wywiad z... Marion Perelle*, Burson-Marsteller Burssels, o lobbingu w Uni Europejskiej i Polsce, oraz o różnicach w pracy nad Wisłą i w Belgii

dodano: 
16.06.2010
komentarzy: 
0

PRoto.pl: Zauważa Pani jakieś różnice w pracy PR-owców w Polsce i Belgii. Czy globalizacja posunęła się na tyle, że standardy są już wszędzie takie same?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: W Brukseli zajmuję się public affairs. Była to więc dla mnie podwójna nowość – praca w Polsce i praca w PR. Przede wszystkim zauważyłam dużo energii. Polska nie odbiega od zagranicznych rynków – pracują tu kreatywni i dobrze wykształceni ludzie. Czasem odnoszę wrażenie, że nawet bardziej niż na Zachodzie, być może wynika to z faktu, że rynek jest całkiem młody i wasi PR-owcy nie popadli rutynę. Druga rzecz, która mnie zaskoczyła to sposób, w jaki wykorzystujecie Internet – blogi czy social media. Brałam udział w kilku projektach i nauczyłam się sporo ciekawych rzeczy.

PRoto.pl: Czy zatem w Brukseli nie stawia się tak bardzo na social media?
Marion Perelle, Burson-Marsteller: Myślę, że to powszechny trend, jednak nie spodziewałam się, aż takiego poziomu w Polsce. Zanotowałam już kilka ciekawych pomysłów.

PRoto.pl: Przejdźmy do Pani specjalizacji – public affairs. W Polsce jest to temat tabu. Osoba zajmująca się public affairs to lobbysta, a lobbysta to kombinator i załatwiacz. Jak te standardy wyglądają w Belgii?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Zacznijmy od standardów w UE. Po pierwsze zarówno politycy jak i interesariusze rozumieją, że public affairs to ważny element stanowienia prawa. Zdają sobie sprawę, że nie mogą tworzyć przepisów w oderwaniu od rzeczywistości. Wymieniają więc informacje i doświadczenia z grupami interesu – z firmami, instytucjami, NGO’s etc. W Brukseli nie ma zatem problemu by prowadzić działania tego typu.

PRoto.pl: Czy są jakieś uregulowania prawne, które dotyczą tej sfery? Jakie są obowiązki polityka, a jakie grup interesu?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Może się nawet zdarzyć sytuacja, w której przepisy mówią wprost, że należy przeprowadzić określoną liczbę konsultacji z określonymi grupami. Jednak generalnie mówiąc, nie ma żadnego prawa, które ograniczałoby działalność lobbystów na poziomie unijnym. W 2008 r. Komisja Europejska stworzyła rejestr grup interesu. Problem jednak w tym, że nie jest on obowiązkowy – wpisanie do niego jest dobrowolne. W Burson-Marsteller zdajemy sobie sprawę, że przejrzystość jest ważna. Dlatego popieramy koncepcję by był on obowiązkowy. Kolejna trudność w tym przypadku to zdefiniowanie, czym tak naprawdę jest lobbing. Na przykład organizacje pozarządowe twierdzą, że nie są lobbystami. Przy procesie stanowienia prawa mają jednak taki sam wpływ i stosują takie same metody działania jak firmy. Jak więc widać, trwa debata – z jednej strony to proces całkowicie normalny, z drugiej strony musi zostać w jakiś sposób uregulowany.

PRoto.pl: Wróćmy na chwilę do transparentości, skoro uregulowania prawne należą jedynie do melodii przyszłości, w jaki sposób prowadzić działania public affairs by były odpowiednio jawne?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Transparentność to klucz. „Złotą zasadą” jest ujawnianie nazwy klienta. Za każdym razem, kiedy występujemy w imieniu firmy podkreślamy, że „jesteśmy z Burson-Marsteller, piszemy/mówimy w imieniu firmy X”.

PRoto.pl: A jak wygląda to z drugiej strony? W jaki sposób może zweryfikować to opinia publiczna czy media?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: To zależy. Zazwyczaj nie ma takiej potrzeby ani obowiązku…

PRoto.pl:  Pytam, ponieważ w Polsce często sama w sobie taka sytuacja wywołuje skandal.

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Dlatego właśnie potrzebny jest rejestr. Media czy organizacje pozarządowe, które chcą mieć kontrolę nad naszymi działaniami, będą mogły przeczytać, kto i dla kogo pracuje, ile wydał pieniędzy. My, w Burson-Marsteller jesteśmy wpisani we wspomnianym przed chwilą rejestrze grup interesu Komisji Europejskiej.

PRoto.pl: Czy to powszechna praktyka?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Nie mogę wypowiadać się za całą branżę, jednak chcemy by tak było. Właśnie po to optujemy za obowiązkowym rejestrem lobbystów by wszyscy działali według takich samych zasad. Wyższe standardy wymagane dla całego rynku tylko mu pomagają. Działa tutaj zasada odpowiedzialności zbiorowej - firmy, które nie działają według tych zasad szkodzą przecież całej branży. Burson-Marsteller Brussels była pierwszą z największych firm konsultingowych działających na poziomie unijnym, która się wpisała do rejestru.

PRoto.pl: Czyli jednak problem istnieje? Wnioskuję, że są firmy które nie działają przejrzyście…

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Nie w porządku jest już sam fakt, że nie są zarejestrowane.

PRoto.pl: Jak na tym tle wygląda Polska?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Głównym problemem jest fakt, że lobbing jest błędnie kojarzony z kilkoma aferami o tle kryminalnym w Polsce. Podczas swojego pobytu tutaj współpracowałam także z CEC Goverment Relations i mogę powiedzieć, że tutejsze standardy nie różnią się od zagranicznych. Z tego, co wiem nad Wisłą toczy się właśnie publiczna debata na ten temat. To dobry zwyczaj, żeby opowiadać o dobrych, jawnych działaniach polskich lobbystów. Nie jest to łatwe, ale głównym problemem jest zmiana mentalności. Z jednej strony macie rygorystyczne, szczegółowe prawo, z drugiej zaś politycy unikają zarejestrowanych lobbystów. Wolą spotykać się z tymi działającymi nieoficjalnie, ponieważ nie chcą być posądzani o kontakty z lobbystami. To paradoksalna sytuacja, która kompletnie nie ma sensu. Rejestracja powinna być właśnie gwarancją transparentności.

PRoto.pl: Wobec tego część spraw załatwiana jest nieformalnie?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Posiadanie znajomości nie jest karane przez prawo. Oczywiście pod warunkiem, że druga osoba wie w czyim imieniu z nią rozmawiasz. Profesjonalni lobbyści zawsze tak robią.

PRoto.pl: Czy spotkała Pani osoby, które działają inaczej?

Marion Perelle, Burson-Marsteller: Zasady są takie same dla wszystkich. Nie będę oryginalna, jeśli, powiem, że czarne owce zdarzają się w każdym środowisku.

Rozmawiał Bartosz Sawicki

*Marion Perelle zajmuje się public affairs w brukselskim biurze Burson - Marsteller. Do polski przyjechała na 3-miesięczny staż w Solski Burson - Marsteller w ramach One EMEA (Europe, Middle East and Africa) Assignment Programme. W naszym kraju współpracowała także CEC Goverment Relations. W ramach tej samej wymiany na 3-miesięczny staż z Solski Burson - Marsteller do londyńskiego oddziału firmy trafiła Anna Marciniak, z którą rozmowa wkrótce na PRoto.pl

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin