wywiad z.. Konradem Ciesiołkiewiczem, dyrektorem departamentu PR Grupy TP

dodano: 
06.02.2008
komentarzy: 
0

Redakcja: Nie chce Pan mówić o polityce, dlaczego? Skąd taka kategoryczna postawa i chęć odcięcia siebie i swojej obecnej kariery od polityki? Czy to wymogi formalne obecnego pracodawcy?

Konrad Ciesiołkiewicz: Półtora roku temu zrezygnowałem z pracy na rzecz polityki i nie widzę powodów, by o niej rozmawiać. Swoje rzecznikowanie traktowałem jako „pracę na rzecz”, nigdy nie chciałem być posłem czy senatorem. Jestem fascynatem mediów, stąd PR. Moja droga jest bardzo konsekwentna - od 19 roku życia związałem się z kwestiami komunikacyjnymi, jeszcze na studiach rozpocząłem pracę w agencji PR, odpowiadałem za relacje z mediami w różnych wydarzeniach społecznych.

Red: A jak ocenia Pan działania polityków, którzy przyznają się do tego, że współpracowali ze specami od kreowania wizerunku?

KC: Już wyjaśniałem, że w tematach polityków nie będę się wypowiadał. Jestem osobą myślącą bardzo propatriotycznie, ale patriotyzm to nie tylko polityka.

Red: A co?
KC: 
Zaangażowanie traktowane jak służba, choć to brzmi patetycznie, tak właśnie uważam. Angażowanie się w ideowe przedsięwzięcia.

Red: A będzie Pan angażował się w działania społeczne, których inicjatorem jest np. Fundacja TP?

KC: Oczywiście, że będę. Trzeba sobie dzisiaj wyraźnie powiedzieć, że jest dzisiaj wiele wspólnych interesów TP i państwa.

Red: Jakie?

KC: Rozwój infrastruktury służy rozwojowi państwa. Jeśli myśli się o Euro 2012 i infrastrukturze to nie wykona się tego bez udziału TP. Myślę też o szeroko pojętej kulturze. TP zaangażowała się także we współprodukcję filmu „Katyń”. To jest misja państwowa, społeczna, ale także zaangażowanie biznesowe.

Red: Dlaczego zdecydował się Pan na przejście z Polkomtela do TP SA?

KC: Bo dostałem dobrą propozycję (śmiech). Dobrą propozycję rozwoju menedżerskiego.

Red: To znaczy, że nie szukał Pan wtedy pracy?

KC: Niespecjalnie. Otrzymałem taką propozycję. Uznałem, ze trzeba ją wykorzystać, bo pracuje tu jeden z najlepszych zespołów menedżerskich na rynku. Maciej Witucki, prezes TP, potrafi odpowiednio zmotywować ludzi i pokazać właściwy kierunek rozwoju. Proszę mi uwierzyć (śmiech).

Red: Na czym ma polegać Pana rola w TP?

KC: Zajmuję się komunikacją zewnętrzną i wewnętrzną. W moim zakresie leży zarówno PR korporacyjny, jak i produktowy w spółkach zależnych, przede wszystkim w TP i PTK Centertel. Muszę powiedzieć, że to szalenie interesująca praca.

Red: W jaki sposób zmierza Pan udowodnić, że – jak powiedział Pan Dziennikowi, gdy obejmował Pan stanowisko – „moloch, jakim jest TP to sprawna firma, której klienci są zadowoleni”?

KC: Wszyscy pracownicy i menedżerowie w TP pracują nad tym, żeby polepszała się jakość naszych usług. Natomiast muszę powiedzieć, że jest to naprawdę sprawna firma z profesjonalnymi pracownikami. Tak więc przyszłość może być tylko dobra. Proszę pamiętać, że TP to firma, która przeszła wielkie zmiany: własnościowe, strukturalne, również komunikacyjne.

Red: Jakie są, Pana zdaniem, obecnie największe problemy wizerunkowe TP S.A. Jakie są ich źródła? Jak dobre wyniki finansowe przekładają się na wizerunek firmy? Czy mają one wpływ na to, jak myślą o firmie jej klienci?

KC: Rzeczywiście wyniki Grupy za ostatni rok są imponujące. Oczywiście, że to wspiera wizerunek TP. Natomiast mówiąc o problemach wizerunkowych, mam wrażenie, że istnieje brak właściwych proporcji w ocenie TP. Nie mamy do czynienia z sytuacją, a takie opinie spotykam, w której istnieje zły, bogaty monopolista i biedni, niedoceniani i niszczeni inni operatorzy. Ani TP nie jest już monopolistą, ani nasi konkurenci nie są biednymi kuzynami. To konkurencja dużych kapitałów. Z tą uwagą, że jedynie TP inwestuje tak silnie w infrastrukturalny rozwój Polski, prowadzi masę projektów społecznych, których nie ocenia się zwykłym rachunkiem zysków i strat, np. telefon do mamy, bezpieczna szkoła, czy internet na terenach wiejskich. I o tym trzeba pamiętać oceniając TP, bo nasi konkurenci tego nie zrobią.

Red: W jaki sposób odpowiadają Państwo na negatywne publikacje w mediach (np. felieton Lisiewicza w Gazecie Polskiej z 16. stycznia) lub nagrania pojawiające się w Internecie, które ośmieszają konsultantów lub usługi TP, w których wykorzystuje się logotyp TP?

KC: Będziemy reagować z konsekwencją i właściwym wyczuciem w stosunku do publikacji. Jeżeli chodzi o świat Internetu również, choć ze świadomością, że rządzi się on swoimi prawami i należy to uszanować.
 

Red: Czy uważa Pan, że komunikacja wewnętrzna przełoży się na wizerunek firmy? Jakie ma to znaczenie?

KC: Oczywiście, że komunikacja wewnętrzna to szalenie ważna część całościowej komunikacji. Musi być ona całkowicie spójna z tym, co komunikujemy na zewnątrz i na odwrót. W Grupie TP mamy bardzo rozbudowane media wewnętrzne, elektroniczne i drukowane. Jednak trzeba mieć na uwadze, że świadomości pracowników nie buduje się wyłącznie komunikacją wewnętrzną, ale to już pytanie do HR-owców.

Red: Jak Pan myśli, kiedy będą widoczne pierwsze efekty pracy?

KC: Mam nadzieję, że będą lada moment. Ale mówiąc o dużych zmianach myślę o kilku miesiącach, co najmniej trzech. Razem ze świetnym zespołem pracuję nad nową strategią komunikacji PR. Jestem również na etapie uczenia się tej gigantycznej organizacji.

Rozmawiała Kinga Kubiak

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin