Konflikt pomiędzy Robertem Lewandowskim a Michałem Probierzem rozemocjonował Polaków. Po niedzielnej decyzji selekcjonera reprezentacji Polski o odebraniu Lewandowskiemu opaski kapitana w mediach niemal natychmiast zaczęły pojawiać się sensacyjne nagłówki artykułów, w których analizowano postawy obu oraz debatowano na temat dalszych losów reprezentacji Polski. „Szokująca decyzja Michała Probierza”, „Robert Lewandowski przemówił”, „Piotr Zieliński przemówił. Od razu wbił szpilkę w Lewandowskiego”, „Przewrót w reprezentacji Polski” – głoszą niektóre z tytułów. Miliony internautów śledzą rozwój sytuacji, a w sieci pojawia się też coraz więcej komentarzy opowiadających się za którąś ze stron. Eksperci zastawiają się z kolei, jak sytuacja wpłynie na kwestie wizerunkowe, marketingowe i sponsoringowe.
8 czerwca 2025 roku na profilu Łączy nas piłka (należącym do Polskiego Związku Piłki Nożnej) w serwisie X pojawił się wpis dotyczący nowego kapitana reprezentacji Polski, którym – zgodnie z decyzją Michała Probierza – został Piotr Zieliński. „Selekcjoner osobiście poinformował o swojej decyzji Roberta Lewandowskiego, całą drużynę oraz sztab szkoleniowy” – napisano w poście.
Decyzją selekcjonera Michała Probierza nowym kapitanem reprezentacji Polski został Piotr Zieliński. Selekcjoner osobiście poinformował o swojej decyzji Roberta Lewandowskiego, całą drużynę oraz sztab szkoleniowy.
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) June 8, 2025pic.twitter.com/ekcSvkRBSK
Źródło: x.com/LaczyNasPilka
Na reakcję dotychczasowego kapitana reprezentacji nie trzeba było długo czekać. Już niecałą godzinę później Robert Lewandowski odpowiedział na najnowsze doniesienia, informując, że ze względu na okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera postanowił zrezygnować z gry w reprezentacji do czasu, kiedy Probierz jest trenerem. „Mam nadzieję, że będzie dane mi jeszcze zagrać dla najlepszych kibiców na świecie” – dodał piłkarz.
Biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera Reprezentacji Polski postanowiłem do czasu kiedy jest trenerem zrezygnować z gry w Reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że będzie dane mi jeszcze zagrać dla najlepszych kibiców na świecie.
— Robert Lewandowski (@lewy_official) June 8, 2025
Źródło: x.com/lewy_official
Wpisy te zaskoczyły internautów. Pod postami byłego kapitana i selekcjonera pojawiły się tysiące komentarzy, w których odbiorcy wyrażają rozczarowanie – jedni postawą Lewandowskiego, inni Probierza.
Kolejna fala negatywnych opinii kibiców nadeszła po porażce Polski w meczu z Finlandią, który odbył się 10 czerwca 2025. Reakcje internautów zaostrzyły także słowa selekcjonera, który podczas konferencji oświadczył, że mimo złego wyniku kadry nie zamierza podać się do dymisji.
Na słowa Probierza szybko zareagował prezes PZPN-u Cezary Kulesza. Na swoim profilu w serwisie X przekazał, że już od czasów klubowych wyznaje zasadę, żeby nie ingerować w decyzje trenerskie, pozostawiając szkoleniowcom dużo swobody. Jak jednak podkreślił, „za tym idzie również odpowiedzialność”. „Oczekuję, przede wszystkim wyników. Dzisiejsza porażka oraz ostatnie wydarzenia wokół reprezentacji Polski wymagają reakcji. Wezwałem trenera Probierza na rozmowę w cztery oczy, która dotyczyć będzie naszej dalszej współpracy. To były trudne dni dla kibiców reprezentacji. Jako prezes PZPN-u pragnę przeprosić. Wierzę, że przyszłość przyniesie nam już wyłącznie pozytywne emocje*” – napisał Kulesza.
Już od czasów klubowych wyznaję zasadę, żeby nie ingerować w decyzje trenerskie. Pozostawiam szkoleniowcom dużo swobody, ale za tym idzie również odpowiedzialność. Oczekuję, przede wszystkim wyników. Dzisiejsza porażka oraz ostatnie wydarzenia wokół reprezentacji Polski wymagają…
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) June 10, 2025
Źródło: x.com/Czarek_Kulesza
Instytut Monitorowania Mediów przeanalizował komentarze pod wpisami na oficjalnych profilach Łączy nas piłka na Facebooku, X i Instagramie, które pojawiły się tuż po zmianie kapitana (w okresie od 8 czerwca 2025 od godziny 21:01 do 9 czerwca 2025 roku do godziny 24:00). Z danych wynika, że 82 proc. internautów nie popiera decyzji Probierza o odebraniu opaski kapitana Lewandowskiemu. 18 proc. uważa natomiast, że był to dobry wybór.
Wśród komentarzy przeciwników działań Probierza pojawiają się głosy o braku szacunku dla Lewandowskiego po tylu latach gry w reprezentacji. Internauci wspominają, że „do wyrzucenia to są Probierz i Kulesza, a Zieliński nie ma predyspozycji na kapitana”. Zarzucają selekcjonerowi brak wyczucia czasu i podkreślają, że będzie jeszcze tęsknić za „najlepszym polskim piłkarzem w historii”.
Zwolennicy decyzji selekcjonera twierdzą natomiast, że Lewandowski „nigdy nie nadawał się na kapitana” – ich zdaniem piłkarz jest zbyt dużym indywidualistą. Internauci komentują, że to w końcu dobra decyzja Probierza i najwyższy czas na ukaranie „świętej krowy”, która wybiera sobie mecze, na które przyjeżdża. Część z nich wspomina także odebranie Błaszczykowskiemu przez Nawałkę opaski kapitana. Kibice porównują to wydarzenie do obecnej sytuacji i nazywają „karmą” dla Lewandowskiego.
„Największa liczba przeciwników decyzji o zmianie kapitana jest na Instagramie (93 proc.). Na X to 78 proc., a na Facebooku 77 proc. Zdecydowanie mniej komentujących wyraża poparcie dla zmiany kapitana. Ich komentarze są zazwyczaj bardziej zwięzłe i koncentrują się na idei odświeżenia lub potrzebie zmian. Większość wpisów jest bardzo emocjonalna – a wśród nich dominuje złość, która jest obecna w ok. 3/4 komentarzy. Złość z jednej strony na selekcjonera i PZPN, z drugiej zaś na Lewandowskiego. Zdecydowanie mniejsza liczba komentujących podeszła do decyzji selekcjonera z większym dystansem i z humorem (9 proc. komentarzy zawierało emocję radości)” – komentuje Tomasz Lubieniecki, kierownik działu raportów medialnych w IMM.
Medialność na poziomie wyborów
Sebastian Bykowski, wiceprezes Instytutu Monitorowania Mediów, dyrektor działu sprzedaży i obsługi klienta, podkreśla, że „decyzja Roberta Lewandowskiego o rezygnacji z gry w reprezentacji Polski to nie tylko sportowy epizod”. „To komunikacyjny moment przełomowy, który ma potencjał zmienić sposób, w jaki postrzegamy nie tylko samego zawodnika, lecz także cały ekosystem zarządzania polskim futbolem. W ciągu tylko pierwszego dnia od ogłoszenia decyzji temat wygenerował blisko 95 tys. publikacji, osiągając zasięg 530 mln potencjalnych kontaktów z przekazem i wartość ekspozycji medialnej szacowanej przez IMM na blisko 100 mln zł. To poziom porównywalny z medialnością wyborów prezydenckich, a mówimy przecież o decyzji jednego człowieka” – komentuje Bykowski.
Ekspert zauważa, że wyniki analizy IMM jasno pokazują emocjonalny potencjał tej sytuacji. „Ta zmiana została odebrana przez większość kibiców jako nieuzasadniona, co stworzyło naturalne tło do zrozumienia przez otoczenie radykalnego ruchu z jego strony. Pozostaje kluczowe pytanie: czy decyzja Lewandowskiego była impulsem, czy strategią? Jeśli okaże się, że jego rezygnacja to nie tylko osobista reakcja, lecz także próba zwrócenia uwagi na głębsze problemy w zarządzaniu reprezentacją – może przejść do historii jako akt odwagi i odpowiedzialności. Nie byłby to pierwszy przypadek w świecie sportu, gdzie lider, tracąc formalną władzę, zyskuje moralny autorytet. W tym sensie Lewandowski, nawet kosztem swojego wizerunku, mógłby odegrać rolę reformatora, który zamiast wygaszać swoją obecność, wykorzystuje ją, by zainicjować debatę o kondycji i przyszłości polskiej piłki” – dodaje Bykowski.
Komunikacja daleka od ideału
Jak w ocenie specjalistów z branży wypadła komunikacja wokół sprawy i kto ich zdaniem może najbardziej ucierpieć na tym wizerunkowo? Redakcja PRoto.pl skontaktowała się w tej sprawie z ekspertami PR, komunikacji i marketingu sportowego. Zapytaliśmy, czy w tej sprawie zaważyła komunikacja. Poprosiliśmy o ocenę zarówno komunikacji między stronami, jak i sposobu przekazania wiadomości do mediów.
Specjaliści zgodnie przyznają, że forma przekazu skierowana do Roberta Lewandowskiego była „daleka od ideału”, szczególnie biorąc pod uwagę jego zasługi dla polskiej piłki nożnej. Jędrzej Hugo-Bader, Head of PR & Communications w VML, specjalista od marketingu sportowego, jest zdania, że dorobek, doświadczenie i pozycja piłkarza – nie tylko w polskiej, lecz także w światowej piłce – „bezwzględnie wymagały znacznie większego wyczucia”. „Tym bardziej, że Lewandowski ma przecież świadomość siły swojego nazwiska i jego reakcja była do przewidzenia. Informacja przekazana w zdawkowej podobno rozmowie telefonicznej, komunikat w social mediach dosłownie chwilę później, a następnie niespójności między wersją Probierza a kolejnymi oświadczeniami PZPN-u – to wszystko wyglądało niepoważnie” – komentuje ekspert.
Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk, ekspertka komunikacji i PR, zwraca z kolei uwagę, że po raz kolejny w przypadku tego typu „konfliktów” na plan pierwszy nie wysuwa się to, co tak naprawdę jest istotą sprawy. „Zmiana opaski kapitańskiej jest wydarzeniem niezwykle ważnym, nie tylko z perspektywy samego kapitana czy trenera, lecz także z perspektywy całej drużyny, kibiców, ale i partnerów biznesowych” – podkreśla. Tymczasem opinia publiczna została posilona komunikatami bazującymi na bardzo silnych emocjach. „Upublicznianie rozmów, pokazywanie kulis, a w końcu też to, co dzieje się obecnie w mediach – a więc publikacje pt. »reakcja Lewandowskiego«, »reakcja Probierza«, »reakcja następcy« itd. – wszystko to nie dotyka sedna sprawy i odbija się negatywnie także na reprezentacji” – wymienia Kopeć-Ziemczyk.
Podobnego zdania jest Jędrzej Hugo-Bader, który podkreśla, że w całej dyskusji powinno chodzić przede wszystkim o dobro reprezentacji. „Czy Lewandowski jest (był?) wymarzonym kapitanem kadry dla kibiców? Mimo niepodważalnych sukcesów sportowych – nie. Takich głosów jest wiele wśród fanów. Można dyskutować o szeregu cech osobowościowych, o charyzmie, o postawie Roberta jako kapitana w trudnych dla kadry momentach w przeszłości. Ale sposób komunikacji selekcjonera i PZPN-u stawia go teraz w pozycji tego, który został poszkodowany przez taki, a nie inny sposób pozbawienia opaski kapitańskiej, zamiast inicjować dyskusję: czy to właściwy kandydat na kapitana. Przy czym pamiętajmy, że klasa i jakość piłkarska, niepodważalne w przypadku Roberta, a predyspozycje do pełnienia funkcji kapitana, to dwie różne rzeczy” – tłumaczy ekspert z VML.
Łukasz Łyczkowski, Account Director w SEC Newgate CEE, również jest zdania, że „w idealnym świecie taki konflikt powinien zostać wyjaśniony za zamkniętymi drzwiami szatni, a do opinii publicznej trafiłoby wspólne, wyważone oświadczenie”. „Tymczasem każda ze stron chce udowodnić swoją rację, a media i social media chłoną kolejne szczegóły (żeby nie powiedzieć wprost – brudy). W efekcie panuje komunikacyjny chaos, w którym trudno już o dobre rozwiązanie – nawet jeśli obie strony zechcą się pojednać” – zwraca uwagę ekspert. Jak analizuje Hugo-Bader, być może Probierz chciał zastosować taktykę „odwrócenia uwagi” – skupiając uwagę mediów na sobie, by zapewnić zawodnikom więcej spokoju przed ważnym meczem. „Niestety »spokój« to ostatnie, co można powiedzieć o atmosferze wokół kadry przed tak ważnym meczem, który może mieć fundamentalne znaczenie dla przebiegu rywalizacji w naszej grupie eliminacyjnej” – stwierdza ekspert z VML. Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk jest zdania, że całe zamieszanie jest polskiej piłce nożnej zupełnie niepotrzebne. „To przykre, że znowu górę biorą nie te tematy, na których powinniśmy się skupiać. Uważam, że zawiodła komunikacja wewnętrzna – a więc ta skierowana do drużyny, do zawodników. Absolutnie nie powinno być tak, że rozmowa odbywa się za pośrednictwem mediów. I nie trzeba być w tym przypadku ani ekspertem od komunikacji, ani PR-owcem, żeby mieć tego świadomość. W tym wszystkim zabrakło po prostu wzajemnego szacunku” – kontestuje ekspertka.
Emocje, „timing” i brak komunikacji wewnętrznej
Eksperci dostrzegają liczne błędy w prowadzonej komunikacji. Ogniskują się one właściwie na trzech płaszczyznach. Jędrzej Hugo-Bader jest zdania, że przede wszystkim problem stanowił w tym przypadku „timing”. „Jakkolwiek przebiegał ten proces, nie rozumiem, dlaczego zmiana kapitana została ogłoszona właśnie teraz. W przeddzień ważnego meczu, w którym Robert Lewandowski i tak miał nie zagrać, więc niezależnie od relacji Probierza z Lewandowskim, opaskę kapitańską musiał założyć ktoś inny. Później można byłoby zasiąść do rozmów, na spokojnie przedyskutować i przeprowadzić zmianę, przygotować komunikację obu stron, zadbać o jej formę. Byłby na to czas, byłby też spokojniejszy okres” – tłumaczy.
Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk zwraca ponadto uwagę na dwie inne kwestie: po pierwsze – emocje, po drugie – brak komunikacji wewnętrznej, a co za tym idzie wypracowania wspólnego stanowiska. „Na pewno odradzałabym reagowanie »na gorąco«, kiedy emocje są naprawdę silne” – podkreśla. „Poza tym uważam, że w tak istotnych sprawach ważnym jest, aby pojawił się wspólny komunikat. Kluczowe jest porozumienie wewnątrz, między stronami, a dopiero w dalszych krokach należy informować media i opinię publiczną. Wspólne stanowisko, albo przynajmniej zbieżne, pozwala uniknąć sytuacji zaskoczenia. Wewnętrzne ustalenia dobrze wpływają także na wizerunek podmiotów” – wyjaśnia. „Pozostaje jednak pytanie, czy w tym kontekście pojawiła się w ogóle chęć rozmowy lub próba wypracowania wspólnego stanowiska w sprawie” – zastanawia się ekspertka.
Jędrzej Hugo-Bader również zwraca uwagę, że największy problem w tym kontekście stanowił brak wewnętrznych ustaleń i wypracowanie wspólnego stanowiska. „PZPN jest pracodawcą selekcjonera i powinien panować nad tym, co on robi, bo jego działania mają duże znaczenie i ewentualne konsekwencje wizerunkowe dla związku. Oczywiście, selekcjoner musi mieć niezależność, ale powinna ona dotyczyć powołań i wyboru składu na mecz. Oraz, o ironio, wyboru kapitana – ale rozmawiamy nie o słuszności wyboru tego czy innego piłkarza do tej funkcji, tylko o tym, czy tam ktoś w ogóle trzyma stery komunikacyjne” – zastanawia się ekspert z VML.
Lewandowski, Probierz, reprezentacja? Kto wizerunkowo może stracić najwięcej
Eksperci są zdania, że na całej sytuacji właściwie tracą wszyscy – Probierz, Lewandowski, PZPN, sponsorzy, a także kibice. Specjaliści uważają, że w tym kontekście najbardziej może jednak ucierpieć wizerunek Roberta Lewandowskiego. „Zwróćmy uwagę, że największą marką osobistą jest Robert Lewandowski. Ani reprezentacja, ani selekcjoner nie są tak silni wizerunkowo” – podkreśla Kopeć-Ziemczyk. Podobnego zdania jest Łukasz Łyczkowski, który zwraca uwagę, że Lewandowski przez lata skrupulatnie budował wizerunek profesjonalisty – „skupionego na celu, perfekcjonisty, ale jednak dość przezroczystego i wolnego od skandali (do czasu)”. „Dziś coraz więcej osób dostrzega w nim sportowca nie tylko wybitnego, lecz także podatnego na konflikty, stawiającego własne ego ponad grę z orłem na piersi. A także pazernego (afera premiowa czy konflikt z byłym agentem)” – wyjaśnia ekspert. Jak zaznacza Kopeć-Ziemczyk, silna marka ma to do siebie, że może też silnie polaryzować. „I to tutaj obserwowaliśmy. Jedni mówili, że »Robert się obraził«, inni, że zareagował właściwie” – wyjaśnia.
Zdaniem ekspertów z branży najmniej do stracenia ma Michał Probierz. „Kadra z Lewandowskim nie świętowała spektakularnych triumfów, więc trudno wyobrazić sobie, że nastąpi ogromny spadek. Zatem jeśli obecna sytuacja się nie zmieni, a wyniki obronią decyzje Probierza – wyjdzie on z tego wzmocniony. Jeśli nie – to nastąpi kolejna wymiana trenera, a kibiców czeka nowy odcinek serialu pt. »Tym razem będzie lepiej«” – twierdzi Łyczkowski. Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk zwraca ponadto uwagę, że Probierz w oczach opinii publicznej oceniany jest dość niejednoznacznie. „Jedni zarzucali trenerowi brak klasy, inni podnosili, że miał prawo do przekazania informacji w takiej formie” – zwraca uwagę. „W mojej ocenie reputacja polskiej piłki nożnej jest bardzo nadszarpnięta, ale i tak wciąż wielu śledzi wszystko wokół niej z wypiekami na twarzy” – dodaje.
Na kryzysie traci także cała reprezentacja. Po pierwsze ze względu na kibiców, którzy są świadkami kolejnych afer, a także widzą w drużynie podziały, obozy i konflikty. Po drugie z uwagi na sponsorujące reprezentację marki. Jak bowiem podkreśla Sebastian Bykowski, „warto pamiętać, że reprezentacja Polski bez Lewandowskiego to nie tylko słabszy atak – to też słabszy przekaz marketingowy”. „Przez lata był on głównym magnesem dla sponsorów. Jego obecność podnosiła wartość medialną drużyny, gwarantowała większe zainteresowanie międzynarodowych partnerów, a także ułatwiała relacje z mediami. Jego brak tworzy realne ryzyko osłabienia pozycji reprezentacji jako produktu sponsorskiego, zwłaszcza w kontekście braku nowych ikon o porównywalnym zasięgu” – twierdzi ekspert z IMM. Jak dodaje, „jeśli jednak Lewandowski zdoła przekuć tę decyzję w wiarygodny przekaz: że odszedł nie z powodu urażonego ego, ale po to, by skłonić środowisko do refleksji nad standardami zarządzania kadrą narodową – może urosnąć do miana postaci naprawdę legendarnej, nie tylko ze względu na gole, ale również na charakter i odpowiedzialność”.
Moment próby dla sponsorów?
Zapytaliśmy specjalistów z branży, czy ich zdaniem publiczny konflikt między selekcjonerem a dotychczasowym kapitanem może nieść ryzyko dla reputacji marek współpracujących z reprezentacją. Część ekspertów jest zdania, że dla sponsorów jest to swego rodzaju „moment decyzji i próby”. Istotnie bowiem marki, które liczyły przede wszystkim na to, że sponsorując reprezentację, będą opierać się głównie na wizerunku byłego kapitana, mogą czuć się zawiedzione. „Jeśli jednak zostaną z reprezentacją, pokażą, że zależy im na byciu mecenasem polskiej piłki i kadry – niezależnie od jej składu i sukcesów (czy też ich braku)” – podkreśla Łukasz Łyczkowski.
Eksperci uważają jednak, że chociaż istotnie zawirowania wokół kadry zawsze w pewnym sensie będą jakoś oddziaływały na jej sponsorów, to każdy z nich jest przygotowany na tego typu sytuacje. „Po pierwsze – komunikacja w sporcie ma swoją specyficzną dynamikę, a po drugie – wokół polskiej kadry i PZPN-u niestety takie sytuacje się zdarzają” – zwraca uwagę Hugo-Bader. „Nie dostrzegam w tej konkretnej sytuacji bezpośredniej korelacji między markami osobistymi – bohaterami konfliktu – a markami firm sponsorujących polską piłkę. Oczywiście wśród sponsorów może pojawić się zmęczenie takimi aferami, ale z drugiej strony byliśmy już świadkami dużo poważniejszych reputacyjnych wpadek, a to i tak nie odstraszyło sponsorów. A zatem rewolucji się nie spodziewam” – mówi dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk.
Zapytaliśmy również ekspertów o to, czy ich zdaniem sponsorzy będą wycofywać się ze współpracy z PZPN-em. „To każdorazowo jest ich decyzja i trudno tutaj przyjąć jedną miarę. Z pewnością mają na to swoją wizję i dopracowane poszczególne scenariusze. Na tych kontraktach opierają swoją długofalową komunikację w znacznie dłuższym okresie niż ten, w którym portale sportowe (i marketingowe) będą prześwietlały aferę. Być może, jeśli sponsorzy szykowali start kampanii związanej z reprezentacją, rozważą przeczekanie, aż opadnie szum. Być może afera będzie miała wpływ na sposób egzekucji świadczeń sponsoringowych – np. w sytuacji, w której sponsor mając prawa do wizerunku kadry, może w kampanii wykorzystać kilku jej zawodników. Ale nie można wykluczać tego, że reprezentacja bez Lewandowskiego, o ile na tym właśnie stanie, straci dla nich na atrakcyjności. A więc i – z perspektywy związku – na wartości” – analizuje Hugo-Bader.
Czy jest jeszcze szansa na „wyjście z twarzą” z tej sytuacji?
Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk jest zdania, że „takie historie zawsze zostawiają ślad” – i ten ślad zostanie zarówno w historii Roberta Lewandowskiego, jak i historii reprezentacji oraz Michała Probierza. „Trudno jest też coś zrobić w momencie, w którym emocje jeszcze nie opadły. Uważam, że obecnie należy odczekać i przede wszystkim zastanowić się, co obie strony chcą z tą sprawą zrobić” – radzi ekspertka. Jak zwraca uwagę, kluczowe jest także odpowiedzenie sobie na pytanie: czy strony w ogóle chcą kontynuować w jakiś sposób tę relację. „Jeśli tak, będzie trzeba ją na nowo światu przedstawić – tym razem jednak wypracowując wspólny i spójny komunikat. Media i opinia publiczna są bowiem obecnie niezwykle wyczulone na fałsz. Strony będą musiały zatem naprawdę mocno postarać się, aby wypracować komunikat, który przekona odbiorców i pozwoli odzyskać zaufanie” – wyjaśnia specjalistka PR i komunikacji.
Sebastian Bykowski zwraca również uwagę, że to dobry moment na zredefiniowanie modelu zarządzania kadrą przez PZPN oraz przyjrzenie się dotychczas prowadzonej komunikacji. „Z perspektywy zewnętrznych odbiorców wiele dotychczasowych sposobów zarządzania kadrą przez PZPN, problemy komunikacyjne i brak przejrzystości w podejmowaniu decyzji personalnych budują napięcie, które wcześniej czy później musiało znaleźć ujście. Również Lewandowski jako najbardziej wpływowy zawodnik polskiej historii mógł uznać, że tylko silny, głośny gest, nawet jeśli obarczony wizerunkowym ryzykiem, może doprowadzić do jakiejkolwiek zmiany systemowej. Z drugiej strony, jeśli sprawa nie zostanie otoczona przemyślaną narracją, a sama decyzja zostanie odebrana jako urażona duma, jego marka osobista może dalej erodować. Już wcześniej Lewandowski notował słabsze momenty wizerunkowe, nie zawsze trafne wystąpienia publiczne, komercjalizację obecności medialnej czy wywołujące dystans relacje z kolegami z kadry. Efektem tego był proces rozmieniania jego marki na drobne, mimo imponującego sportowego CV” – mówi wiceprezes IMM.
Podobnego zdania jest Jędrzej Hugo-Bader, który podkreśla, że przede wszystkim „należy szczegółowo dopracowywać komunikację w takich sytuacjach, przewidując różne warianty i możliwe scenariusze kryzysowe”. „W tym konkretnym przypadku na pewno należy usiąść do rozmów, obie strony powinny się dogadać zakulisowo – co podkreślam – i dopiero to obwieścić, ustalając obustronnie treść i formę. Ale czy będą w stanie się porozumieć? Tego nie wiemy” – konstatuje ekspert.
Opracowały Aleksandra Oleszycka, Kamila Niedbalska
Zdjęcie główne: youtube.com/LaczyNasPilka/ instagram.com/_rl9