W atmosferze wzajemnego zrozumienia

dodano: 
05.10.2007
komentarzy: 
0

Spore kontrowersje wzbudziła reklama, mająca na celu zwalczanie stereotypów na temat osób niepełnosprawnych. Przedstawiała parę głuchoniemych porozumiewających się ze sobą przy pomocy niezrozumiałych dźwięków. Telewizyjny spot kończył apel: „Nie musisz nas rozumieć, żeby wiedzieć, jak nas zatrudnić”.

Tymczasem trwa kampania, w której promują się osoby, które musimy zatrudnić w parlamencie. Część z nich od lat nie słyszy postulatów swoich wyborców, a większość artykułuje myśli bardziej niezrozumiale od osób z wspomnianej reklamy – te, bowiem mają kłopoty natury laryngologicznej. Natomiast problemy ze zrozumieniem polityków, o których mowa, mają raczej charakter psychiatryczny. Bo czym tłumaczyć propagandowy bełkot, którym się posługują lub niezrozumienie najprostszych komunikatów wysyłanych przez ogół wyborców?

Reklamę społeczną kończy śmiech osoby niepełnosprawnej. Politycy nie potrafią nawet się śmiać. Ze śmiertelną powagą reagują na żarty – widać, że ich nie rozumieją. Obrażają się i odgrażają. Nie pojmują, że jednym z elementów kreowania wizerunku polityka jest dystans do samego siebie i poczucie humoru, pozwalające na wyróżnienie go jako człowieka – „Bydlę nie śmieje się nigdy” – twierdził Antoni Słonimski.

Wokół budynków parlamentu powstaje kosztowne ogrodzenie. W tej zagrodzie utrzymywać będziemy naszych wybrańców. Ponieważ nie da się ich tam zamknąć na stałe (odcinając środki łączności), może warto zastanowić się, jak na listach wyszukać takich kandydatów, którzy będą nas rozumieć i których zrozumiemy na tyle, by ich zatrudnić.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin