedź na stronie tytułowej takoż. Oto w końcu ktoś powie, jak jest naprawdę, a jednak nie będziemy wiedzieli, gdzie rzeczy opisane się działy, bo pewnikiem mają wymiar ponadczasowy i – chciałoby się rzec – ponadagencyjny.

Niestety, z każdą przewracaną stroną moje rozczarowanie co do „powieści”, jej wymowy i ewentualnej roli rosło.

Autor nie zdemaskował środowiska, nie napisał o niczym szczególnie zaskakującym czy właściwym tylko tej branży (wiecznie przechwalający się swoimi sukcesami szef, wiecznie niezadowolona z efektów pracy szefowa, która razem z pracownikami startuje do nagród tygodnia, by obrażać się, gdy ich nie dostaje, pieniądze wypłacane pod stołem, przeciąganie terminu popisania umowy etc.).

I nawet nie to jest najgorsze, że jako czytelnik świadomy tego, w jakiej branży akcja się rozgrywa, doskonale wiem, o które agencje chodzi, wiem, że bohatera-autora z łatwością rozszyfrują jego byli pracodawcy; nawet nie to, że autor daje fatalne świadectwo siebie jako pracownika; nie to, że wykazuje się brakiem elementarnej wiedzy o PR, ale to, że tego po prostu nie da się czytać.

Pomijam błędy ortograficzne (sic!), interpunkcyjne, logiczne, rzeczowe, składniowe. Ale tego płaskiego i papierowego stylu pominąć nie mogę. On nie tylko drażni, ale wręcz dziwi. Kto wydał tę książkę? Czy ktoś ją przed wydaniem choć raz przeczytał?

Czy książka przeszła choćby pobieżną korektę? Czy to prywatny kaprys kogoś, kto chciał zakpić z wydawnictwa, z branży czy może dających się nabierać na wszystkie obietnice czytelników?

Wiem jedno i o jedno proszę. Oby jak najmniej na polskim rynku wydawniczym ukazywało się książek, które nie dość, że są o niczym, to jeszcze tak słabo to nic jest napisane. Szkoda drzew. Gorąco odradzam.

PS Zastanawiam się tylko, czy powieść może być niefabularna, a agencja PR-owska państwowa, skoro „Pracownik” to pierwsza powieść fabularna, której akcja rozgrywa się w środowisku prywatnych agencji PR”. Hm.

Wydawnictwo:

