Wywiady
Wielu kojarzy Świadków Jehowy z kaznodziejami, którzy regularnie odwiedzają ludzi w domach. Nie każdemu się to podoba.
Ze swojego doświadczenia wiem, że najgorsza procedura jest lepsza niż żadna, gdyż w sytuacji kryzysu naszymi największymi wrogami są stres i chaos...Ważne jest jednak, żeby nie tworzyć nijakiego i teoretycznie poprawnego szablonu, który będzie leżał w szafie i służył jedynie samozadowoleniu jego autora. Jeśli ma naprawdę działać, trzeba dokonać dokładnej analizy możliwych zdarzeń oraz przećwiczyć z zespołem opracowane scenariusze, tak, aby mieć pewny punkt oparcia w sytuacji kryzysu.
Redakcja: Czy, jako PR-owiec z różnorodnym doświadczeniem zawodowym, widzi Pani różnice w prowadzeniu działań public relations w browarnictwie i innych branżach, z którymi zetknęła się Pani w pracy zawodowej, np. w zarządzaniu nieruchomościami? Jakiego typu są to różnice?
Iwona Gniedziejko-Płuciennik: Branża piwowarska należy do FMCG, tak więc zacznę od drugiej strony – widzę bardzo duże podobieństwa z innymi firmami produkującymi i handlującymi produktami szybkozbywalnymi. Zapewne grupa docelowa jest nieco inna niż np. w kosmetykach czy słodyczach, ale co do istoty działań komunikacyjnych...
Ryzyko złego wyniku zawsze jest wpisane w sport i może skomplikować skuteczną realizację projektu sponsorskiego
Zmieniłbym jedno: powszechne u nas przekonanie, że PR-owiec to zawód o wszystkim i o niczym, że bez specjalnego przygotowania każdy może się tym z powodzeniem zajmować. Widać to szczególnie w procesie rekrutacji – chętnych do pi-ar-opodobnych zajęć jest bez porównanie więcej, a kompetentnych kandydatów bez porównania mniej niż w przypadku innych stanowisk.
Większość lokalnych kampanii PR ma w dłuższej perspektywie cel sprzedażowy (nawet, jeśli jest to kampania wizerunkowa). Projekty unijne są raczej społeczne lub informacyjne.
Samuel Johnson powiedział, że „człowiek, który jest zmęczony Londynem, jest zmęczony życiem”, dlatego też chcemy promować Londyn jako miasto wyprzedzające swoje czasy, oferujące niesamowite przeżycia w superszybkim tempie.
Ludzie coraz dojrzalej i spokojniej odbierają informacje dotyczące zmian nazw firm. Coraz lepiej rozumieją, że w otwartej na świat gospodarce firmy zmieniają marki i wciąż pojawiają się nowi gracze rynkowi.