.

 

Janowicz: u nas można stworzyć śmiecia i zero w jednym meczu

dodano: 
08.04.2014
komentarzy: 
1

Puchar Davisa już przeszedł koło nosa Jerzemu Janowiczowi. Czy tak samo będzie z jego dobrym wizerunkiem? „To, co stało się w hali Torwaru, jest bolesną sportową i wizerunkową klęską Janowicza” – ocenia Mirosław Żukowski na łamach rp.pl.

Marzenia o sukcesie Polaka w Pucharze Davisa zakończyły się wraz z przegranymi dwoma meczami. Choć, jak się okazuje, to nie jedyne przykre zaskoczenie – Janowicz nie popisał się też w rozmowie z dziennikarzami, nie utrzymał nerwów na wodzy. „Poucza dziennikarzy, odpowiada agresywnie na spokojne pytania, słowem – widać wyraźnie, że pod względem emocjonalnym młodzieniec z Łodzi ma poważny problem” – ocenia Żukowski. Rzeczywiście, podczas konferencji Janowicz zaczął pytać podniesionym głosem: „Kim jesteście, że macie oczekiwania? Oczekiwania może mieć mój trener który, który poświęca temu całe swoje życie. Mama, tata, a nie wy. (...) Siedzicie i krytykujecie nas non stop”. I nie była to jedyna agresywna wypowiedź, przeplatana zresztą spokojnym tłumaczeniem sytuacji przez trenera Radosława Szymanika.

To „wizerunkowy strzał w stopę” – ocenia Piotr Jakóbik, Key Account Manager w agencji Sport Evolution. Jego zdaniem w przypadku sportowca takiego formatu należy zachowywać się według ogólnie panujących zasad, a on „wystawił sobie bardzo słabą etykietę: sportowca niedojrzałego, zachowującego się jak rozkapryszone dziecko. Poza tym wszystko to nie wydarzyło się na jednym z kolejnych turniejów ATP, tylko w Pucharze Davisa i Janowicz występował jako reprezentant Polski. Ponadto w wypowiedziach zaatakował cały kraj, oskarżając o brak perspektyw w każdej dziedzinie” – dodaje Jakóbik. Inaczej zajście ocenia Michał Mango, Head of Strategy w Urban Communication. Zwraca uwagę na to, że „sytuacja ta została zbyt mocno rozdmuchana w polskich mediach”. Poza tym zabrakło interwencji ze strony rzecznika prasowego czy PR-owca, który spełniłby rolę „negocjatora komunikacyjnego”. „Jeśli się przyjrzymy wypowiedziom zawodników NBA czy klubów piłkarskich to widzimy, że zawsze w pewnym momencie pojawia się rzecznik prasowy, który reaguje i wprowadza element konsensusu”. Tego ważnego elementu zabrakło, bo Janowicz będąc pod wpływem emocji „został pozostawiony sam sobie” – dodaje Michał Mango. (kg)

Źródło:

Własne/rp.pl, Miło być ważnym, ważniejsze być miłym, Mirosław Żukowski, 6.04.2014
komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
08.04.2014
14:29:52
lotnik410
(08.04.2014 14:29:52)
aj tam, wygra znowu kilka meczów i całość pójdzie w zapomnienie ;) a mądre głowy dalej będą gadać...
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin