Właścicielka firmy Adrian: Wybierając taki temat kampanii, zdawałam sobie sprawę, jakie emocje będą jej towarzyszyły

dodano: 
08.10.2015
komentarzy: 
11

PRoto.pl: Jak opisałaby Pani swoją klientkę?

Małgorzata Rosołowska-Pomorska, właścicielka firmy Adrian: Moje klientki to osoby pomiędzy 25 a 45 rokiem życia, chociaż nie do końca tak jest. Mamy również w swojej ofercie kolekcje dla młodzieży. Dbamy o ten segment rynku, gdyż jest szczególnie wrażliwy na modę. Generalnie jednak, naszym targetem jest ten przedział, o którym wspomniałam wcześniej. Ale nie o trendach chciałabym powiedzieć, lecz o kobietach, które są dla mnie inspiracją, kopalnią wiedzy i pomysłów. Ich osobowość, często niedoskonałe kształty, nałogi, z którymi walczą, lub – tak, jak Pani Monika Kuszyńska – uległy wypadkowi, są podpowiedzią tematów, które poruszam w swoich akcjach. Nie ma na świecie ideałów. Nie ma ludzi, których los nie dotknął. Dlatego warto i należy o pewnych rzeczach mówić głośno. I dlatego to robię.

PRoto.pl: „Adrian kocha wszystkie kobiety”. W jaki sposób najnowsza reklama wpisuje się w to hasło?

M.R.P.: Śmierć jest wpisana w nasze życie, ale również i miłość. I taki jest przekaz naszych billboardów. Osoba, która znajduje się na zdjęciu, przekazuje emocje, smutek związany z odejściem kogoś bliskiego, kochanego. Chciałam zwrócić uwagę na fakt, że często jesteśmy dla siebie niemili, nietolerancyjni i przychodzi taki moment, że na wszystko jest za późno. Uzmysławiamy sobie wówczas, że nie będzie już okazji, by powiedzieć słowo przepraszam czy dziękuję, odwiedzić i porozmawiać, że zabrakło nam czasu na wizytę u kogoś, kto tak długo na nią czekał.

PRoto.pl: Temat śmierci jest poważny, a reklama może być odbierana jako wyzywająca. Jak wytłumaczy Pani to połączenie?

M.R.P.: Uważam, że nie ma w tej reklamie niczego wyzywającego. Nie ma tam absolutnie żadnego wulgaryzmu, erotyzmu. Wszystko jest bardzo głęboko przemyślane i wyważone.  Nie mam 20 lat. Jestem dojrzałą kobietą i sama kilka miesięcy temu pochowałam moją mamę. Śmierć przestała mi być obca i zmusiła do refleksji. Wybierając taki temat do kampanii, zdawałam sobie więc sprawę, jakie myśli, jakie emocje będą tym billboardom towarzyszyły. Na pewno będą tacy, którzy dopatrzą się w tej reklamie czegoś niewłaściwego, ale to jest garstka osób, która na wiele ważnych i trudnych tematów patrzy bardzo płytko.

PRoto.pl: Do Wszystkich Świętych pozostał jeszcze miesiąc. Czy nie pospieszyła się Pani z kampanią?

M.R.P.: Nie, absolutnie nie. Nasze reklamy, billboardy pojawiają się dwa razy w roku. Od zawsze jest to kwiecień i październik. Zatem nie ma mowy o łączeniu kampanii z Dniem Zmarłych. Miejsca na nośniki wybiera się praktycznie pół roku, niejednokrotnie rok wcześniej, w związku z tym nawet by mi do głowy nie przyszło, żeby to powiązać z 1 listopada. Natomiast pomysły na billboardy rodzą się pod wpływem chwili, pewnych emocji, dlatego mają różną tematykę, jeżeli chodzi o ich przekaz. Tej jesieni jest smutny, ale za to bardzo refleksyjny.  

PRoto.pl: Wiele osób jest zniesmaczonych i swoje emocje wyraża w internecie. Mimo że nie stanowią one targetu Pani firmy, co sądzi Pani o tych reakcjach?

M.R.P.: Myślę, że zwyczajnie nie wczytały się w treść tego billboardu. To są często osoby bardzo młode, dla których kwestia śmierci jest jeszcze takim elementem abstrakcyjnym. Często ze śmiercią, szczególnie osób bliskich, nie miały do czynienia. Życzę im, aby ci, których kochają, byli jak najdłużej wśród nich. Trudno mi dlatego z takimi osobami polemizować. Stąd może taki odbiór, jakby wprost. Mam nadzieję, że kiedyś zmienią zdanie.    

PRoto.pl: Czy nie przekłada się to na sprzedaż?

M.R.P.: Nie, mamy ugruntowaną pozycję na rynku. Klientki znają bardzo dobrą jakość i chętnie kupują nasze produkty. Kampanie maja służyć jedynie ugruntowywaniu pozycji na rynku. Nawet Coca-Cola, mimo że zna ją cały świat, przypomina czasami o sobie. My wybraliśmy trudną drogę kampanii społecznych. Ale, jak wspomniałam wcześniej, trzeba mówić o problemach i nie należy się tego bać. Ta kampania jest kontynuacją tych wszystkich, które były do tej pory. W związku z tym nie można nam zarzucić, że jest to reklama znikąd. Cieszę się, że pojawiła się dyskusja. Dobrze, że są różne zdania na ten temat. Zdaję sobie sprawę, że w tym przypadku jest sporo ocen negatywnych. Ale te opinie też należy uszanować.

PRoto.pl: Czy w firmie „Adrian” jest osoba odpowiedzialna za PR marki?

M.R.P.: Nie mamy u nas działu, który stricte zajmuje się PR. To są moje koncepcje, które konsultuję z osobami firmy. Radzę się również moich przyjaciół, znajomych, by nie popełnić błędu. To jest ważne, gdyż kampanie wywołują wiele emocji i z nimi musimy się zmierzyć. Ostateczne decyzje należą do mnie, ale wsłuchuję się w wypowiedzi innych.

PRoto.pl: No właśnie, sama Pani projektuje reklamy i kampanie. Czy dlatego, że nie ma Pani zaufania do marketingowców?

M.R.P.: Nie, to nie ma nic wspólnego. Odbieram to zupełnie inaczej. Jeżeli te kampanie spotykają się z takim odzewem społecznym, to znaczy, że spełniają swoje role. Jeżeli są bardzo dobrze oceniane przez socjologów, przez znawców reklamy, to dlaczego mam korzystać z usług PR-owców, firm zajmujących się marketingiem. To, co robimy, jest bardzo dobre i – co najważniejsze – zauważalne. Dzisiaj żyjemy w czasach, gdy to nie maszyny, budynki, ale marka i tylko marka liczy się na rynku. Ma wartość i przyszłość.

PRoto.pl: Wspomniała Pani o społecznym charakterze kampanii. Czy są one bardziej społeczne czy jednak sprzedażowe?

M.R.P.: Absolutnie społeczne. Wyrosłam z kampanii sprzedażowych, które pokazują produkt i cenę, To się najczęściej praktykuje, natomiast w naszym przypadku jest inaczej. Produkt jest elementem drugo lub trzecioplanowym. Najważniejsze są przesłanie i wydźwięk społeczny.  Stąd tyle kontrowersji.    

PRoto.pl: Czy reakcje odbiorców, w tym klientek są przewidywalne, czy zdarza im się Panią zaskoczyć?

M.R.P.: W przypadku tej reklamy nie było takiej sytuacji, ale jeżeli chodzi o te poprzednie, to byłam zaskoczona przede wszystkim wulgaryzmami, które były kierowane, może nawet nie pod adresem mojej firmy, ale osób, które na tych billboardach się pojawiały. Dla mnie to był szok. To jest nie do przyjęcia, by kobiety, które często podawały nazwiska i wiek, takim słownictwem się posługiwały. Na szczęście zdarza się to sporadycznie. Mam nadzieję, że takie osoby nie kupują naszych produktów, bo byłoby to ujma dla naszej firmy.

PRoto.pl: Jakie ma Pani pomysły na kolejne kampanie?

M.R.P.: Mam pomysł i myślę, że również będzie szokujący. Nie mogę go zdradzić, bo muszę spróbować drugą stronę przekonać, nie do siebie, bo jeżeli chodzi o moja osobę, to rzadko mi się zdarza, żeby mi ktoś czegoś odmówił, ale do mojego pomysłu.

 

Rozmawiała Anna Kozińska

komentarzy:
11

Zobacz także...

Według Komisji, przedmiotowa reklama nie może być traktowana jak reklama społeczna, ponieważ zawiera logo i hasło reklamowe oraz adres internetowy reklamodawcy...

Ekspertki w rozmowie z PRoto.pl zwracają uwagę na brak realnego zaangażowania społecznego marki...

Serwis radiozet.pl, komentując najnowszą kampanię, zwraca uwagę na „antyaborcyjne przesłanie” marki...

Komentarze

(11)
Dodaj komentarz
16.10.2015
16:25:06
Coola
(16.10.2015 16:25:06)
To jest niesmaczne :(
16.10.2015
12:22:20
Miki
(16.10.2015 12:22:20)
Żenada
15.10.2015
17:14:07
gość
(15.10.2015 17:14:07)
1. Ciekawe czy zapłaciliście spadkobiercom praw autorskich ks. J. Twardowskiego; 2. ta kampania ma chyba na celu jedynie zrobienie szumu w okół marki - już się nią zajęła stowarzyszenie Twoja Sprawa - a mnie się marzy powszechny bojkot konsumencki - aby dla idiotyzmu nie było miejsca w przestrzeni publicznej nie dzięki jakimś zakazom komitetów tego czy owego, ale dzięki głosowaniu konsumentów pieniędzmi. Od dziś ja rozpoczynam bojkot.
11.10.2015
8:23:07
Słoma z butów
(11.10.2015 8:23:07)
Szkoda że polska marka jest nośnikiem braku stylu i profesjonalizmu. Bełkot w którym dorabia się teorię do wylanego mleka ... Daleko tu do Benettona. Szkoda oczu na czytanie takich teorii ;)
09.10.2015
13:11:56
Babelina
(09.10.2015 13:11:56)
Myślę, że gdyby Pani Prezes miała minimalą dojrzałość marketingową, to przynajmniej mogłaby przyznać, że w jej kampanii są "Być może" jakieś słabsze elementy, ale.... A tutaj idziemy w totalne zaparte, kompletny brak jakiejkolwiek pokory....No i wytłumaczcie mi, gdzie tu są elementy kampanii społecznej? "Mamy prawo do przeżywana straty najbliższych w atmosferze elegancji, jaką obrazują rajstopy na tyłku?". Niesmaczne i do tego mieszanie w sprawę cytatu znakomitej postaci....ble!
09.10.2015
10:13:05
Aśka
(09.10.2015 10:13:05)
Ja bardzo radzę Pani prezes jednak zasięgnąć rady specjalistów od wizerunku i reklamy przed kolejną kampanią. Osobiście mam 30 lat, jestem świeżo po bardzo trudnych doświadczeniach na pograniczu życia i śmierci mojego męża, a mimo to kampania jest dla mnie i dla wielu moich znajomych po prostu obciachowa i mocno "jedzie po bandzie". Żałobę i ból można pokazać inaczej niż tak łopatologicznie, za pomocą cmentarza i nagrobków. Miało być refleksyjnie, a wyszło groteskowo. Poza tym ta niedbałość... zobaczcie ile jest na tym plakacie błędów: spacje przed i po wielokropku, brak przecinka. Poza tym jeśli chce się zrobić kampanię wizerunkową, w konkretnym temacie społecznym to do przekazu dobiera się odpowiednie narzędzia. Chciała Pani pokazać, że Adrian kocha cierpiące po stracie bliskiej osoby kobiety, trzeba było zrobić np. cykl grupowych spotkań z psychoterapeutami dla takich osób. O ile to byłoby mniej nachalne, a bardziej pożyteczne i dobre wizerunkowo, no ale oczywiście z mniejszym zasięgiem. A billboardy wyjdą taniej i zrobią szum w całej Polsce. Może ktoś nad tym długo myślał, ale na pewno nie zna się PR'rze, bo wyszło słabo.
08.10.2015
19:55:39
monia
(08.10.2015 19:55:39)
Każda nieudana kampania, według jej pomysłodawcow, miała wywołać dyskusję: reklama ing, nie zdążyłam zostać mamą i wiele innych, podobnie jak ta. Marne tłumaczenie.
08.10.2015
13:49:17
Kuba
(08.10.2015 13:49:17)
Cytat: " Nasze reklamy, billboardy pojawiają się dwa razy w roku. Od zawsze jest to kwiecień i październik. Zatem nie ma mowy o łączeniu kampanii z Dniem Zmarłych. Miejsca na nośniki wybiera się praktycznie pół roku, niejednokrotnie rok wcześniej, w związku z tym nawet by mi do głowy nie przyszło, żeby to powiązać z 1 listopada." - rzeczywiście trudno przewidzieć rok czy pół roku wcześniej, że jesienią będzie listopad... Swoją drogą, o ile poprzednie kampanie z cyklu "Adrian kocha wszystkie kobiety" były naprawdę trafione, pomysłowe, oryginalne i sprawiały wrażenie przemyślanych, o tyle tym razem jest już tylko oryginalnie. Niestety.
08.10.2015
13:32:59
Joanna
(08.10.2015 13:32:59)
Argumentacja mega naciągana. Robiąc sobie szum marketingowo-reklamowy wokół marki doszywają do tego pobudki z "górnego C": "trudne doświadczenia życiowe" jak nałóg czy śmierć. I jacy to są wrażliwi i uduchowieni. To już wolę modelki przy trumnach jako czystą reklamę trumien. Przynajmniej nie mydlą oczu, o co chodzi. A pani prezes chodzi przecież o kasę ze sprzedaży rajtek i znalazła sobie na to dobry sposób: wykorzystajmy do tego niepełnosprawnych, grubasów i alkoholików. A czemu nie i truposzy.
08.10.2015
13:15:57
Zuza
(08.10.2015 13:15:57)
Prowokowanie reklamą społeczną wymaga wyczucia i umiejętności balansowania na cienkiej linii dobrego smaku. Tutaj go zabrakło. Może jednak warto zatrudnić specjalistę?
08.10.2015
12:30:59
Mimik
(08.10.2015 12:30:59)
Kolejnym pomysłem powinna być martwa kobieta przykryta prześcieradłem za stole operacyjnym lub złożona w otwartej trumnie, oczywiście w rajstopach Adrian. Strategia biznesowa = mam już na tyle dużo pieniędzy, że mi nie zależy.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin