Jarosław Kuźniar: Reagujmy na mowę nienawiści

dodano: 
01.12.2015
komentarzy: 
0

HejtStop to kampania, której celem ma być walka z antysemityzmem, homofobią, ksenofobią, rasizmem oraz ze wszelkimi innymi przejawami mowy nienawiści w przestrzeni publicznej i w internecie. Oprócz organizowania akcji pozbywania się napisów i zachęcania do samodzielnego ich zamalowywania, przeciwdziała hejtowi zajmując się działalnością edukacyjną. Zespół realizujący kampanię reprezentuje w mediach Joanna Grabarczyk ze Stowarzyszenia Projekt Polska.

„Tak jak nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania, tak brak profilu w portalu społecznościowym wcale nie chroni przed przykrymi skutkami mowy nienawiści w sieci. Hejtują prawie wszyscy – czy to pod nazwiskiem, czy to pod pozornym płaszczykiem anonimowości. Jesteśmy gotowi dzielić się ze światem nawet najbardziej pogardliwymi opiniami, zapominając, że po drugiej stronie są ludzie, a skutki naszych słów mogą być nieodwracalne.” - komentują twórcy kampanii. Jej ambasadorem został Jarosław Kuźniar, jak czytamy, jeden z najbardziej znanych i zarazem hejtowanych polskich dziennikarzy. Elementem projektu jest akcja #RyjKuzniara.

PRoto.pl: Dlaczego hejt jest Pana zdaniem niebezpieczny? Czy konieczne było rozpoczęcie kampanii na ten temat?
Jarosław Kuźniar: Hejt w Internecie jest niebezpieczny, bo rani, to przemoc słowna. Nie wiemy, jak na nasze obraźliwe słowa zareaguje druga osoba. Nie jesteśmy w stanie tego wyczuć – nie widzimy jej mimiki, gestów. Nie wiemy też, w jakiej kondycji psychicznej jest adresat naszej wypowiedzi. Hejt może dotkliwie zaszkodzić. Kampania ma służyć zwróceniu uwagi na to, czym jest mowa nienawiści, pokazać jaki ma wpływ na ofiarę. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w świecie wirtualnym możemy zrobić taką samą krzywdę, jak w realnym życiu – może dlatego hejt stał się tak popularny. Kampania jest po to, żeby popularne stało się wyczulenie na obecność mowy nienawiści w Internecie i reagowanie na nią.

PRoto.pl: Dlaczego zdecydował się Pan wziąć udział w kampanii HejtStop?
JK: Chciałem pokazać, że gęby ludzi znanych z medialnej działalności powinny świecić nie tylko na ściankach. Zdecydowałem się wziąć udział w kampanii HejtStop, bo spadło na mnie już tyle hejtu, że gdybym nie miał dystansu do tego, co piszą o mnie inni, dawno przestałbym wychodzić z domu. Nie trzeba sięgać daleko w przeszłość, żeby przypomnieć sobie przynajmniej kilka spraw zaszczucia przez hejterów. Poza tym uznałem, że nadszedł czas na to, żeby mój telewizyjny ryj wreszcie przyczynił się do czegoś dobrego.

PRoto.pl: Czy osoby publiczne, narażone na niepochlebne komentarze, powinny bronić swojego wizerunku czy wręcz przeciwnie - nie reagować na obrazę, żeby nie dawać pożywki osobom, które takie komentarze anonimowo wypowiadają?
JK:
Uważam, że na hejt zawsze trzeba reagować, bo tylko reakcja może sprawić, że druga osoba zastanowi się nad tym, co robi. Wierzę, że większość z nas wcale nie chce robić krzywdy innym ludziom. To internetowy brak bezpośredniego kontaktu sprawia, że zapominamy, że po drugiej stronie znajduje się po prostu człowiek. Brak reakcji oznacza pogodzenie się z naruszeniem naszej godności, a ja jestem osobą, która nie może biernie przyglądać się temu, jak ktoś mnie poniża i chce zniszczyć.

PRoto.pl: Czy walka z hejtami jest możliwa? Co tak naprawdę możemy w tej sprawie zrobić?
JK:
Nie powinniśmy dawać się sprowokować. Oczywiście, każdemu mogą puścić nerwy, bo każdy ma swoją granicę, ale powinniśmy reagować spokojnie – mówić o tym, że nie życzymy sobie obelg pod własnym adresem, zgłaszać komentarze, które nas obrażają, do portali społecznościowych. A kiedy ktoś nie tylko narusza granicę naszej godności, ale i prawa, powinniśmy zgłosić jego czyn na policję lub do prokuratury. Da się reagować i warto to robić. Ja wziąłem udział w kampanii.

Rozmawiała Joanna Jałowiec

Więcej na temat kampanii

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin