Republikanie zarzucają Barackowi Obamie, że przed jesiennymi wyborami stara się zbudować swój wizerunek dzięki kontrolowanym przeciekom z Białego Domu. Miałyby one dotyczyć tajnych programów zwalczania terroryzmu. „Chce być jak George Patton lub John Wayne” – ironizuje republikański kongresman Peter King w wypowiedzi dla kanału Fox News.
Sprawę rzekomych przecieków od piątku bada już dwóch prokuratorów. Oskarżenia dotyczące świadomego ujawniania przez administrację Obamy tajnych danych pojawiła się po publikacjach amerykańskich gazet piszących o programie dronów (zdalnie sterowanych maszyn latających), informatycznych atakach na Iran i udaremnionych planach terrorystów powiązanych z Al-Kaidą.
Sam prezydent odrzuca oskarżenia, jakoby Biały Dom „celowo publikował” informacje sklasyfikowane jako tajne.
Według Petera Kinga przeciek pochodzi właśnie z otoczenia prezydenta. „Poparłem go w tym, co zrobił dla zwalczania terroryzmu poza Ameryką. Mimo to nie ma potrzeby, aby narażać bezpieczeństwo USA w celu poprawy swojej reputacji przed wyborami w listopadzie” – twierdzi Republikanin.
David Axelrod, główny strateg kampanii Obamy również przyznaje, że doszło do przecieków. Stanowczo zaznacza jednak, że ich źródłem nie był Biały Dom. (ks)