Albatros

komentarzy:
17

Komentarze

(17)
Dodaj komentarz
21.12.2009
11:46:28
życzliwy
(21.12.2009 11:46:28)
Autor nie jest pokrzywdzonym pracownikiem, tylko podstepnym człowiekiem który z zamiarem napisania ksiązki zatrudnił się we wrocławskich agencjach. (...)Część postu została skasowana ze względu na łamanie zasad regulaminu.
07.12.2009
23:30:00
kobieta24
(07.12.2009 23:30:00)
Kontrowersja napedza sprzedaĹź,wiec aby tak dalej...
07.12.2009
18:20:31
iveseenthefuture
(07.12.2009 18:20:31)
Witam nie jestem wielkim czytelnikiem przeróznych nowośći raczej wole klasyke, jednak książke ta przypadkiem dostałem w prezencie, od koleżanki która wie ze pracuje w agencji public relations w moim mieśćie. Co moge o niej powiedziec? - ksiązka trafnie przedstawia sytuacje na polskim rynku, nie chodzi mi tylko o agencje PR, lecz podejśćie do młodych pracowników jakie prezentuja nie jeden polski pracodawca. Przypuszczam ze nie autor jedyny stracił zapał do pracy, do której przychodzil wczesniej z dużym entuzjazmem i żywioną nadzieją. Podobny los jest znany mi przynajmniej i kilku moim znajomym. Książka której może przesłanie nie jest zbyt wesołe, jest napisana bardzo zabawnie i od połowy smiałem sie srednio co 2 strony. Według mnie książka moglby byc jednak troche grzubsza i kilka wątków szerzej opisanych.
04.12.2009
17:48:04
MR
(04.12.2009 17:48:04)
Mam wrażenie, że sam autor, który pewnie jest zalogowany na Proto, nie bardzo umnie pogodzic się z negatywnymi recenzjami na temat książki. A prawda jest tak, że trzeba się liczyć również z opiniami negatywnymi i na przyszłość wziąć sobie do serca uwagi merytoryczne, zwłaszcza jeżeli dotyczy języka. Recenzja p.Kubiak daje konkretne przykłady. Od samego początku było wiadomo, że wydanie tego typu książki przez młoda osobę debiutującą na rynku wydawniczym, o niewielkim jeszcze doświadczeniu na rynku pracy, ale dużych ambicjach, może być ryzykowne. A co do dyskusji - nie ma co sie wdawać w wymądrzanie, co jest firmą państwową, a co accumulatio i stylu recenzenta, tylko samemu rozsądnie argumentować, jakie są pozytywy książki, skoro się komuś podoba.
04.12.2009
13:05:01
do Michała
(04.12.2009 13:05:01)
Fima prywatna, nawet duża, a państwowa instytucja to chyba jednak różnica... ale wiedza z wiki to jest wiedza:)
04.12.2009
9:43:27
Michał
(04.12.2009 9:43:27)
"Zastanawiam się tylko, czy powieść może być niefabularna" - odsyłam więc do literatury; "Poetyka powieści niefabularnej" autor Bogdan Owczarek. "... a agencja PR-owska państwowa" - podany podział nie jest wyczerpujący. Duże agencje to korporacje czyli, jak podaje Wiki "rozgałęzione przedsiębiorstwa (spółki), często o charakterze międzynarodowym" Moja rada - mniej zastanawiania się, więcej wiedzy.
03.12.2009
12:04:10
do srb
(03.12.2009 12:04:10)
to zdaje się taka figura retoryczna, nazwya się nagromadzenie (accumulatio), tu wyraża bezradność autora... no ale to trzeba wiedzieć...
03.12.2009
11:11:43
srb
(03.12.2009 11:11:43)
Szczerze powiedziawszy to śmieszne wydaje się to, że autor recenzji krytykuje sposób napisania tej książki używając stylu... którego nie da się czytać. Nie wiem czy ma to to zabieg celowy, mający przewrotnie oddać sposób pisania autora PRacowników ale zdania w stylu: "I nawet nie to jest najgorsze, że jako czytelnik świadomy tego, w jakiej branży akcja się rozgrywa, doskonale wiem, o które agencje chodzi, wiem, że bohatera-autora z łatwością rozszyfrują jego byli pracodawcy; nawet nie to, że autor daje fatalne świadectwo siebie jako pracownika; nie to, że wykazuje się brakiem elementarnej wiedzy o PR, ale to, że tego po prostu nie da się czytać." "Zastanawiam się tylko, czy powieść może być niefabularna, a agencja PR-owska państwowa, skoro „Pracownik” to pierwsza powieść fabularna, której akcja rozgrywa się w środowisku prywatnych agencji PR”." naprawdę wołają o pomstę do nieba.
03.12.2009
9:52:31
knieja
(03.12.2009 9:52:31)
Miałam okazję zapoznać się z opisem i fragmentem książki, gdy wydawca poszukiwał patronów medialnych - ta książka to jakiś wydawniczy koszmarek.
03.12.2009
9:11:08
Kinga Kubiak
(03.12.2009 9:11:08)
Wszystkim zainteresowanym mniej lub bardziej wyjaśniam, że to, co irytuje mnie w tej książce to jej poziom merytoryczny i językowy. Autora nie znam, bohaterów – łatwo się domyślić.
02.12.2009
17:19:24
TE
(02.12.2009 17:19:24)
Idę do księgarni sprawdzić, czy to prawda. Ale od razu nasuwa mi się myśl, że może to po prostu czarny PR? po pierwsze ta recenzja ma na celu przyciągnięcie uwagi, skoro idę zobaczyć książkę, to się udało... po drugie... każdy chce wiedzieć gdzie się tak fatalnie pracuje, więc cała branża po książkę sięgnie... a ma ona odkrywać złe strony przedsiębiorstw, bo konkurencja zapłaciła, by na tle wypaść pozytywnie?
02.12.2009
15:51:35
HaHa
(02.12.2009 15:51:35)
Tak negatywnej recencji dawno nie widziałem;) Bardzo zabawne, ponieważ krytyk wziął treść ksiązki ewidentnie do siebie. Czyżby Pani Kinga... miała coś wspólnego z auttorem? Może z wydazreniami? Bohaterami? Nikt mnie dawno tak nie zachęcił do czytania;)
02.12.2009
13:04:53
MR
(02.12.2009 13:04:53)
No cóż, być może jaki PRacownik, taka książka. Nikt nie zwraca uwagi na pozytywne recenzje ? Raczej odwrotnie. I nie ma co się oszukiwac, że to co kiepskie, jest dobre. Ale oczywiście kwestia gustu i oczytania.
02.12.2009
12:52:21
zaintrygowana
(02.12.2009 12:52:21)
ale na pewno nie kupie, chodzi o przewertowanie kilku stron w empiku by ocenic czy recenzent ma racje
02.12.2009
12:44:06
a to ciekawe
(02.12.2009 12:44:06)
że na dobre, pochlebne recenzje nikt nie zwraca uwagi; krytyka zawsze przyciąga...
02.12.2009
12:24:30
zaintrygowana
(02.12.2009 12:24:30)
też bym sprawdziła :)
02.12.2009
11:47:48
Maciej13
(02.12.2009 11:47:48)
Ciekawe... Czyli nie ma żadnych pozytywów na to wychodzi. Aż bym chętnie sprawdził czy jest tak faktycznie;)
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin