Historia jednego fejkowego kraju

dodano: 
16.01.2017

Autor:

Marcin Żukowski
komentarzy: 
2

Realizm magiczny to kierunek w sztuce, który szczególnie w swej literackiej części stał się popularny w Ameryce Łacińskiej. Objawia się tym, że w realistyczny świat wdziera się coś takiego, w co nie da się uwierzyć. A jednak to się dzieje. Tak jak zadziało się ostatnio państwo San Escobar.

Zaczęło się od przejęzyczenia, poza Facebookiem. Jego skutki wcale nie muszą być, jak się okazało, takie fatalne. Wywołało ono bowiem potężną falę kreatywności, szczególnie wśród firm na Facebooku. Tak oto real time marketing po raz kolejny okazał się lepszym narzędziem niż reklamy czy algorytmy.

Przykładów marketingowego wykorzystania San Escobaru znajdziemy w sieci bardzo wiele. To niewątpliwie hit ostatnich dni (ciekawe case studies można znaleźć choćby tutaj). Warto jednak zwrócić uwagę na to, jak na przykładzie San Escobaru działa mechanizm prawdziwego real time marketingu.

Po pierwsze, real time marketing może się przekładać na sprzedaż. Idealnie pokazuje to sklep koszulkowo.com, który wiele razy wykorzystał już popularne społecznie tematy, aby wokół nich stworzyć produkty. Podobno nawet dobrze się one sprzedają i to bez specjalnych wydatków na kampanię reklamową.

Po drugie, real time marketing może być estetyczny, a nie żenujący. Każda marka chce dziś robić real time marketing. Każda może to robić, bo nie ma żadnych przeciwskazań. Szkoda tylko, że w większości przypadków wychodzi to dość kiepsko – nie jest estetyczne, nie ma nic wspólnego z marką i raczej przynosi wizerunkowe straty niż zyski. Absolutnie nie warto więc robić tego na siłę. Zanim przystąpisz do działań, pomyśl, czy akurat ten temat Ci leży, czy ma sens dla Twojej marki. Może się bowiem okazać, że np. jesteś poważną firmą, poruszasz tematy cięższe niż rozrywka i niekoniecznie włożenie w to San Escobaru ma sens. Nic na siłę.

Po trzecie, real time marketing pokonuje Edge Rank. To najważniejszy wniosek, do którego doszedłem dzięki San Escobarowi. Wystarczył jeden post, by zdać sobie z tego sprawę. Oto on:

facebook.com/browary.perla/

Na pierwszy rzut oka widać spore zaangażowanie – jest kilkaset reakcji, kilka komentarzy i, co najważniejsze, ponad 20 udostępnień. Jak na ten fanpage to wynik naprawdę dobry. Jednak to, co najbardziej rzuciło mi się w oczy to wskaźnik, którego przeciętny odbiorca nie widzi – zasięg. Ten jest tutaj na poziomie wyższym niż w wielu wspieranych reklamowo postach. Co to oznacza? Edge Rank da się pokonać! Jest nadzieja! Oczywiście musi się złożyć na to wiele czynników, ale jest to do zrobienia.

Aby pokonać Edge Rank, musimy więc wykorzystać odpowiednio content i kontekst. Post powinien być odpowiedni pod względem wizualnym i dopasowany do grupy docelowej. Fani Perły to zaangażowana społeczność. Od kilku lat przesyłają na fanpage wiele zdjęć piwa w najróżniejszych miejscach i momentach swojego życia. Do tego nawiązywał post i to był jeden z kluczy do jego sukcesu.

Aby udało Ci się pokonać Edge Rank, Twoja treść musi być znakomitej jakości. Poza tym powinna być też umieszczona w odpowiednim kontekście – w tym przypadku składają się na niego:

- Czas publikacji – musi to być szybko, nie możesz opublikować takiej treści dzień po tym, jak sieć zacznie żyć danym wydarzeniem, bo będzie za późno;

- Nawiązanie do marki – treści musi być obrandowana, niekoniecznie mieć wielkie logo, ale w jakiś sposób nawiązywać do marki, aby można ją było z Tobą powiązać już po pierwszym rzucie oka;

 - Osadzona w społeczności – idealnym przykładem jest tu powyższy post, odnosi się do tego, co robi społeczność, która publikuje zdjęcia Perły z wyjazdów. O takie kontekstowe osadzenie właśnie chodzi i wtedy jest szansa na zaangażowanie społeczności, a bez tego nie da się pokonać Edge Ranku.

Pamiętajmy o tym, że jednorazowe zwycięstwo nad algorytmem jest możliwe, ale w codziennej komunikacji nie da się działać bez wsparcia reklamowego. Chyba, że interesuje Cię robienie sztuki dla sztuki, bo wtedy nawet najlepsze jakościowo posty mogą nie wywołać żadnych efektów, gdyż nikt ich nie zobaczy… A więc jednak nie o to chodzi. Chodzi o ludzi, a dotarcie do nich nie jest darmowe.

Marcin Żukowski, Team Leader w agencji interaktywnej Mint Media, trener Akademii PRoto

30 stycznia - zdobądź praktyczną wiedzę na szkoleniu:

Facebook w komunikacji marki

SPRAWDŹ PROGRAM

komentarzy:
2

Komentarze

(2)
Dodaj komentarz
18.01.2017
16:15:01
Autor, Marcin
(18.01.2017 16:15:01)
Dzięki za komentarz :). W przypadku Lotniska działa specyfika profilu, nie można z tego wyciągać wniosków ogólnych na pewno, aczkolwiek nikt nie mówi, że takie przypadki się nie zdarzają, natomiast nie jest to na pewno taki zwyczajny profil marki, także specyfika tematu jest tu decydująca. pozdrawiam, Marcin
18.01.2017
0:46:12
sha
(18.01.2017 0:46:12)
"Pamiętajmy o tym, że jednorazowe zwycięstwo nad algorytmem jest możliwe, ale w codziennej komunikacji nie da się działać bez wsparcia reklamowego. Chyba, że interesuje Cię robienie sztuki dla sztuki, bo wtedy nawet najlepsze jakościowo posty mogą nie wywołać żadnych efektów, gdyż nikt ich nie zobaczy… A więc jednak nie o to chodzi. Chodzi o ludzi, a dotarcie do nich nie jest darmowe" Serio? Lotnisko Chopina nigdy nie wydało złotówki na promocję postów na FB, a standardowo osiąga zasięgi po 30 tys. na byle poście, a co lepsze - po kilka razy w miesiącu - osiągają po 100 i więcej tys. zasięgu. Liczba fanów profilu - ok. 75 tys.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin