Czego branża PR może spodziewać się po nowym parlamencie?

dodano: 
12.11.2019
komentarzy: 
0

Nowo wybrany parlament zbiera się po raz pierwszy 12 listopada 2019 roku. W mediach mówi się o rządach kontynuacji, ale też dużym teście dla Zjednoczonej Prawicy, która będzie musiała mierzyć się ze spowolnieniem gospodarczym.

Ruchom parlamentu będą się też uważnie przyglądać przedsiębiorcy z branży public relations. Jak przyznają w komentarzach udzielonych PRoto.pl: choć mają podobne oczekiwania co cały sektor MŚP, to z ich perspektywy szczególnie istotne będą nie tylko zmiany w stawkach ZUS i płacy minimalnej, lecz także kwestie stricte branżowe, takie jak ustawa o działalności lobbingowej i zapowiedzi uregulowania zawodu dziennikarza.

Uważać na koszty prowadzenia biznesu

„Funkcjonowanie agencji PR należącej do sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) zależy od obowiązującego prawa, jak również umów i zasad, które zawieramy z klientami i partnerami biznesowymi. W branży PR zatrudnienie to największy kapitał, ale i najistotniejszy koszt prowadzonej działalności, więc warto obserwować kolejne ruchy związane z regulacjami w tym obszarze, czyli, np. zapowiedzi skokowego podwyższenia płacy minimalnej. Prognozy mówią, że w ciągu pięciu lat może przełożyć się to na nawet 80-procentowy wzrost kosztów pracodawcy” – mówi Monika Domańska, Managing Partner z agencji Made in PR.

Przypomnijmy: podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, prezes ugrupowania, zapowiedział, że na początku 2020 roku minimalna pensja brutto zostanie ustalona na poziomie 2600 zł (z obecnych 2250 zł), a pod koniec roku będzie to już 3000 zł. Do 2023 PiS chciałby natomiast, by najniższa krajowa wynosiła 4000 zł.

Jak podkreśla Domańska, hojne obietnice będzie trzeba sfinansować, przez co rząd może szukać oszczędności na każdym polu – co może przełożyć się na większe obciążenia dla firm. „Dotknie to jednak nie tylko agencji PR, ale wszystkich, w tym klientów tych agencji, od których budżetów i zleceń zależy rynek świadczonych przez nas usług” – zauważa rozmówczyni PRoto.pl.

W podobnym tonie na pytania PRoto.pl odpowiada Michał Sobiło, dyrektor zarządzający niedawno utworzonej agencji Icon Strategies. „Wysokość składek ZUS przedsiębiorcy i płacy minimalnej to kwestie, których jesteśmy szczególnie ciekawi. Te zmiany mają bezpośredni wpływ na koszty prowadzenia biznesu. Niewykluczone też, że wraz z rozwojem zmienimy formę prowadzenia działalności na spółkę” – zastanawia się Sobiło.

Nie wylewać dziecka z kąpielą

W perspektywie szerszej niż poszczególne pomysły rządu szefowie agencji PR sami podkreślają, że mają podobne oczekiwania co cały sektor MŚP. Ten, według badania prowadzonego przez Konfederację Lewiatan, w większości (73 proc.) boi się niejasnych lub niespójnych przepisów prawa [1]. Jak mówią PR-owcy, przydałoby się więcej przewidywalności w zmianach legislacji i transparentności w ich komunikacji.

„Zbyt dużo tu przypuszczeń, szkiców i prób oraz braku komunikacyjnej precyzji, co wymaga potem prostowania. Pamiętamy najpewniej wszyscy wrześniowe wyjaśnienia Jadwigi Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, dotyczące proporcjonalnego obliczania składek ZUS, które zakomunikował premier na tyle nieprecyzyjnie, jak się okazało, że wywołał panikę wśród części przedsiębiorców” – przypomina Sobiło.

Ryszard Solski, właściciel Solski Communications, sugeruje w tym kontekście, że rząd mógłby lepiej prowadzić konsultacje z biznesem, dawać mu też więcej czasu na wprowadzanie zmian i stać się bardziej przewidywalny. „Po nowym rządzie spodziewałbym się większego uwzględnienia sytuacji małych i średnich firm, ich potrzeb i możliwości. Bo przecież ten sektor dynamicznie rośnie, w wielu krajach jest podstawą gospodarki. Życzyłbym sobie, aby przed wprowadzaniem nowych rozwiązań rząd z odpowiednim wyprzedzeniem konsultował je z firmami z sektora MŚP – a nie tylko z wielkimi przedsiębiorstwami czy zagranicznymi korporacjami, bo te zawsze sobie jakoś poradzą. A jeśli już decyzje zapadną, to żeby dał nam szanse na przygotowanie się do nich. Tym bardziej, że rynek usług public relations, na którym działa Solski Communications, jest dość trudny i – jak wiadomo choćby z corocznych rankingów »Pressa« – z rentownością wielu agencji nie jest najlepiej. Stąd też nadmierny fiskalizm czy zwiększanie obciążeń socjalnych może być dla nas dużym zagrożeniem” – komentuje Solski.

Jak podkreśla, rozumie i popiera rządową chęć eliminowania negatywnych zjawisk w gospodarce dzięki zacieśnianiu kontroli nad obrotem gospodarczym. Chciałby jednak zaapelować: „Pamiętajmy, by nie wylewać dziecka z kąpielą i konsultować proponowane zmiany z najbardziej zainteresowanymi”.

Czytaj też:
Nowy parlament, nowe szanse wizerunkowe [OPINIE]

Krytycznie przyjrzeć się lobbingowi, dziennikarzy zostawić w spokoju

W przewidywaniach szefów agencji PR pojawia się jednak kilka postulatów bliższych samej branży. Piotr Talarek, doradca ds. public affairs, który przez 13 lat współzarządzał firmą TBT i Wspólnicy, życzyłby sobie na przykład, by rząd krytycznie przyjrzał się ustawie regulującej działalność lobbingową. „W poprzedniej kadencji pojawiły się takie próby w ramach projektu ustawy o jawności życia publicznego, jednak będąc częścią większej całości – nie zostały przyjęte. Jestem przekonany, że otwarty, pozbawiony uprzedzeń i obaw dialog między rządem a ekspertami i biznesem mógłby przynieść lepszą regulację tego obszaru. Służyłoby to zarówno państwu jako całości, biznesowi, jak i zwykłym obywatelom” – sugeruje Talarek. Prace nad ustawą, o której wspomina ekspert, nie ruszyły od początku 2018 roku. Dokument po konsultacjach publicznych trafił do Komitetu Stałego Rady Ministrów i tkwi tam do dziś.

Monika Domańska natomiast chciałaby poprawy jakości debaty publicznej. „Mamy coraz lepszy dostęp do środków masowego przekazu i jesteśmy coraz bardziej świadomi podejmowanych wyborów. Warto zatem zadbać o jakość rozpowszechnianych treści. Najpilniejsza zmiana powinna nastąpić w podejściu do drugiego człowieka” – przekonuje.

„Szacunek jest podstawą tworzenia rozwiązań i budowania relacji, nie tylko w branży komunikacyjnej. Powinien się przejawiać w stosowaniu wysokich standardów w zakresie kultury języka i poszanowania prawa do różnych opinii. Bardzo dużo zmieniłby jednoznaczny i zdecydowany sprzeciw nowego parlamentu wobec hejtu i rozpowszechniania kłamliwych treści. W dobie rosnących w siłę mediów społecznościowych korzystne byłyby przepisy umożliwiające łatwy dostęp do sprawdzonego, wiarygodnego przekazu i blokujące budowanie zasięgu hejterskich informacji” – proponuje Managing Director Made in PR.

Zauważa jednak, że nie życzyłaby sobie regulacji zawodu dziennikarza, które zapowiedziano w 2019 roku. Zwłaszcza tych, które mogłyby wpłynąć na niezależność redakcji. „Opiniotwórcze media są naszymi partnerami przy działaniach informacyjnych i kampaniach edukacyjnych. Możliwość prezentowania niezależnych i wartościowych treści pozytywnie kształtuje naszą branżę i mobilizuje klientów oraz instytucje do podejmowania ciekawych inicjatyw, o których warto mówić. Dziś decyduje o tym redakcja. Jakiekolwiek zakłócenie tego procesu, podporządkowywanie dziennikarzy pod ustalane przez takie lub inne władze wytyczne, zburzyłoby wolność decyzji i wypowiedzi” – przyznaje Domańska.

Pytana natomiast, jakich zmian oczekiwałaby najbardziej, odpowiada: „Większego przyzwolenia na pozytywne informacje. Bardzo ich przez ostatnie lata brakowało”.

Maciej Przybylski

[1] konfederacjalewiatan.pl, Firmy najbardziej obawiają się niejasnych przepisów prawa, 05.11.2019

Zdjęcie główne: Zgromadzenie posłów i senatorów 22 grudnia 2015, Kancelaria Senatu, [CC BY-SA 3.0 pl], via Wikimedia Commons

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin