Błąd 404, czyli debata Kopacz-Szydło

dodano: 
20.10.2015
komentarzy: 
0

Debata liderek dwóch wiodących ugrupowań nie przyniosła rozstrzygnięcia, która z nich może być lepszym premierem. Przekonanych raczej nie zniechęciła do popieranych kandydatek, ale można mieć wątpliwości, czy któraś z nich przyciągnęła do siebie niezdecydowanych. Ewa Kopacz mocniej atakowała oponentkę, wytykała konkretne błędy. Trzymała się strategii straszenia PiS-em, która nie sprawdziła się w wyborach prezydenckich, choć trafny był zarzut, że Beata Szydło jest niesamodzielna, bo stoi za nią Jarosław Kaczyński; Szydło kryła Kaczyńskiego, mocno zaś podpierała się prezydentem Dudą. Pokazała teczkę z ustawami, ale ich nie precyzowała (jak czarna teczka Tymińskiego). Nie najgorzej odpierała ataki, jednakże szczególnie zbita z tropu w części o polityce zagranicznej. Wyraźne braki w tej kwestii u obu kandydatek, choć Kopacz nieznacznie lepiej. Debata niemal w całości niemerytoryczna – obie kandydatki unikały odpowiedzi na pytania, nie usłyszeliśmy, jak poradzą sobie z realnymi problemami światowymi, niewiele było propozycji konkretnych rozwiązań krajowych, ale zapamiętamy, że Polska to piękny kraj, a polskie dzieci są najmądrzejsze. Formuła „pani przewodnicząca” używana przez Szydło wyraźnie ograniczała ją w krytyce polityki rządu premier Kopacz. Warto zauważyć, że Beata Szydło w większości zwracała się do kamery i do widzów, Ewa Kopacz zaś głównie do zadających pytania dziennikarzy i przeciwniczki, niepotrzebnie też przerywała konkurentce. Wyraziste cytaty – Kopacz: „Pani, nie daj Boże, zostanie premierem”; Szydło: „Czas odejść na ławkę rezerwowych”. Jednak to scena, gdy Ewa Kopacz pokazuje kartkę z napisem „błąd 404” w kilka chwil stała się memem internetowym. Można zatem uznać, że pod względem merytorycznym i przygotowania cała ta debata była błędem.

dr Łukasz Przybysz, medioznawca, specjalista komunikacji politycznej, Uniwersytet Warszawski

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin